Thor cofnął się krok do tyłu i wyciągnął kostur. Trzymając go oburącz, a zarazem chowając miecz, pobiegł drogą okrężną w prawo i starał się wyciągnąć jednego ze szkieletów kawałek dalej, by mógł go trafić i zdążyć się osłonić przed atakiem drugiego. Gdy stał już odpowiednio blisko, by trafić, ale też, odpowiednio daleko, by nie zostać trafionym, zaatakował i uderzył w głowę, co razem z siłą obuchu kostura, szybko pozbawiło szkieleta głowy i życia po życiu. Po trafieniu jednego z nich, rzucił kosturem w drugiego, by mieć czas na wyciągnięcie miecza, nie myślal zbytnio i zaatakował, starał się nie dać się trafić, ale za to samemu trafić, gdy nadarzyła się okazja, zaatakował mierząc w głowę...
//No to zadecyduj, czy trafiłem ^^