Drzwi kapitańskiej kajuty się otworzyły, a w progu stanął Progan.
- Tak chciałem z Tobą porozmawiać, a właściwie wyjaśnić parę spraw. Usiądź. - powiedziałem wskazując dłonią na krzesło stojące po drugiej stronie blatu.
- Tak dokładniej to chciałbym pogadać o naszym ostatnim spotkaniu w pałacu. Mam nadzieję, że nie żywisz do mnie urazy za to co tam się działo, ale musimy odgrodzić moje obowiązki tyczące się królestwa od prywaty. Tam byłem marszałkiem odpowiedzialnym za miasto i ludzi w nim mieszkających, nie przemawiałem więc w swoim imieniu, ale po części tych służb, za które jestem odpowiedzialny. Na morzu jest całkiem inaczej, tutaj jestem Gordianem, chociaż z uwagi na to wszystko wokół... - obiegłem wzrokiem wnętrze kajuty sugerując odniesienie do całego okrętu. -... muszę być też kapitanem, więc wymagam od Was wszystkich dyscypliny. Nie mniej jednak jako Twój druh chciałbym zaoferować ewentualną pomoc w rozwiązywaniu problemu waszych braci z puszczy. Mamy okręt, możliwość szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce więc jeśli będziecie potrzebowali mojej pomocy, to jestem do usług. Niestety, polecenie Isentora było jasne i jako Marszałek nie mogę Was wspomóc żadnymi siłami wewnętrznymi naszego królestwa.
Tymczasem na pokładzie działowym Themo dostrzegł kilka niedociągnięć, trzecia z armat na prawej burcie nie była czyszczona od ostatniego strzelania o czym świadczyła okopcona przednia część lufy i zarośnięte sadzą wnętrze. Jedna z beczek sproszkowanej rudy była niewłaściwie domknięta przez co ładunek w jej wnętrzu zawilgł co mogło być niebezpieczne w przypadku walki, gdyż wilgotny proch mógł zwyczajnie nie wstrzelić.