- Zadałaś niewłaściwe pytanie, powinnaś zapytać, czemu nie wiedzieli, że ktoś zechce mnie uwolnić... no ale trudno. Zamknęli mnie za dezercję, zaciągnęłam się na ochronę kopalni. - Powiedziała i zobaczyłaś jak nagle zapala się pochodnia, dzięki dwóm krzemieniom, badylowi drewna oraz szmacie nasączonej naftą. Zaczęła szukać czegoś na podłodze i kolejno zdejmowała deski. gdy zdjęła, wzięła parę zwojów pergaminu. Zatknęła między deski pochodnię i rozebrała się do naga... - Konstrukcja kopalni, każdej jest inna, moi mocodawcy potrzebują planów konstrukcji. - mówiła podchodząc do szaf i wybierając nowe rzeczy, takie same, lecz nie zniszczone - nówki wręcz, ubrała się. Po czym poszła do innej szafy i wzięła swoje bronie, zauważyłaś, że były to dwa sztylety, dwa topory jeden oburęczny drugi jednoręczny, oraz 5 noży. Po chwili gmerania wzięła karwasze. wykonała energiczne ruchy nadgarstkami sprawdzając czy wysuwają się ostrza - z sukcesem powiódł się test. Ubrała się i ponownie wzięła pochodnie w ręce. - Trzeba spalić ten dom i wszystkie moje pozostałe notatki, nie mogą nic znaleźć, uciekliśmy przed pościgiem, więc przyjdą przeszukiwać mój dom, ten w którym właśnie jesteśmy. Musimy stąd iść. - powiedziała i wręczyła ci pochodnię, sama zwinęła zwoje do tobołka i zawiesiła na plecach, założyła płaszcz z kapturem by zakryć swoja twarz i czekała...