Heshar Anash!
Wykrzyknął schodząc z konia. Kula ognia była już w pogotowiu. Wymierzył w jednego z nich, i rzucił. Pocisk przeleciał przez pole krwawej waśni, po czym trafił w klatę. Pocisk przeleciał na wylot, zabijając jednego z przeciników. Nie wiedział co, nie wiedział jak...
Heshar anash!
Wymówił ponownie. Skumulował energię w dłoni, i tak właśnie powstała ona. Ona jedyna w śmierci prawdzia. ÂŚmiercionośna dla każdego kto zadrze z jego ziomkami. Zamknął oczy, po czym otworzył i rzucił. Kolejna kula przeleciała przez pole, i trafiając tym razem w głowę ponownie raniła na śmierci przeciwnika, i nim ten coś powiedział, padł na ziemie bez głowy.
Heshar anash!
Wymówił po raz ostatni. Normalnie wybrałby innego, ale ten akurat miał taką mordę, że aż się wymiotować chciało... Skupił energię, ładnie ją uformował w ogień a następnie w kulę, i pocisnął. Kibel świata zadrżał od tego kolca, który rozpędzony trafił w krtań przeciwnika. Zacherotał na swój sposób, i osunął się na ziemie..
Teraz wyciągnął kostur, i doskoczył do jednego z bobrów. Zdzielił go po łbie, po czym uderzył w jajka. W tym czasie pozostali strzelili. Mag chwycił przeciwnika, i zasłonił się. Kilka wbiło się w bobra, a mag dobił go by nie cierpiał. Teraz doskoczył do kolejnego. Ten się odwrócił i ujrzał Kratosa, który już szykował się do ataku. Odparował jego swym mieczem, po czym sam zaatakował. Mag zablokował cięcie. Odparował, i uderzając w nogi, zmusił przeciwnika do uklęknięcia. Teraz jak to przystało, przypierdolił mu z całej siły w łeb - tak że temu się rozjebała czaszka.
Widząc śmierć swego towarzysza, którą widział już któryś raz, jeden z jego ziomków ruszył na maga. Kolejny raz strzelili jego towarzysze... Mag skrył się za drzewem, bełty wbiły się w pień. Ruszył do dalszej walki. Kolejnego przeciwnika napotkał chwilę później. Odbił jego uderzenie z miecza, po czym zrobił piruecik kosturem, i uderzył w brzuch. Kultystę odepchało. Ponownie zaatakował. Pomachał kilka razy mieczem, lecz każdy cios był zablokowany. Do czasu, kiedy kolejny strzał odwrócił uwagę. Miecz trafił wtedy w brzuch, robiąc niegroźną krechę krwi. Zemścił się... Chwycił mocniej kostur, klękł szybko i podkosił bobra... Wstał i kilkanaście razy uderzył bobra po twarzy.. Na pewno nie żył... Zostało dwóch...
6/8