Pienik po całym zajściu, dalej czuł się przerażony i osaczony. Wyszedłem tylko na idiotę pomyślał:
-Tak jest mistrzu, któż śmiał by się podnosić na nas rękę, a w szczególności na Twoją osobę. Po czym zwolnił nieco konia i postanowił trzymać się z tyłu, nie chciał znowu wpakować się w kłopoty. Grupa przejechała jeszcze kawałek po czym ich oczom ukazała się ścieżka przez las, o której wspominał Gunses. Las był gęsty pokryty licznymi drzewami i krzakami, lecz widać było ścieżkę wydeptaną prawdopodobnie przez poprzednich podróżników, drzewa o tej porze wyglądały jak wielka zlewająca się czarna chmura oświetlana przez promienie księżyca. Las wydawał się ogromny, w okół widać było pełno sosen i różnorakich krzewów, do grupy dochodziły różne dźwięki, łamiących się gałęzi, wiatru czy zwierząt, które budziły się do życia. Droga przez las schodziła coraz niżej, drużyna musiała zejść z koni, aby sprowadzić je na dół, ponieważ było bardzo stromo, szata roślinności zaczęła się zmieniać im dalej schodzili w dół, tym co raz więcej pojawiało się wierzb, i dębów, ponieważ była jesień byłe one łyse przez co na ścieżka zaczęła znikać w morzu liści, na szczęście las stawał się coraz rzadszy i z oddali widać było góry. Grupa w końcu dotarła na dół do nie wielkiej kotliny, dalej pokryta była drobnymi kamieniami, które odłupywały się z ścian gór otaczających kotlinę. Widać było też nie wielką roślinność w postaci traw i krzewów.
Pienik zszedł z konia, aby poprawić buta. Podprowadził zwierzę do Gunsesa spojrzał na mistrza z dołu:
-Mistrzu, którędy teraz? Czy możesz chcesz się na chwile zatrzymać? Idziemy już dość długo, przyznam że atmosfera w tym lesie była dziwna, przez całą drogę czułem się obserwowany, nie jestem w stanie stwierdzić czy rzeczywiście tak było, czy to moja ludzka wyobraźnia. Pamiętam, kiedy byłem jeszcze w klasztorze często chodziliśmy do lasów zbierać owoce i grzyby, lecz nigdy nie robiliśmy tego w nocy, moim głupkowaci przełożeni bali się demonów, widzieli je dosłownie wszędzie, w końcu zobaczyli je nawet we mnie, ludzie boją się tego czego nie rozumieją