Autor Wątek: Karawana śmierci  (Przeczytany 4034 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #40 dnia: 05 Maj 2012, 19:59:27 »
Jako, że dwójka towarzyszy zajęła się przeciwnikami z dystansu, adept nieco się uspokoił. To jednak nie zmieniało faktu, że inkantację miał ciągle na końcu języka, a energia go mrowiła w palce.

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Maj 2012, 20:29:00 »
Szliśmy tak przez las, kilkadziesiąt metrów przed nami był obozik Zgromadzenia, kilka namiotów i na oko ośmiu ludzi, nie widzieli nas gdyż byli zajęci grą w karty i innymi bzdetami... Hej! Skurwysyny w rzyć trącane, tęskniliście?! Dracon miał już wcześniej przygotowanego "Pissmejkera", gdy żołdacy Zgromadzenia w pośpiechu i lekkiej panice wstawali i łapali za broń, Aragorn nacisnął spust który zwolnił bełt z charakterystycznym miłym dla ucha "pyknięciem". Pocisk trafił w bok wojownika prebijając jego lichą zbroję, ugrzązł na tyle głęboko by przebić płuco. Baron schował się za grubym drzewem, w samą porę gdyż w pień wbiło się kilka strzał...

7x Wojownicy Zgromadzenia
wyposażeni w:

Nazwa odzienia: Zbroja kolcza
Rodzaj: zbroja niepłytowa
Typ: zbroja kolcza
Wytrzymałość: 16
Opis: Wykuta z 150 sztabek mosiądzu.
Wymagania: Używanie zbrój niepłytowych

Nazwa broni: Miecz
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 6
Opis: Wykuty z 55 sztabek mosiądzu o zasięgu 0,9 metra.
Wymagania: Walka bronią sieczną [50%]

Nazwa broni: ÂŁuk
Rodzaj: łuk
Zasięg: 50 metrów
Precyzja: 40%
Opis: Wykonany z 50 kawałków drewna.
Wymagania: Walka bronią dystansową [50%]

Specjalizacje:
Walka bronią sieczną 75%
Walka bronią dystansową 50%

Umiejętności wyuczane:
ÂŻelazny żołądek
Używanie zbrój niepłytowych

Człowiek:
- Potencjał magiczny
- Potencjał chemiczny
- Ciało z gliny
- Ulubieniec bogów
- Bystry umysł


Forum Tawerny Gothic

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Maj 2012, 20:29:00 »

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #42 dnia: 05 Maj 2012, 20:48:23 »
Elf skupił nieco więcej mocy, pozwolił jej wypłynąć z całego jego ciała, a wtedy dokończył dzieła inkantacją. -Grosh Ruosh Elash, Ashush Huash. Malavona otoczyła powłoka z lodu i chłodu. Teraz mógł czuć się w miarę bezpiecznie pod ostrzałem. ÂŻeby pomóc jeszcze swoim kompanom, elf skoncentrował się i pobrał znów mocy. Tym razem uwolnił ją nad dłonią i wypowiedział słowa. -Grosh Ruosh Elash, Izqihuxuash Grash. Energia utworzyła lodowy pocisk o ostrych rysach. Malavon wycelował go w najbliższego człowieka i cisnął z całej siły mu w twarz pomagając sobie telekinezą. Człowiek stał się nieco zdezorientowany, więc elf podbiegł do niego czym prędzej i grzmotnął w plecy z całej siły. Gdy ten się wygiął powtórzył uderzenie kosturem w głowę. ÂŻołnierz poleciał na ziemię, a adept sięgnął po miecz i tradycyjnie ciął zgromadzeniowca przez szyję.

