Ja osobiście wolę grać po stronie Dona. Inkwizycja bezczelnie zajmuje wyspę, zamyka ludzi w mieście, pierze ludziom mózgi i przekabaca wszystkich na swoją stronę. Innymi słowy: "Róbcie, co wam każemy, albo was do tego zmusimy". Ci bandyci, to coś w rodzaju bojowników o wolność. Takie małe porównanko:
1. Jakiś dziadek Zdzisiu ma działkę.
2. Na działkę wparowuje mu banda idiotów z kosturami.
3. Zamykają go w altance i wpajają słuszność swoich działań.
4. Dziadek wychodzi z altanki i idzie głosić szlachetną ideologię idiotów z kosturami.
W II rozdziale poznałem inkwizycję lepiej. Zrozumiałem, jaki hest cel ich wizyty. Dla niektórych, spośród ich czynów znalazłem słuszne usprawiedliwienie. Co nie sprawiło jednak, że zacząłem ich postrzegać jako "tych dobrych". Poprostu lepiej ich poznałem i nie wydawali mi się tacy źli jak na początku, co nie zmienia faktu, iż narobili dużo zamieszania, oraz zachowali się chamsko. Mimo wszystko wybrałbym bandytów. Może nie są ideałami, część faktycznie ma coś na sumieniu, ale to oni najbardziej mi odpowiadają.