Test kruka #16

[Xvier aep Deler]

Nazwa wyprawy: Test kruka #16
Prowadzący wyprawę: Anette Du'Monteau
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Logiczne myślenie, chęć dołączenia
Uczestnicy wyprawy: Xvier aep Deler, Eddar aeb Shar
 
- To co brat, my juz pójdziemy?

[Eddar aeb Shar]

Tak, zróbmy to szybko, to jeszcze dziś przechylimy wiele kufli!

[Xvier aep Deler]

Po uzgodnieniu z kuzynem planu na reszte wieczoru, krasnal wesoło podreptał w stronę dzielnicy biedoty.

[Anette Du'Monteau]

Ruszyliście z starego miasta w kierunku dzielnic mieszkalnych. Widzieliście zarówno i piękne wille, dwory oraz pałacyki jak i nieco mniej okazała domostwa porządnych obywateli i znaczniejszych rzemieślników. Niestety ten dość ładny widok musiał ustąpić miejsca innemu. Do waszych nozdrzy dotarł drażniący zapach uryny i odpadków wywalanych gdzie popadnie. Wrażenia węchowe dostały dodatkowy bodziec w postaci okropnych chat i ruder. To już jakieś goblińskie lepianki wyglądały lepiej niż to. Po okolicy wałęsały się wszelkiej maści obdartusy oraz pijacy.

[Xvier aep Deler]

Nieco młodszy krasnal zagadnął do drugiego półszeptem.
- To co, trza by sie rozejrzeć za tym jej "pomocnikiem"?

[Eddar aeb Shar]

Być może sam nas znajdzie. Lepiej nie wypytujmy tu o "pomocnika" jakiejś zakapturzonej dziewuszki. - Krasnal rozejrzał się, szukając w pobliżu jakiejś mniej zapijaczonej i owrzodzonej gęby.

[Xvier aep Deler]

- Myślę ze nie bedzie stał na widoku, sprawdźmy boczne uliczki powinien gdzieś tam być. - odpowiedział.

[Eddar aeb Shar]

Tak też zrobili.

[Anette Du'Monteau]

Weszliście w boczne uliczki. Było tu tak samo nieprzyjemnie, a może nawet bardziej. Ku wam zbliżał się nieznany jegomość. Wyglądał podobnie do reszty mieszkańców tego miejsca.
-Ej panowie, poratowali byście paroma monetami. Suszy człowieka, a nie ma nawet czego do pyska wziąć.

[Eddar aeb Shar]

Masz tu, dobry człowieku. - Krasnolud rzucił mężczyźnie garść grzywien. - Wypij nasze zdrowie w blasku świec.

//-5 grzywien

[Anette Du'Monteau]

-Nie no, przy świecach to ja pić nie będę. Szlachcic jaki to ja nie jestem. Ale jeśli wy chcecie takie wykwintne miejsce to polecam chałupkę Gildara. To niedaleko, zaraz za zakrętem. - powiedział pijak i zadowolony z otrzymanych pieniędzy poszedł je spożytkować w jedyny słuszny sposób.

[Xvier aep Deler]

- To co kuzynie, cośmy to mieli zrobić? Chyba sie napić nie? Może skorzystamy z zaproszenia? - po czym krasnolud odwrócił sie na pięcie i poszedł w stronę wcześniej wspomnianej knajpy. Samo wspomnienie po raz kolejny o alkoholu wpłynęło na krasnala tak bardzo, że nie mógł myśleć o niczym innym. Tak po prostu z krasnoludami bywa...

[Anette Du'Monteau]

Wskazana uliczka była dość ciemna. Wszystkie chaty wokół wyglądały niemal tak samo, więc to również utrudniało odnalezienie lokalu. Jednak dobiegł was spokojny głos człowieka.
-Mości krasnale chyba się zgubiły, co? W takim mroku to ciężko cokolwiek dojrzeć. Ale łatwo krzywić się na cienie...

[Eddar aeb Shar]

- ...w blasku świec? - dokończył krasnolud. - Niestety, w mroku nawet cienie znikają.
Krasnolud przyjrzał się badawczo obcemu.
Jeśli wypowiem hasło przy każdym obcym w tej okolicy, w końcu znajdę właściwego - pomyślał. Chociaż wolałbym, żeby to on znalazł nas.

[Anette Du'Monteau]

-Widzę że mości krasnoludy znają się na rzeczy. Zatem zapraszam do środka. - odpowiedział mężczyzna. -A tak w ogóle to mówią na mnie Gildar. Człowiek wprowadził was do środka swojej chatki. Wnętrze było dość skromne, lecz miało co trzeba. Na jedynym w pomieszczeniu stolika, świeciła się lampa. Wokół niego stały trzy krzesła. -To co panowie by chcieli od mojej osoby?

[Xvier aep Deler]

- Ja to tylko napić się chciałem... - w tym momencie w krasnoludzie coś drgnęło. Ocknął się z alkoholowego głodu, co prawda dalej miał ochotę na picie, ale przynajmniej odzyskał względną jasność umysłu.
- A pana koleżanka, chyba... koleżanka kazała nam zrobić porządek z jakąś bandą czy cuś...- krasnolud powiedział do nowo poznanego mężczyzny.

[Anette Du'Monteau]

-Ach, więc to wy. No dobra. Faktycznie jest tu problem z jedną bandą. Jak zwykle trafiają się tacy co to myślą, że świat zawojują. Trzeba ich zapędy ostudzić nieco. I tu wchodzicie wy. Ja mogę tylko zapewnić informację, a wy musicie coś działać.

[Eddar aeb Shar]

- Opowiedz nam zatem, przyjacielu, coś o tej bandzie. - Krasnolud zmarszczył czoło. - Ilu ich jest, jak są uzbrojeni, gdzie ich znajdziemy... A przede wszystkim jak mamy rozumieć ostudzenie zapędów... nieco?

[Xvier aep Deler]

- I jeśli jakieś piwerko można by poprosić. Ja zapłace, bo tak właściwie to myśmy karczmy szukali... - dodał, po czym przycupnął sobie na krzesełku obok.

[Anette Du'Monteau]

Gilard odwrócił się i poszedł do innego mniejszego pokoju. Wrócił z dwoma pieniącymi się kuflami.
-Chodzi o to, żeby już nie naprzykrzali się nam w tej okolicy. Trzeba by ich czymś zająć. Utworzyły się dwie takie bandy i jak wszyscy tutaj, konkurują ze sobą o wpływy. Jeśli chodzi o ich uzbrojenie to mizerne. Zwykłe łapserdaki. Ilu ich jest w sumie, tego nie wiem. Ale zazwyczaj kręcą się po dwóch, może trzech. - mówił. -Sprawę wypadałoby załatwić tak, żeby nie przysporzyć sobie problemów, tylko innym. Rozumiecie, prawda?