Autor Wątek: Istedd - opowiadania  (Przeczytany 1499 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Istedd

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 684
  • Reputacja: 751
  • Płeć: Mężczyzna
  • Drick! FĂśr Odin!
Istedd - opowiadania
« dnia: 29 Styczeń 2012, 16:58:53 »
Uważam, że każdy sam powinien obrać tytuł dla "tego czegoś", wedle swej woli i przemyśleń. Tyle słowem wstępu.

Dawno, a może nie tak dawno? Gdzieś daleko, a może i całkiem blisko? ÂŻyli trzej bracia.
Byli dobrymi, sumiennymi ludźmi, o nie najgorszej inteligencji. Pracowali przez cały rok ciężko na roli.
Pierwszy brat był garbaty od pracy. Pracował on z głową przy ziemi i nie miał czasu na rozwój swych myśli. Nie widział świata poza pracą. Lenistwo nie było mu znane i był on najbardziej sumienny i pracowity z braci. Był też najmłodszy.
Drugi brat był najpiękniejszy z braci. Miał twarz czystą od słońca, a zarazem ze szlachetnym wyrazem powstałym od pracy. Spędzał czas zarówno na roli, jak i leżąc w trawie i zastanawiając się nad wieloma sprawami.
Najstarszy, trzeci z braci był największym marzycielem. Cały czas spędzał śpiąc w chaszczach, lub rozmyślając. Nie pracował wcale i robił wszystko, byle tego nie zmienić.
Pewnego razu bracia posiali drzewa, które nazwali "Marzeniami". Drzewa rosły, a bracia dalej żyli w spokoju. Aż nadeszła jesień. Na ziemie jęły padać piękne, złoto-czerwone liście. Pierwszy brat nie zwrócił uwagi na liście i pracował dalej.
Drug zaś podążył wzrokiem po torze opadania liścia i zobaczył przepiękną koronę drzewa. Zachwycał się tym widokiem, lecz kiedy nadszedł silny wiatr, jedynym co zostały były suche, puste gałęzie. Brat więc wrócił do pracy.
Trzeci brat był tak ujęty widokiem, że wspiął się na drzewo i tam zapadł w sen. Silny wiatr zrzucił go w dół. Upadł na swe grabie, które zarosły w pokrzywach. Pracujący ciężko brat nawet nie dostrzegł tego. Drugi, który właśnie oglądał niebo zobaczył swe brata, który wyglądał, jakby znowu spał. I nie spostrzegł, że tamten zapadał w wieczny sen. Bracia w końcu dowiedzieli się o śmierci najstarszego z nich. Najmłodszy brat opłakiwał go krótko i wrócił do pracy. Drugi zaś płakał i czuł taką żałość, że nic nie mogło powstrzymać go przed pętlą i stołkiem.
Tak zginął drugi brat.
A pierwszy żył ponad wiek. I umarł samotnie, a wszystko, nad czym pracował przepadło.
I wszyscy zostali potępieni.

Offline Istedd

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 684
  • Reputacja: 751
  • Płeć: Mężczyzna
  • Drick! FĂśr Odin!
Odp: Istedd - opowiadania
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Styczeń 2012, 17:00:10 »
Daleko, w zamierzchłych czasach, niedaleko rzeczki i lasu zbudowane miasto. Rozrastało się one, przybywało mieszkańców, zaś wszystko dokoła zarastało polem. Mieszkańcy rano wychodzili do pracy i bardzo zmęczeni wracali późnym wieczorem. Nie mieli czasu na drzemkę, gdyż nie wiedzieli, ile zostało czasu do pracy. Często bowiem chmury zasłaniały Słońce.
Postanowili więc i wybudowali w środku miasta wysoką wieżę, na której umieścili zegar widoczny z każdego miejsca. Tak też mieszkańcy miasta zaczęli mierzyć upływ czasu. Wiedzieli wtedy, kiedy mogą odpocząć w czasie swej pracy.
Miesiące, lata mijały, a miasto rozrastało się dalej i mieszkańców przybywało. Ludzie zaś rozleniwili się przerwami i postanowili ustalić kilka dni, w których nie będę w ogóle pracować. Niestety nie potrafili mierzyć tego zegarem. Tak też wymyślili kalendarz. Liczyli każdy dzień i noc. Siedem dni nazwali tygodniem, które podzielili na: poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, sobotę i niedziele. W niedzielę i sobotę wszyscy odpoczywali po ciężkiej pracy.
A miasto rozrastało się dalej i mieszkańców przybywało. Pewnego razu nieumyślny kalendarzmistrz (tak bowiem nazywali tego, który przewracał codziennie kartkę oznaczającą kolejny dzień) nie wykonał swej pracy, gdyż z roztargnienia zapomniał przewrócić kartki kalendarza. Tak umarł jeden dzień. Mieszkańcy pracowali więc dzień dłużej i mimo odczucia, że coś jest nie w porządku wszystko było dobrze. Miesiące mijały.
A miasto rozrastało się dalej i mieszkańców przybywało. Niestety po czterech tygodniach odkryto błąd kalendarzmistrza i oskarżono go o spowodowanie katastrofy. W mig znaleziono dowody na uśmiercenie jednego dnia i spowodowaniu trwałych uszkodzeń u wielu ludzi na skutek zbyt długiej pracy o jeden dzień.
Skazano kalendarzmistrza na śmierć. 
Wyrok wykonano z niekrytą radością, gdyż jak można niszczyć prastary rzeczy?
Wszak czas człowiek zniewolił pierwsze!
Miesiące mijały.
A miasto rozwijało się i mieszkańców przybywało. Nigdy więcej kalendarzmistrz nie popełnił takiej pomyłki, gdyż od tego "wypadku" kalendarzmistrzów było czworo. Wszyscy byli więc szczęśliwi.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Istedd - opowiadania
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Styczeń 2012, 17:00:10 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top