Zeleris udał się za towarzyszami, całkowicie ignorując fakt, iż był w ekipie, która "zjebała sprawę". Nie uznawał swojej winy w tej porażce i nie miał najmniejszego zamiaru poczuwać się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Dotarli w końcu do ratusza, gdzie drużyna wysłuchała szczegółów sytuacji.
- Ja mogę zostać i pomóc - stwierdził w końcu. - Ale, podobnie jak Elrond, uważam, że przydałaby się zabezpieczona droga odwrotu. Dla tych, co nie potrafią się teleportować, ani latać. Tak, abyśmy głupio nie zginęli, aby móc walczyć później. -