//Mogul
- Chyba najpierw spróbowałbym na miecze. Masz pewnie niezłą krzepę, w końcu jesteś Orkiem, wolę więc najpierw sprawdzić Cię w pojedynku na żelazo! - kiedy do Ciebie mówił zdążyliście dojść do areny.
//Tzaro...
//Znowu popełniłem błąd, ten sam co w przypadku zadania Dioma i Anva. Nie podałem statystyk broni i zbroi przeciwnika.
//1.
-Heshar- powiedziałem cicho pod nosem, nad runą uformowała się mała ognista strzałka.
Runa Ognia to runa która wywołuje zaklęcie Kuli Ognia. Jest znacznie mocniejsze, niż zaklęcie Ognistej strzały które jest w różdżkach.
//2.
-Heshar- powiedziałem cicho pod nosem, nad runą uformowała się mała ognista strzałka.
Czar wyzwolony z runy pojawia się w przeciwnej dłoni.
//3.
Jednego z nich odepchnąłem telekinezą na niewielką odległość,
W tym wypadku wypadałoby się zastanowić czy stałeś wystarczająco blisko, ale uznajmy, że tak było.
//4.
Dobyłem miecza, i zacząłem biec na przeciwnika, którego wcześniej potraktowałem telekinezą. Akurat się podnosił, lecz nie zdążył - przebiłem go mieczem
Informacja w opisie potwora, że ma lekką budowę ciała, przez co jest zwinny. Osobnik taki podniósł by się dużo szybciej niż dajmy na to człowiek.
//5.
Dobyłem miecza, i zacząłem biec na przeciwnika, którego wcześniej potraktowałem telekinezą. Akurat się podnosił, lecz nie zdążył - przebiłem go mieczem
Ciało to nie tkanina czy papier. Zresztą nawet bez podanych moich statystyk należało by uwzględnić jakąś ochronę ciała przeciwnika.
//6.
Dobyłem miecza, i zacząłem biec na przeciwnika, którego wcześniej potraktowałem telekinezą. Akurat się podnosił, lecz nie zdążył - przebiłem go mieczem
Brak podania miejsca zranienia Goblina.
//7.
Jeden zaatakował z góry, trzymając topór oburącz. Wystarczył mi ułamek sekundy, żeby wbić mu miecz w korpus. W czasie gdy mój miecz tkwił jeszcze w ciele goblina, jego towarzysz nie zamierzał odpuścić.
Udało Ci się naprzeć na miecz, z sykiem przebił zbroję Goblina i go zranił. ÂŚmiertelnie, ale nie od razu. Trzymany w górze topór spadł na Ciebie. Jako, że byłeś blisko ostrze ominęło Cię, jednak trzon topora spadł Ci na ramię druzgocząc mostek. Ból i ciężar podciął Ci nogi.
//8.
Zamachnął się mocno, ale ja zdążyłem odepchnąć go telekinezą. Przewrócił się. Podszedłem do niego i odciąłem mu łeb.
To już w ogóle wesołą twórczość. Ewidentnie brak chęci pomyślenia, wolałeś po łepkach zakończyć walkę, co skończyło się dla Ciebie obrażeniami wyżej wymienionymi (pkt. 7). Jeśli Ci się nie chciało pisać dalej, albo nie miałeś czasu trzeba było walczyć na raty.
//9.
Zamachnął się mocno, ale ja zdążyłem odepchnąć go telekinezą. Przewrócił się. Podszedłem do niego i odciąłem mu łeb.
Wg Ciebie Goblin leży sobie plackiem, czeka aż podejdziesz i kilkoma mocnymi uderzeniami odrąbiesz mu głowę? Akcja anulowana.
Co mamy na prawdę:
Pierwszy Goblin nie żyje, obrażenia nie pozwalały mu się podnieść, został przeszyty Twoim mieczem, kiedy 'leżał' na ziemi. Drugi dostał podobne obrażenia. Krew uchodzi z niego szybko, ból sparaliżował ręce, jego topór spadając Ci na ramię połamał Ci obojczyk i dość dotkliwie uszkodził ramię. (wybór która strona poniosła obrażanie zostawiam Tobie). Goblin upadł na kolana, trzymając się za rozcięty brzuch. Trzeciego zdążyłeś potraktować Telekinezą, siła umysłu zadziałała jak taran i rzuciła Goblina w ognisko. Po kilkunastu sekundach szamocząc się w żarze udało mu się uciec, jednak otrzymał groźne poparzenia.