Wszystko działo się tak szybko, co prawda liczyłem się z tym, że krasnal może się rzeczowo mówiąc, wkurwić. No ale nie do tego stopnia, żeby pchać w drugą osobę drewnianą półkę, zamiast po prostu sprzedać kopa w jajca. Choć z dwojga złego, to chyba lepsza faktycznie była ta półka. Ale wracając do całej zaistniałej sytuacji:
Półka leciała w moim kierunku w zawrotnym tempie. No dobra może i nie tak szybko, ale na tyle że każdy by się zorientował, że pędzi na niego taki duży obiekt. Ale nagle, cały ten Matrix się zatrzymał. Choć co to ten cały "Matrix" oznaczał, to nie bardzo wiem ale przyznać trzeba fajne słowo! Najważniejsze jednak jest to, że czas jakby się zatrzymał, a ja w ułamku sekundy wykonałem jeden, z wyuczonych uników akrobatycznych. W tym momencie poczułem się niczym jakiś agent 007, od zadań specjalnych!
Półka opadła na ziemię, a ja zręcznie przeturlałem się, dźwignąłem się na kolana wydobywając pistolet. W tym momencie na chwile się zawahałem. Mogłem wystrzelić i zabić krasnala, ale wtedy miałbym ładnie mówiąc przejebane. W końcu mało krasnali w okolicy? No i równie dobrze mogłem go postrzelić, oczywiście w jakąś część ciała która by mu doskwierała do końca życia. Ale wtedy też bym miał przesrane, bo i tak reszta się zleci. Ostatecznością mogłem w niego wymierzyć i zacząć mu grozić. Pytanie czy by posłuchał gróźb?
No ale w końcu się zdecydowałem, co trwało o wiele szybciej, niż to się czyta! Moja decyzja była prosta, leciutki postrzał. Szybko wymierzyłem i wypaliłem celując w prawe ramię krasnala. Nie patrząc nawet, czy trafiłem czy nie przyskoczyłem do niego, robiąc zręczny piruecik w którym wydobyłem miecz. Przypadłem do niego uderzając go pod brodę w miarę delikatnie rękojeścią, ale tak żeby poczuł. Tak aby nie wyrządzić mu poważnych szkód, w końcu musi mówić dobrze, żebym się nie męczył w razie potrzeby. Okręciłem go i złapałem od tyłu, przykładając ostrze do szyi, po czym powiedziałem do drugiego krasnala, o którym sobie teraz przypomniałem:
-Nic nie kombinuj, bo twój przełożony zginie!-Po czym zaś skierowałem swoje słowa do trzymanego Ruhada-Co wy do kurwy nędzy próbujecie ukryć?