Cholera. Czym prędzej zdjęła łuk z pleców, wyciągnęła strzałę i wymierzyła w najbliższego przeciwnika. Puściła cięciwę, jednak ręka jest zadrżała i trafiła przeciwnika pod prawy obojczyk. Nawet nie miała pojęcia, czy przebiła kolczugę. Wzięła następną strzałę i wystrzeliła, trafiając w udo innego napastnika. Teraz, gdy wrogowie byli coraz bliżej, odrzuciła łuk na bok, dobyła topora i tarczy. Osłoniła się i stanęła w pozycji bojowej, czekając na uderzenie. Przerażała ją perspektywa walki z tak rosłym przeciwnikiem.