-Eee... Nie to nie. Szkoda trochę, bo teraz minie sporo czasu, nim będe mógł ich zawiadomić. No, ale nic. Bywajcie dobrzy ludzie.-
Odpowiedział i poszedł w stronę stajni, przed odejściem zahaczył jeszcze o zabitego bandytę, którego szybko przeszukał. Broni nie zabierał, bo i tak nie wyglądała na lepszą od jego własnej. Gdy wyprowadził osiodłanego już konia na zewnątrz, udał że musi jeszcze koniecznie sprawdzić, czy wszystko gra z jego zapasami. Może i kupiec był chciwą mendą, ale to nie znaczy, że taki porządny człowiek jak Lucjan nie da mu drugiej szansy.