- Proszę, zasiądźcie. - Antoni odsunął dziewczynie krzesło i poczekał aż spocznie. Nekker obsłużył się sam. Na końcu przy stole zasiadł elf, który miał wielce zasępioną minę. Po chwili milczenia podjął:
- Podczas ostatniej twojej wizyty, Nekkerze, z tamtym rekrutem...- - zawiesił na moment głos, próbując przypomnieć sobie jego imię. Pamięć miał świetną, więc tylko kwestią chwili pozostało zanim odnalazł odpowiednią szufladkę w swoim umyśle - Kuhin, prawda? Tak, na pewno Kuhin. Podczas ostatniej twojej wizyty ów rekrut został napadnięty przez sabotażystów. To byli chłopcy, którzy pracowali tutaj latami, wiernie i sumiennie. Mieli strawę, dach nad głową i uczciwy zarobek, ale jednak, jakby z dnia na dzień, coś ich opętało. ÂŁącznie zniknęło ich trzech. Od tamtej nocy minęło kilka tygodni, sytuacja uspokoiła się, ale jednak dzisiaj z samego rana znów doszło do kolejnej potwornej sytuacji. Parobkowie znaleźli dwa zaszlachtowane ogiery, zupełnie tak samo jak ostatnim razem, też najlepszej krwi. Dlatego jeszcze przed świtem posłałem po rycerza, by sprawę zbadał. Przybyłeś ty, stary druhu. Jak zawsze można na Ciebie liczyć.