Test kruka #21 Silion aep Mor

[Silion aep Mor]

Krasnolud przybyl na miejsce i czekal na dalsze instrukcje

Nazwa wyprawy: Test kruka #21
 Prowadzący wyprawę: Anette Du'Monteau
 Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Logiczne myślenie, chęć dołączenia
Uczestnicy wyprawy: Silion aep Mor

[Anette Du'Monteau]

//: Zacznij od opisania podróży do podgrodzia. Obecnie znajdujesz się na rynku starego miasta.

Kobieta wyjaśniła krasnoludowi wszystko co chciał, więc ten mógł ruszyć w dalszą drogę.

[Silion aep Mor]

Krasnolud przemieżając powoli wąskie uliczki starej czesci miasta Efehidon, przyglądał się panujacej wokol biedocie, szedl tak dobra chwile az w koncu znalazl sie w centrum Efehidonu.
Panował tam nieprzemieżony tłok, wszedzie dało sie słyszec przekrzykujace sie glosy kupcow ktorzy nieustannie probowali wcisnac swoj nieraz dobry, nieraz beznadziejny towar przytlumionym hukiem klientom. Ludzie kotłowali sie niczym w kotle wypelnionym wrzacym olejem, zdarzaly sie przypadki co slabszych osobnikow ktorzy byli deptani przez ten straszny tlum.
Krasnolud zatrzymal sie tylko na chwile przy stoisku z mocna gorska przepalanka, lecz nie kupil nic gdyz ciazylo na nim poczucie obowiazku ktore wbijalo mu sie w swiadomosc niczym swiezo naostrzony sztylet. Szedł kwadrans, trudno mu bylo sie przepchnac przez ten tłok ale nawet nie zauwazyl kiedy znalazl sie na podgrodziu.  Podgrodzie charakteryzowalo sie tym ze żyło własnym zyciem, ludzie zyli tutaj powoli lecz pracowicie, czas uplywal tu leniwie i spokojnie, krasnolud usiadł skrzyżnie przy pobliskim drzewie i zamyślił się.

// Troche sie rozpisałem

[Anette Du'Monteau]

Uświadomiłeś sobie, że nie do końca spytałeś gdzie dokładnie w podgrodziu masz spotkać owych znajomych kobiety. To nieco utrudniało zadanie. Gdy tak dumałeś w tym miejscu, zaraz obok ciebie przeszło dwóch strażników.
-Widziałeś tamtych cwaniaków? Myśleli że się włamią, ale ja już im dałem popalić.
-Hah, gdybyś tak jeszcze chociaż któregoś trafił! Moja babka lepiej by wycelowała łyżką niż ty swoim łukiem.
-Takiś mądry? To choć się zaraz spróbujemy.
Taki to fragment rozmowy między nimi dosłyszałeś. Później zapewne dalej się kłócili o to kto posiada większe umiejętności i nie tylko to.

[Silion aep Mor]

Krasnolud otworzył jedno oko słyszac jak jakichs dwoch "waćpanow" sie kłuci, zaintrygowany podsluchana przypadkowo rozmową postanowił rozejrzeć się po okolicy, błąkał się tak po podgrodziu cholernie żałując że nie dopytał sie dokładnie o to gdzie mial spotkac kontakt.

ÂŻesz kurde, że musiałem sie wpatrywać w jej krągłości które zreszta tak eksponowała. Mogłem posłuchać dokładnie co mówiła!
No ale cóż za głupotę sie płaci! - wypominał tak sobie kopiąc ze wsciekłościa kamienie.

- Przydałaby się teraz ta przepalanka, dla rozjasnienia umysłu! - rzucić do siebie pod nosem

[Anette Du'Monteau]

Chodząc tak po okolicy usłyszałeś stęknięcia i inne co najmniej dziwne odgłosy. Zdawały się dochodzić z bocznej uliczki po twojej prawej stronie.

[Silion aep Mor]

Krasnolud szwedajac sie tak zamyslony, uslyszal nagle jakies odglosy, odruchowo przekręcił glowe w prawo, zdawalo sie ze z tamtad wlasnie dochodzily te glosy. Zdziwiony, pospieszyl szybko w ta strone, sapanie wydalo sie jakby wyraźniejsze. Szedl i szedl aż nagle zobaczyl...

[Anette Du'Monteau]

Dwójkę mężczyzn. Jeden z nich praktycznie siedział na ziemi, a drugi stał nad nim mrucząc pod nosem. Zauważyłeś że ten siedzący na ziemi jest ranny w nogę. Drugi natomiast zdawał się teraz pouczać swojego kolegę.
-Coś ty myślał idioto? Mało ci było? - zadał pytanie towarzyszowi. Ale nagle dostrzegł też ciebie. -Ej ty, czego tu szukasz? Jak kłopotów to możesz zaraz je znaleźć. Ci ludzie ewidentnie nie byli zwyczajnymi mieszkańcami miasta.

