Odłożyłam kiścień, sięgając po inną broń, której już dawno nie miałam okazji używać, po szablę. Jako że przybyliśmy tu po krew nieumarłych nie miałam żadnych oporów przed zniszczeniem utopców czy szkieletów, w końcu z ich ciał nie mogliśmy pozyskać potrzebnych trofeów. Pobrałam energię magiczną z duszy, przekuwając ją w pocisk pełen życiodajnej energii, śmiertelnie niebezpiecznej dla nieumarłych.
- Izeshar! - wymówiłam inkantację i posłałam czar prosto w jednego utopca, prosto w tułów, pocisk wypalił dziurę w jego klatce piersiowej, od razu go zabijając. Wtedy ruszyłam do przodu, doskakując do jednego z nieumarłych, cięłam zamaszyście szablą przez brzuch, poprawiłam nieco wyżej, żelazo gładko cięło miękką i nadgniłą skórę, ostatnim uderzeniem poderżnęłam utopcowi gardło. Pozostałe istoty nie próżnowały, w czasie eksterminacji ich towarzysza rzuciły się na mnie, jednak osłonięta zbroją nic sobie z tego nie robiłam, dobywszy szklanego sztyletu odwróciłam się i cięłam zamaszyście, trafiając prosto w twarz potwora, odpędzając go nieco od siebie, przemieściłam się za jego plecy, wbijając ostrze głęboko w ciało, sięgając miejsca, gdzie powinno być serce.
Ostatnie dwa utopce skoczyły na mnie równocześnie, korzystając ze skrzydeł uniosłam się, unikając ataku. Wylądowałam niemal od razu, szybko zaatakowałam sztychem pierwszego nieumarłego, doskoczyłam do drugiego, wbijając sztylet prosto w jego pierś i odepchnęłam go telekinezą, po czym pobrałam nieco energii magicznej, przesyłając ją do obu dłoni.
- Heshar! - wykrzyknęłam, a podmuch ognia wydostał się z moich rąk, doszczętnie spopielając pozostałe utopce.
20x zombie
10x szkielet
0x utopiec
użyte czary
- pocisk esencji
- podmuch ognia
123