Zaginiona niewiasta

[Isentor]

Stajenny nie zachowywal sie podejrzanie.

[Gorn Valfranden]

-hmm...Nie zachowuję się podejrzanie.A następnie ruszyłem s powrotem zchodząc to samą drogą którą tu przyszłem do karczmy

[Lucas Paladin]

- Kharim. - Lucas rzekł do krasnoluda - Jaki jest Twój plan?

[Nawaar]

- Siadaj, poczekajmy na Gorna może on coś zauważył dziwnego w zachowaniu stajennego. Następnie jak się dowiemy, co wie to proponuję poczekać do zmierzchu i pod osłoną nocy podkraść się do najbardziej podejrzanej osoby, którą Ci wyjawiłem. Wtedy złapiemy ją w zasadzkę i wydusimy z niej wszystko, jak uważasz?.

[Isentor]

Słońce chyliło się ku zachodowi.

[Gorn Valfranden]

Dotarłem do karczmy,otworzyłem drzwi i powiedziałem.Nic nie znalazłem,a i stajenny nie zachowywał się podejrzanie,co teraz?.

[Lucas Paladin]

- Nie sądzisz, że taki plan może nie wypalić, bo ona wszystkiego się wyprzeć? Może najpierw sprawdzimy, czy nie robi czegoś podejrzanego, a potem ją przyłapiemy. Mniejsza, teraz Ty dowodzisz. - Lucas czekał na działanie krasnoluda.

[Nawaar]

- Nic się nie stało Gornie. Widzisz Lucasie, co dwie głowy to nie jedna trzeba ją sprawdzić, ale w dzień nic to by nie dało, bo łatwo dałoby się nas zauważyć. Jednocześnie aura nam sprzyja, zachodzi słońce. W ilu idziemy, to sprawdzić?. Jeden może okazać się, za mało. Lucasie decyduj?. Ty jesteś generałem, a ja rzuciłem tylko pomysł.

[Lucas Paladin]

- A co z domem sołtysa? Jak myślisz, może być tam coś podejrzanego? - Lucas główkował - No, ale mniejsza, czas działać, a nie podejrzewać. Dwóch z nas powinno z innych stron obserwować żonę, w razie czego, jeżeli jeden z nas by ją zgubił. Natomiast jeden powinien przeszukać dom sołtysa, być może tam coś będzie. Chociaż, wchodzenie do jego domu i takie grzebanie mogłoby zakończyć się niezbyt przyjemnie.. - zapadł zmierzch, więc należało brać się do pracy.

[Nawaar]

- Dobra ruszajmy. Ty Lucasie i ja idziemy obserwować żonę w końcu mamy największe doświadczenie w walce, jeśliby do takiej sytuacji doszło, z kolei Gorn mógłby się zakraść do domu i porządnie go zbadać. Jak uważasz?. Zadając pytanie Lucasowi krasnolud opuścił karczmę i wyszedł na zewnątrz czekając na towarzyszy.

[Isentor]

Slonce juz dawno zaszlo.

[Nawaar]

Krasnolud czekając na towarzyszy nie zdał sobie sprawy, że słońce już zaszło nie czekając długo ruszył w stronę chatki Grubego. Kiedy już dobiegł Kharim zaczaił się za jednych z drzew tak, żeby widzieć całą posiadłość sołtysa i jeśli ktoś miałby zamiar ją opuścić, to musiał to zobaczyć.

[Isentor]

Przez okna mozna bylo dostrzec soltysa wraz z zona przy wieczerzy.

[Nawaar]

Cholera i nic, to nie miało być. Myślał uparcie krasnolud, lecz postanowił poczekać aż pójdą spać. Wtedy, może coś się wydarzy Kharim nadal również czekał na towarzyszy.

[Lucas Paladin]

Lucas stał przyczajony z drugiej strony domu.

// Są tam jakieś miejsca dobre na kryjówkę?

[Gorn Valfranden]

ja natomiast ukryłem się w najlepiej osłaniającym miejscu

[Isentor]

Soltys wraz z zona udal sie na spoczynek, czuwaliscie wytrwale przez kilkanascie godzin. Tuz przed pierwsza w nocy rozbrzmial alarm. W domu soltysa zapalilo sie awiatlo, z karczmy nieopodal wybiegli goscie.

[Nawaar]

Chyba plan spalił, a jeżeli coś znowu zabiło kogoś to ja jestem temu winien. Myślał krasnolud, który ruszył z kryjówki w stronę alarmu oczekując najgorszego, jednocześnie liczył na to, że jeden z rekrutów zostanie pilnować dom sołtysa być może i jego zaatakują. Paladyn przybył w okolice karczmy. - Ludzie, co się stało!. Krzyknął z nietęgą miną.

[Gorn Valfranden]

Co się dzieje do cholery,lepiej zostanę obserwować.A następnie dałem znak Lucasowi żeby pobiegł za kharimem

[Isentor]

Do dyskusji wtrącił się strażnik, ten sam co uprzedniej nocy prosił was o pomoc w śledztwie.
- Kolejny zgon rycerzu.