- Martwy człowiek, ale żywy - powiedziała bez mrugnięcia oka i jakiegokolwiek cienia strachu.
- Jak bawiłam się z Alicją w chowanego to schowałam się obok jednego domku. No i usłyszałam pukanie w drzwi. Tylko że nie od zewnątrz, tylko w środku! A to jest dziwne! No a że ja ciekawa byłam to podeszła i zajrzałam przez okienko. I wie pan co! - zrobiła minę, jakby miała zdradzić najmroczniejsze tajemnice Nekromanty Zbigniewa, który lubił wykorzystywać seksualnie swoje ożywione ofiary.
- Tam był jakiś Pan, ale taki inny. Przypominał jednego bezdomnego, który pokazał się na uliczce Pięknej, gdy śnieg po zimie stopniał. Fuj. A on był taki sam, tylko się ruszał. A chyba nie powinien. Prawda?