- Szczerze mówiąc... Nie mam pojęcia. Jedyny Lisz, którego znałem jakoś nie był skory do pokazywania swojego "cacka". Mogę tylko snuć teorię. Wydaje mi się że jest ono w połowie martwe. Gdy mag staje się Nekromantą, jego mistrz przebija jego serce sztyletem ceremonialnym. Jest to nieodwracalne. Gdy stajemy się Liszem, wycina nam je całkiem. Do tego momentu wydaje mi się że musiało być ona na jakiś sposób żywe. Bardzo możliwe, że po prostu sama magia je przy życiu utrzymywała, a samo przebywanie "na progu" śmierci, umożliwia Nekromancie poznawanie coraz mocniejszych i mroczniejszych umiejętności i zaklęć. Taki wpół żywy stan serca wydaje mi się że utrzymuje się potem przez cały czas. Ale nie jestem pewny. To są tylko moje domysły...