Dhampir nadal gadał swoje.
- Wypierdalać!
Wykrzyczał i ruszył w bój. Wiedział, że tej sytuacji nie załatwi się pokojowo i jedynie perswazja siłowa nakłoni ich do odwrotu. Gdyby, tylko ktoś zajął się tym z pistoletami. Tak w głębi sobie myślał, kiedy natarł na jednego ze zbirów. Dhampir wciąć trzymając srebrny miecz natarł na pierwszego bandytę, którego miał pod ręką. Szybkość jaką mu dawały geny wampira pozwoliły na to, że pierwszy jego przeciwnik nie zdążył wyciągnąć broni i szybkim cięciem w szyję zahaczył o jego tętnicę. Krew zaczęła lać się strumieniem i wiadome było wtedy, że reszta bojowników rzuci się na biednego dhampira i tak się właśnie stało, bo kolega zabitego doskoczył do niego już z wyciągniętymi sztyletami i zaczął ciachać. Jego zbroja przyjęła dosłownie wszystko, każde jedno uderzenie stali. W między czasie Melkior podrzucił jego kwestię i zabił strzelającego, co dhampirowi ulżyło. Teraz mógł spokojnie zabić drugiego najpierw jednak jeden z ataków zablokował mieczem, a drugi przyjął na klatę. Wtedy też dobył sztyletu by, mógł lepiej blokować. Tak się właśnie stało, bo blok szedł za blokiem i nadszedł czas na ofensywę. Silvaster ponownie zablokował ataki i wtedy uderzył go w głowę z hełmu. Ten lekko zamroczony, po takim dziwacznym ataku zrobił krok do tyłu. Bękart wykorzystując sytuacje i dobiegł do przeciwnika wbijając w jego brzuch miecz i sztylet. Następnie przeciągnął ostrza na boki robią dwie prostopadłe linię. Wtedy ujrzał na twarzy człowieka grymas jakich mało, bo większość organów wewnętrznych zostało pociętych i zniszczonych. Długo nie trzeba było, kiedy mężczyzna ze srebrem w brzuchu padł martwy będąc na jego ostrzach. Tak pozbawił dwóch przeciwników życia.
13x bandyci
/ Noc jest?