5/7 ÂŻyje

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7907
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #43 dnia: 05 Maj 2012, 21:06:06 »
Kiedy tylko ujrzałem tępe dzidy ze zgromadzenia, uśmiechnąłem się. No a co?  Nie wiedzieć czemu wręcz uwielbiałem walkę w zwarciu, choć los mnie pokierował gdzie indziej, ale nie żałowałem tego. Ruszyłem biegiem w kierunku przeciwników, równocześnie pozbywając się obciążenia. Najpierw na ziemię spadł pas z nożami, zaraz potem, zniknął za pasa półtorak, i łuk z pleców. Zostałem ze samym mieczem, sztyletem oraz ukrytym ostrzem którego rady pozbyć się nie dałem.  Złapałem za rękojeść mojej kompozytowej klingi, po czym przeciąłem nią powietrze. Przebiegłem jeszcze dwa metry po czym skoczyłem w kierunku atakującego mnie już fanatyka. Spadając na mendę, kopnąłem ją z całej siły w klatkę piersiową odtrącając go w tył, samemu prawie się przewracając. Złapawszy równowagę w ostatnim momencie, zaatakowałem go ciosem z góry. Nastąpiła krótka wymiana ciosów, padających na przemian, równocześnie cofając przeciwnika. W pewnym momencie, kiedy "zgromadzony" spróbował wyprowadzić cios, jego miecz wbił się w drzewo. Okazja ta była wspaniała, nim ten wyrwał miecz z pnia, przebiłem mu mym ostrzem klatkę piersiową, tym samym zabijając go.

4/7

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #44 dnia: 05 Maj 2012, 21:13:13 »
Siedzieć w domu. Rodzić dzieci. Narzekać na Maestro. Siedzieć w domu. Rodzić dzieci. Narzekać na Maestro. I się kuźwa nie wychylać! Zapamiętać, Tinuviel. Zapamiętać. Elfka zdecydowanie nie radziła sobie najlepiej w takich sytuacjach. Szczególnie, gdy nie miała czasu, by posłać choć jedną strzałę. Czy Aragorn musiał tak oficjalnie się z nimi przywitać? No na bogów. Mężczyźni aż nazbyt lubili takie popisówki.
Nessa ze strasznie szybko bijącym sercem schowała się za szerokim drzewem. Sytuacja sprawiła, że nawet nie oceniła, co to za rodzaj. Między nader głośnymi, choć nierównymi, oddechami sprawdzała swoje możliwości. Mogła albo czekać na odpowiedni moment i strzelić z łuku, choć takowy mógł nigdy nie nadejść. Odwrócić uwagę jednego z przeciwników różdżką. Lub wykorzystać sztylet. To ostatnie elfka od razu odrzuciła. Nie czuła się pewnie z tą bronią. ÂŁuk to jednak łuk, więc napięła swój, po nałożeniu wcześniej pocisku na cięciwę i wychyliła się lekko zza tajemniczego drzewa. Ojoj, strzał wiele dzisiaj lata, więc równie szybko Nessa się schowała. Z tego, co ujrzała, w jej kierunku mierzył jeden łucznik, który zresztą nie wydawał się nader sprawny. Kiepski naciąg i trzęsące się ręce. Reszta przeciwników skupiła się na towarzyszach elfki, która w przeciwieństwie do rosłych mężczyzn nie rzucała się tak w oczy.   
Długoucha nie chciała ryzykować strzału, bo nie była pewna co do jego skuteczności. Schowała strzałę do kołczanu i zawiesiła łuk. Schyliła się ostrożnie i z cholewy buta wyjęła różdżkę. Kiedyś trzeba ją wypróbować. Zważyła ją w ręce, w myślach powtórzyła nauczoną formułę, po czym wychyliła się zza drzewa na króciutki moment:
- OIIIG. - Moment na tyle krótki by wypowiedzieć nie za głośno, ale też nie za cicho, formułę, i strzelić ognistą strzałą w jedną z dłoni przeciwnika, który właśnie poprawiał strzałę na cięciwie. Chwila nieuwagi kosztowała go wiele strachu, trochę bólu, a następnie utratę życia, gdyż Nessa nie czekała. Była od niego znacznie szybsza, a krzyk mężczyzny zwrócił uwagę jego towarzyszy, dopiero w momencie, gdy Tinuviel zakładała już swoją strzałę na cięciwę. Wymierzyła i kilka  sekund później z szyi dość młodego chłopaka wystawał pocisk Tropicielki. Tropicielki, której nie było już widać, bo ponownie schowała się za drzewem.

