Progan podrapał się w lewą dłoń, coś go zaswędziało. Pomyślał o tym, że w końcu coś dzieje się w okół niego. Na stałym lądzie nie mógł o tym nawet pomarzyć. Teraz siedział wraz z kompanią, która uwolniła legendarne królestwo z mgielnych oparów i widziała walkę dwóch prehistorycznych stworzeń. Wiedział, że dobrze trafił.
Nie był stary, miał trzydzieści kilka lat, ale był sprawny i silny mimo swojej mentalnej ścieżki rozwoju. Młodzieńcze szaleństwa nigdy nie zaprzątały mu głowy, był stateczny i spokojny, przez co miał mało przyjaciół w młodości, jednakże ludzie chwalili jego sumienność, szczerość i pracowitość. Jego żona zmarła na ospę kilka lat temu. Nie zanosiło się, aby szukał drugiej.