- Dzięki wielkie. Miłego dnia. - rzekł kulturalnie. W duszy radował się wielce ze swego planu. Od razu założył, że znalazł i siedzibę owego stowarzyszenia, być może błędnie, ale cóż poradzić? Poprawił zapełnioną piaskiem i kamieniami sakiewkę, aby jeszcze bardziej upodobnić się do bogacza i miecz jeszcze bardziej zakrył. Jął zmierzać we wskazanym kierunku rozglądając się ciekawie na klimaty wiejskiego życia. Po drodze przeczesał z dwa razy swą majestatyczną brodę i wąsy, aby dodać sobie animuszu. W duszy stwierdził, że wiele na świecie jest poczciwych ludzi i nie tylko, które pomóc mogą, acz wystarczy się o pomoc zwrócić. Choć nie był tego pewny w inszych sytuacjach, acz ludzie tutaj byli dość skorzy do odpowiadania na pytania i pomagania w potrzebie.