3/7
« Ostatnia zmiana: 05 Maj 2012, 21:15:18 wysłana przez Nuda »

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #45 dnia: 05 Maj 2012, 21:13:31 »
Diomedes zgarbił się nieco, by zmniejszyć swoją widoczność w krzakach i za osłoną pni drzew, na nisko ugiętych nogach przebiegł niewielki dystans, po czym wyłonił się zza rosnącej przy obozie topoli tuż przed nos dwóch wojowników zgromadzenia. Dłoń spoczywała już zaciśnięta na rękojeści dwuręcznego miecza, którym Nivellen zdążył już niejeden łeb ściąć, dlatego też jego wyciągnięcie z pochwy było kwestią ułamków sekundy. Przewaga elementu zaskoczenia niepodważalnie była po stronie Diomedesa, jeden z przeciwników nawet bojaźliwie i niezręcznie odstąpił dwa kroki i potknął się o wystający konar drzewa, szybko jednak zaasekurował go partner, który zachował zimną krew i przestąpił byłemu Krukowi drogę. Ten jednak nie zważał na tą wręcz braterską (choć może nieco niefortunną) synchronizację ruchów zgromadzeniowców i już jął się do wyprowadzenia poprzecznego cięcia na klatkę piersiową przeciwnika. Ostrze zostało zatrzymane w połowie drogi przez błyskawicznie oswobodzoną z pochwy klingę wojownika i Diomedes został zmuszony do wydłużenia dystansu i chwilowego wycofania się z linii frontu. Drugi z napastników zdążył już się podnieść i otrzepać po upadku; w dłoni dzierżył swój miecz i gotów był zadawać im śmiercionośne rany; należało to jednak powiedzieć o wszystkich uczestnikach tej walki. Diomedes zręcznie uskoczył przed dwoma równoczesnymi cięciami obu przeciwników, z akrobatycznym wyrachowaniem przetoczył się za drzewo i w ułamku sekundy wypadł po jego drugiej stronie, pewnie trzymając w dłoni ostrze nakierowane prosto w krtań jednego ze zgromadzeniowców. Ten zdążył się uchylić przed tym niespodziewanym ciosem i poskutkował on jedynie skróceniem grzywki młodzieńca stojącego po przeciwnej stronie niewielkiego dębu. Ośmielony tą fryzjerską fanaberią Diomedes rzucił się w szaleńczo spektakularny szermierczy wir, w którym kilkukrotnie drasnął stoczonych do defensywy przeciwników, nie zadając im jednak poważniejszych obrażeń. W końcu jeden z nich wyprowadził kontratak i chlasnął Nivellena po podbrzuszu. Choć rana była płytka, szybko ciurkiem polała się z niej krew i Diomedes zorientował się, że jeśli się nie pospieszy, to krwotok załatwi za zgromadzeniowców całą robotę. Desperacko zamachnął się na przeciwnika i ostrze szczęśliwie zatopiło się w piersi jednego z przeciwników, obryzgując krwią zarówno sierżanta Szwadronu, jak i wojownika zgromadzenia, który ostał się przy życiu. Jakoby w przypływie szaleńczej furii spowodowanej śmiercią kompana, rzucił się on na Diomedesa ze zdwojoną siłą. Przyszpilił Nivellena do drzewa, czego chyba w tym szale nie zauważył i zadał cios, który ostatecznie miał go wykończyć, ale ten przytomnie przykląkł i uniknął diabelnie niebezpiecznego cięcia. Klinga wbiła się w korę drzewa, dając Diomedesowi idealną szansę do kontrataku, którą skutecznie wykorzystał; wybił się z ugiętych kolan i pewnym pchnięciem przebił brzuch zgromadzeniowca. Zdyszany i tracący coraz więcej krwi oparł się o drzewo i przystąpił do amatorskiego, polowego tamowania krwotoku.

