-Znasz go, lubi się czasem kryć. Można powiedzieć, że wziął sobie urlop, a ja nie utrzymywałem z nim dłuższych kontaktów. W sumie zgadłeś bo przez dłuższy czas ja i mój oddział żył w górach Nagaz. Jest tam sporo jaskiń, a wciąż czuliśmy pewną powinność do starej siedziby Oterio Vomnen. ÂŻałuje jedynie, że nie wyrosła mi broda przez ten długi czas! - zaśmiał się elf. -Mogę swoich ludzi zostawić na skraju lasu, niedaleko mostu. Koło 50 strzelców na nic się nie przyda w otwartej walce. Paru zostanie na tyłach gdyby ktoś próbował się przedrzeć tutaj. - wyjaśnił.
-Widzę, że większość starej drużyny zginęła albo straciła na swym znaczeniu. Mistrz Gordian, hrabia Gunses, diuk Devristus. Nawet Bractwo upadło razem z sir Mebem i Mortimerem. Jednak do tej pory nie wiem co się stało z Nifrenithilem...
-Zabawnyś jak zawsze staruszku. Nie strać zębów przez zbytni śmiech.