Sprzed walki...Może masz racje rzekł do Szarleja.
Masz córkę? Myślałem że tylko syna, którego raz chyba widziałem na oczy.. rzekł z zdziwieniem.
Pomoc by się przydała, to prawda. Ale nie czułbym się dobrze, jeśli twoja córka narażała by się dla kogoś tak nieznaczącego uwagi człeka. Do tego nie znamy się w ogóle, więc wiesz.. Posmutniał.
Drużyna jechała dalej. Mag się nie odzywał się. Wiele musiał przemyśleć. Jedną z tych rzeczy było to, czy ma przestać iść w stronę, która była mu pisana. Tak też rozmyślał, gdy z rozmyśleń wyrwał go odgłos walki.
Obejrzał się. Ujrzał epicką walkę wilkołaków, z bobrami. Także jego uwagę przykuła pewna kobieta, lecz niedługo się jej przyjrzał. Aragorn dał znak. Posłuchał się, i już z kosturem w dłoni, ruszył do walki..
Teraźniejszość[..]ruszył do walki... Zatrzymał konia, zszedł z niego i chwycił mocniej kostur. W chaosie bitwy, jeden z bobrów, plecami przywarł do Kratosa..
Ja od lewej, ty od prawej! Dało się słyszeć..
Chyba śnisz! Odwrócił się. Ujrzał Kratosa, który już szykował się do ataku. Odparował jego swym mieczem, po czym sam zaatakował. Mag zablokował cięcie. Odparował, i uderzając w nogi, zmusił przeciwnika do uklęknięcia. Teraz jak to przystało, przypierdolił mu z całej siły w łeb - tak że temu się rozjebała czaszka.
Widząc śmierć swego towarzysza, którą widział już któryś raz, jeden z jego ziomków ruszył na maga. Ten go jednak szybko zatrzymał, i pokiwał palcem. Tak nie wolno
Po czym zaatakował kosturem. Walił na prawo i lewo, najszybciej jak tylko dał radę. Bóbr tego nie wytrzymał. Puścił obronę, i oberwał w żebra. Te złamały się, przebijając płuca. Padł, i skonał w męczarniach...
Teraz uaktywnił zbiorniczek magii. Skupił energię w dłoni, no i zaczęło się.
Heshar Anash!Poczuł jak nabrana energia spływa po jego ciele. Czuł ją w sobie, kochał ją i to co z nią związane. Chwila, dwie. ÂŚmignęła kula pełna palącego ognia, rzucona przez maga. Trafiła jednego z boberów. Przeleciała przez klatę, a ten padł dławiąc się ogniem.
Heshar anash!Ponownie poczuł to zajebiste uczucie. Znów chwila, dwie. Poleciała kulam uformowana z magii, która trafiła jednego z bobrowych ludków. No cóż za tupet! ÂŻe bobry już mają wojska! One mają tamy budować, ot co!
Bober padł na ziemie, łapiąc się za rękę której nie miał... A że mu krew ciekła jak chuj, umarł z wykrwawienia.
Heshar Anash! Wypowiedział ostatnio. Brakło mu już słów mocy, więc przerzucił się na to. Skumulował energię w prawej dłoni, po czym pocisnął na najbliższego. Kula przeleciała na wylot, a ten padł na ziemie bez serca. I tak oto mag znów zamordował... Już szykował energię..
35/44 bóbr.