1/7

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7907
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #46 dnia: 05 Maj 2012, 21:50:46 »
Zasapany poprzednią walką, ujrzałem ostatniego przeciwnika. Stał w środku lasu trochę zdezorientowany nie wiedząc co czynić, czy walczyć dalej i pomścić kolegów, czy uciec chen daleko. Tylko pytanie brzmi co może zrobić taki samotny wojownik, bez towarzyszy przeciw bandzie zUych ludzi? No oczywiście że spierdzielić. Widząc jak idę do niego powolnym krokiem, odwrócił się na pięcie i zaczął uciekać co miał sił w nogach. Biegł na złamanie karku. Co chwilę się potykając o wystające korzenie. Rzuciłem mieczem na bok i ruszyłem w morderczy bieg. Trochę czasu mi zajęło nim prawie go doścignąłem. Była to zasługa tego że po pierwsze, moja ofiara się zmęczyła tym dystansem. Po drugie jej bieg spowolniało ciągłe oglądanie się za pościgiem. A po trzecie, "zgromadzony" często się potykał o wystające korzenie, co go jeszcze bardziej spowalniało.
Miałem ochotę w końcu zakończyć ten morderczy bieg. A nadarzyła się ku temu okazja, moja ofiara się przewróciła, przez chamsko wystający korzeń pewnego liściastego drzewa. Doskoczyłem do ofiary, po czym przebiłem jej kark ukrytym ostrzem. Mogłem stwierdzić wyraźny zgon bo "zgromadzony" umarł.  Schowałem ostrze, wstałem po czym podśpiewując jedną ze zwrotek piosenki, którą non stop nuciłem ruszyłem w kierunku towarzyszy.

0/7

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #47 dnia: 05 Maj 2012, 22:40:07 »
Pięknie, szkoda że nie wzięliśmy jeńców. Dracon poszedł przeszukać obóz, wszedł do największego namiotu, na wypchany mieszek nie zwrócił uwagi ją przykuły pewne dokumenty, papiery potwierdzały powrót sekty. Oraz ich powiązania z grupą bandytów, listy wspominały o jakiś dostawach od jakiegoś Rączki i większym obozie Sekty dalej na północy. Mam co trzeba, wracamy.

Koniec.

Nagrody: po 100 grzywien dla każdego.

Podsumowanie: Drużyna pod przewodnictwem Aragorna, wyruszyła sprawdzić plotki dotyczące powrotu Zgromadzenia. Plotki te potwierdzały znalezione w obozie wroga dokumenty,papiery potwierdzały powrót sekty. Oraz ich powiązania z grupą bandytów, listy wspominały o jakiś dostawach od jakiegoś Rączki i większym obozie Sekty dalej na północy.  Do papierów ekipa dostała się po wybiciu oddziału, tejże sekty. Znaleziono także 500 grzywien (wedle listów miały trafić do bandytów) które podzielono po równo.

Offline Anette Du'Monteau

  • Zakon Keitai
  • ***
  • Wiadomości: 9809
  • Reputacja: 12877
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ktoś i każdy, to moje imię.
    • Karta postaci

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #48 dnia: 11 Lipiec 2012, 21:01:21 »
Talenty:

Malavon i Nessa - 2 Brązowe talenty
Otrzymujecie po 100 grzywien premii

Dyum - 2 (+1) Brązowe talenty
Otrzymujesz 100 grzywien premii

Adamus - 3 (+1) Brązowe talenty
Otrzymujesz 100 grzywien premii

Forum Tawerny Gothic

Odp: Karawana śmierci
« Odpowiedź #48 dnia: 11 Lipiec 2012, 21:01:21 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top