Drugi gladiator wyglądał na bardziej doświadczonego niż pierwszy, miał także zdecydowanie lepszy pancerz. Jiros ponownie zakręcił kosturem w powietrzu, przybrał postawę obronną i zaczął powoli okrążać swojego przeciwnika. Przyglądał mu się uważnie w poszukiwaniu jakiegoś szczegółu, czegoś co pozwoliło by mu szybko zakończyć walkę. Nic z tego. W pewnej chwili wojownik pchnął go mieczem, Jiros odbił cios kosturem i skończył się zastanawiać. Trzeba było skupić się na walce. Przeciwnik zaatakował ponownie, Jiros z największym trudem odbił jego ostrze. Człowiek był szybki. Atakował niezwykle zaciekle spychając przyszłego maga do obrony... I wtedy nadeszło olśnienie. Maga! Do tej pory Jiroslav nie miał okazji używać telekinezy w walce, a jednak... Odskoczył w tył uderzając plecami o ścinę areny, chwycił kostur pod pachę, skupił się i szybko uderzył przeciwnika siłą woli. Uderzenie nie było zbyt potężne jednak odrzuciło wroga do tyłu i przewróciło na piach. Nie taki znowu młody adept magii błyskawicznie doskoczył do obalonego wojownika i kopniakiem wybił mu miecz z ręki. Pozostało dobić go paroma uderzeniami kostura w głowę i drugi gladiator skończył tak samo jak pierwszy, to znaczy, martwy.