Dla Koraga to było już stanowczo za dużo. Bitwa zaczęła się porządnym natarciem na wroga, wszystko szło dobrze, armia OHO stopniowo przedzierała się przez szeregi nieprzyjaciela. Nagle gdzieś przed krasnoludem spadł na wrogów... meteoryt. Huk był tak głośny, że prawie poszły mu bębenki w uszach. Rycerz stojący przed nim skulił się i zerknął za siebie, Korag szybko to wykorzystał i zaatakował jego głowę. Srebrny miecz zniszczył hełm i rozciął twarz nieprzyjaciela. Z połową twarzy raczej nie dało się żyć. Krasnolud otrząsnął się już więc, przestał dziwić, nie było na to czasu, uniósł tarcze i wznowił walkę... A przynajmniej spróbował, bo chwilę później od strony zamku nadciągnął wielki wiatr i rzucił w stronę krasnoludów i pozostałych OHO ... deszcz. Deszcz ognistych kul. Korag schował się za tarczą, na szczęście żadna większa kula go nie trafiła. Jak by tego wszystkiego było mało, pole bitwy osnuła magiczna mgła. Wszyscy pomieszali się ze wszystkimi i nim krasnoludzki rycerz zdążył się zorientować szedł w kierunku przeciwnym do zamku, Na szczęście ktoś zawrócił go z powrotem, by mógł zobaczyć... ogromną trąbe powietrzną. A to skąd się tu wzięło? Jakimś cudem udało mu się natrafić w tym chaosie na kolejnych przeciwników. Pchnął chłopa w brzuch sztychem miecza, jednak zdążył od odskoczyć do tyłu. Krasnolud się jednak nie poddawał. Atakował raz za razem, aż w końcu dostał swojego przeciwnika i przejechał mu mieczem po tułowiu. Od gardła, aż po brzuch.
8023-Chłopów
666-Rycerzy