Tak, to oczywiste, że Mauren spodziewał się zagrożenia ze wszystkich stron. W nocy na niego mogli czychać bandyci, groźne potwory, wampiry, wszelakie świństwo. Przyspieszył kroku, mijając przeróżne punkty widokowe. Tak podziwiając cuda świata, wciąż się rozglądał skupiony na tym, czy nie napotka jakiegoś przeciwnika. Ponownie przyspieszył. Widok portu już mienił się w oddali, noc była spokojna, więc Sajid mógł bezpiecznie dotrzeć na miejsce. A taką miał nadzieję.