- Oczywiście... - mruknął Dracon i odchrząknął. Spojrzał na elfkę. - Zgodnie z twoja prośba udaliśmy się do wskazanego budynku. Już od samego wejścia dało się wyczuć nieco podejrzaną atmosferę. Mrok i pustka potrafią pobudzić wyobraźnię, szczególnie gdy widziało się tyle paskudnych rzeczy co my. W holu budynku odkryliśmy ukryte przejście. Prowadziło ono do tunelu w skale, który z kolei kończył się wielką jaskinią. I kiedy mówię "wielką", mam na myśli naprawdę ogromną. Aż dziw, że o niej nie wiedziałaś, bo przecież powiedziałabyś, prawda? - zapytał, lecz nie dał Alice czasu na odpowiedź. - W jaskini napotkaliśmy dwa z trzech powodów problemów, które was napotkały. Były nim dwa monstrualne pajęczaki. Arachna i jeden, którego gatunku nie znam. Pokonaliśmy się z trudem i sporym ubytkiem mocy magicznej. Po walce i szybkiej regeneracji naszych rezerw poprzez wypicie mikstur, udaliśmy się dalej. Tam z kolei znaleźliśmy jeszcze większe dziwy. Grota łączyła się bowiem z grobowcem. Nie wiem jak był stary, ale na nowy to nie wyglądał. Atmosfera wewnątrz niego była... niepokojąca. Wyraźnie czuliśmy, że ktoś lub raczej coś jest jeszcze w tym mauzoleum. W jednej z sal wyszedłem z ciała, dzięki projekcji astralnej. I dzięki temu poznałem ostatni powód waszych. niepokojów. Grobowiec był pełen duchów. Znaczna część z nich nie stanowiła zagrożenia, lecz jeden z nich - dusza pewnej kobiety, była już niebezpieczna. Zaatakowała mnie i usiłowała przejąć moje ciało. Ale cóż... najwyraźniej trafiła na kogoś silniejszego, niż reszta magów, których opętywała. Prócz duchów w sali były obecne tez inne istoty. Sądzę że to pewna forma demonów. Podejrzewam, że to one umożliwiały tej kobiecie na opętywanie naszych ludzi. Po udanej walce o moje ciało, wróciliśmy tutaj. Wcześniej Devristus zamknął tajne przejście o którym wspominałem. I na tym kończy się moja relacja.