[Silion aep Mor]

Krasnolud spojrzał na mężczyzn, zauważył u jednego z nich paskudna ranę po czym zwrócił sie do tego stojacego:
- Koleś nie badz taki wyszczekany bo ci zaraz ten jezyk utnę, co tu sie do diaska dzieje? Co mu się stało?
- Przysyła mnie tutaj taka bardzo atrakcyjna panienka z ciemnego zaułka Efehidonu, a po twojej idiotycznej minie widze że z wami miałem sie skontaktować!
- Jasna cholera ale krwawi mu ta noga, na szczescie zawsze nosze troche trunku w manierce na nagle przypadki, masz zdezynfekuj! - powiedział rzucajac manierke rannemu osobnikowi
A wiec co tutaj sie wyprawia? - powiedział zwracając sie do tego stojacego.

[Anette Du'Monteau]

-Dzięki ale to nie wystarczy. - odpowiedział ten ranny.
-Ten idiota próbował po akcji włamać się do jednego z domów w pobliżu, ale zauważyli go strażnicy gdy próbował przejść przez parkan. No i jeden z nich wystrzelił do niego z łuku. Strzała mocno się nie wbiła, lecz i tak szarpnęła mu nieco mięśnia z boku.

[Silion aep Mor]

- Cholera, to mi komplikuje sprawy! A pomyślec ze miałem tylko dowiedziec sie jak wam poszla misja!
- I co ja mam z toba czlowieku zrobic? Pasowalo by cie zabrac do jakiegos medyka! - powiedzial do tego siedzacego

[Anette Du'Monteau]

-Niedaleko jest niewielki składzik. Wydaje mi się, że powinna tam być jakaś mikstura leczenia. Właściciel nie powinien się obrazić jeśli ją pożyczmy w słusznej sprawie.

[Silion aep Mor]

Krasnolud podrapał się po głowie, nastepnie pociagnal sobie lyk z bukłaka.

- Niedaleko, niedaleko, wy ludzie jesteście tacy dokładni! Powiedz mi konkretnie gdzie to jest i po czym poznam ten budynek, a ja juz zajme sie reszta! - powiedział Sil pociagajac łyk trunku z manierki.
- Konkrety, konkrety i jeszcze raz konkrety prosze, nie mam ochoty snuć sie po okolicy jak jakiś chedozony chrzasz!

[Anette Du'Monteau]

-Musisz wyjść z tej uliczki i skręcić w prawo. Idziesz kawałek aż dojdziesz do kolejnej bocznej uliczki. Prócz paru domów będzie tam coś w rodzaju magazynu. Ach i taka informacja, niedaleko lubią się kręcić strażnicy miejscy.

[Silion aep Mor]

Krasnolud wysluchal "konkretow" i wyruszyl, szedl zgodnie ze wskazówkami, minal nawet patrol straznikow, nie zwrocili oni uwagi na krasnoluda zwyczajnie jakby byl powietrzem lub czyms pospolitym jak mucha, szedl tak popijajac trunek, az manierka stała się pusta.
Zapamiętac! Dokupic gorzałki!
Szedł mijając kolejne uliczki aż nagle...

[Anette Du'Monteau]

Trafił przed drzwi czegoś co faktycznie wyglądało na "składzik". Choć bliżej było temu do magazynu. No ale z pewnością trzymano tam wiele rzeczy. Przez podgrodzie przechodził niemal każdy więc w takim miejscu mogło znajdować się wszystko.

[Silion aep Mor]

Krasnolud idac zauwazyl swoj cel Ale rudera, dziwne ze to sie jeszcze nie zawaliło! - pomyslal , po czym podszedl blizej.
Stanal niepewnie przed drzwiami, nie byl pewien czy wejsc, skladzik zdawał sie byc otoczony jakas aura grozy.

- Cholera, cos mi tu nie gra, lepiej bedzie jesli bede mial bron w pogotowiu!
- Dobra wchodze! - powiedzial do siebie wyciagajac Topór z gor Carbon.

Sil niepewnie otworzył drzwi i wszedł zachowujac nalezne srodki ostroznosci.

[Anette Du'Monteau]

Ale tak prędko nie udało ci się wejść. Drzwi były zamknięte lub zablokowane. Ot kolejny problem z jakim codziennie spotyka się nie jeden złodziej i łotr.

[Silion aep Mor]

Krasnolud probowal wejsc, niestety drzwi okazaly sie zamkniete, mial teraz dwie mozliwosci:
-Szukac klucza lub rozwalic zamek.
Krasnolud nie myslac dlugo zamachnal sie i zaczal rabac drewniane drzwi przy pomocy topora ktory dzierzyl w dloniach.

[Anette Du'Monteau]

//: Ogółem walisz w drzwi czy jakieś konkretne miejsce?