Krasnolud wypił na raz tyle ile mógł ni powiedzial:
- Nie najgorsze to macie. - usiadł sobie i beknął - O przepraszam to nie chcący. A, szanowany kolego krasnoluda nie spijesz taka ilością piwa. - następnie zasmial się głośno. Po jakimś czasie zrobiło mu sie całkiem przyjemnie, ale nie spił się, w końcu był krasnoludem. Reszta drogi miała we względnej ciszy, aż do wieczora gdy ich oczom ukazała się piękna forteca. Jedyny bajzel o jakim byla mowa mógł być wewnątrz, bryla budynku była nienaruszona.
- Nooo... Niezła hawirka, będzie gdzie spraszać dziwki, hehe.