-No chodźcie bestyjki!-Dzisiaj wyjątkowo mu się spieszyło, to też postanowił załatwić całą sprawę raz dwa. Gdy przeciwnicy doczłapali się na odległość jakiś kilku metrów od niego, krasnolud wypalił w najbliższego z pistoletu. Trafił w środek pleców i powalił potwora. Później znów trzeba będzie wyłuskiwać kule... Eh. Chętnie jeszcze by sobie postrzelał, no i tłum lubił takie głośnie "BUM". Niestety broń tego rodzaju ładowała się zbyt długo, więc nie pozostało mu nic innego, jak przerzucić się szybko na stary dobry miecz i tarcze oczywiście. Odepchnął pierwszego atakującego tarczą i pchnął go z góry mieczem przyszpilając do podłoża. Następny potwór chwycił go w kostce, lecz stalowe obuwie ocaliło Koraga przed utratą krwi. Gryzoń dostał z góry tarczą i puścił się nogi wojownika. W samą porę, by krasnolud zdążył zabrać drugą nogę sprzed paszczy innego kretoszczura. Korag zaczął się szybo cofać, a jego oponenci podążyli za nim. W pewnej chwili, gdy jeden z dwójki pozostałych przy życiu kretoszczurów szykował się do skoku, Korag opadł szybko na jedno kolano i wypchnął srebrne ostrze do przodu całkowicie prostując ramię.
Bestia nadziała się na miecz tak, że niemal wyszedł on z drugiej strony. Nie było czasu na wyrywanie go z ciała, to też zręczny krasnoludzki gladiator wyprostował się i sięgnął po siekierkę. Po tym jak ostatni kretoszczur szybko zbliżył się na odpowiednią odległoś od razu został potraktowany tarczą i ogłuszony. Korag dobił wbijając toporek w czoło.