Tajemnice Starożytnych V - Utracona Wiedza

[Dragosani]

Mag słuchał gospodarza. Rozmowa z przedstawicielem tak odmiennej kultury była ciekawa. Wojna trwająca pięć tysięcy lat musiała być dość krwawa. No i obie strony musiały być potężne, by tyle ciągnąć walki.
- Są z tego świata, czy przybyli przez któryś z portali? - dodał do pytania Ociana, wiedziony impulsem.  

[Hagmar]

-Wampirem? Nie słyszałem o waszej rasie. Najeźdźcy pochodzą z innego wymiaru, na północny zachód stąd jest...przepraszam był kontynent. Obecnie to duże wyspy. Pewnego dnia z portalu wyszła ponad tysięczna grupa istot o sporych gabarytach, zielonej skórze i sporych kłach. Początkowo żyliśmy w pokoju, handel kwitł wiele państw się bogaciło aż pewnego dnia jedno z Valkariańskich państ zaatakowało, wpierw podbili swoich w trzy wasze miesiące. Potem ruszyli na podbój Nowego ÂŚwiata, tak zwał się ten rejon. Stawialiśmy im opór dopóki jeden z naszych magów nie zdradził. Zniszczył nie mal cały kontynent. Dziś Cesarstwo kontroluje dwie z pięciu wysp. My na szczęście jesteśmy daleko. Nawet od Starego ÂŚwiata, cztery dni żeglugi.

[Dragosani]

- Ten opis przypomina mi orków. - stwierdził Zeleris. - Jedną z ras naszego świata. Istoty duże, zielone... i o niezbyt lotnym umyśle. - dodał. - Swojego czasu spotkałem z dwóch czy trzech. Niezbyt z nich dobrzy kompani do rozmów. Ale mniejsza o nich... widziałem wcześniej pewne miasto na zachodzie. Możesz coś o nim powiedzieć? - zapytał.

[Hagmar]

-To Kaiko, spokojne Wolne Miasto. Jego mieszkańcy strzegą tego miejsca od pokoleń.

[Gordian Morii]

Elf wszedł do świątyni zaraz za resztą lecz nie odzywał się. Wolał wysłuchać tego o co chcą zapytać jego towarzysze niż zasypywać gospodarza własnymi pytaniami.

[Vitnir]

Wampir rozejrzał się po pomieszczeniu w którym przebywali, na myśl naszło mu pytanie, które trapiło go od początku pojawienia się w tym miejscu, a które na moment zapomniał. Zwrócił się do gospodarza: - Do tej pory nie poznał Pan mojego imienia, za co przepraszam, nazywam się Aerandir i podobnie jak Ocian jestem wampirem. Nasza znajomość nie zaczęła się zbyt dobrze, ale mam nadzieje, że dalszy jej bieg będzie lepszy. Gdy szliśmy tutaj, nad naszymi głowami przeleciały dwa smoki, jestem ciekaw czy wchodzicie z nimi w jakieś interakcje, czy są one wyłącznie obiektem waszych wierzeń?

[Hagmar]

Nie wiem jak u Was, ale tu smoki w większości to wielce inteligentne istoty. Pomgają nam, uczą a nawet walczą. Nie są bogami, czcimy je mimo iż tego nie żądają. To więź, szacunek. Aerandir-san nosisz ubiór podobny do Wojowników Cienia, elitarnych szpiegów i asasynów. To mnie zmyliło i to ja przepraszam. Czemu milczysz Aragorn-san?
-Chłonę to o czym opowiadasz. Jestem kimś w rodzaju przywódcy tej ekspedycji Matsumo-san. Człowiek uśmiechnął się słysząc jak Aragorn się do niego zwraca, Matsumo czuł że ten elf chętnie by tu zamieszkał na stałe.
-Cieszy mnie to.

[Dragosani]

- Hmm... Matsumo... -san. - zaczął ponownie mag. - A jak prezentuje się w waszym świecie magia? Rozumiesz chyba, że interesuje mnie to ze względów, że tak powiem, zawodowych. - zapytał. Pamiętał, że gospodarz wspominał wcześniej o zniszczeniu kontynentu przez jednego maga. Taka moc była... niezwykła. A Zeleris, jako że pożądał jak największej mocy, po prostu musiał się tym zainteresować.

[Mogul]

- Wampiry to potężna rasa która wywodzi się od elfów. W naszym świecie są różne rasy, ludzie, maureni, orkowie, elfowie, jaszczuroczłecy i wampiry. Uczycie się od smoków? Czego? Walki wręcz? To niezwykłe stworzenia. Chłopak dopił szklankę sake. - Masz może trochę tego jeszcze?

[Elrond Ñoldor]

// ja pisałem pierwszy :/

Z cienia, dotąd ie zwracający na siebie żadnej uwagi, wyszedł kolejny Wampir.
- Witam Cię Kawayoshi Matsumo, nazywam się Nikolai, jestem Nieśmiertelnym Wampirem, jak Ci dwaj - Niko wskazał na swoich Braci Krwi.
- Gdy wyszliśmy z portalu i zanim dowiedzieliśmy się że smoki to obiekt waszego szacunku, musieliśmy mieć się na baczności. W naszym świecie smoki to krwiożercze, inteligentne bestie których nic nie powstrzymuje od zabijania nas. Dlatego jesteśmy wielce zaintrygowani waszą kulturą. I waszym związkiem z nimi. Moje słowa dążą do oczywistego pytania. Wiesz czym jest rasa Draconów? Można by ich nazwać połączeniem nas, ludzi i smoków. Mówisz w ich języku i władasz magią, którą oni stworzyli.

[Anette Du'Monteau]

-Wybacz Matsumo-san, ale interesują mnie twoje miecze. Gdy tu przybyliśmy wywołały u nas nie lada zdziwienie. Pierwszy raz widzę taką broń.

[Hagmar]

-Nasza magia opiera się na dracońskiej, tyle że my ciągle ją badaliśmy. Dla nas dar magii jest tak powszechny że bycie magiem nie robi już na kimś takiego wrażenia jak dawniej. Ocianie nalej sobie. U nas są dwie rasy, trzy licząc Najeźdźców. Ludzie i elfy, tyle że ludzie u nas są też "kolorowi". Nikolai-san, Draconi przybyli tu lekko ponad 30 tysięcy lat temu, wiemy kim są. Zeyfar-san to ostrze z hartowanego smoczym ogniem mithrilu, piekielnie ostre.
-Matsumo-san, dziękujemy za gościnę ale powinniśmy już wracać. Nasi przyjaciele czekają po drugiej stronie na nasz powrót, mieliśmy tylko sprawdzić czy jest tu bezpiecznie. Obiecuję że za nie długo pojawimy się tu znowu.
-Rozumiem doskonale Aragorn-san, za miesiąc dwa?
-Nie wiem, ale teraz możemy wymieniać posłańców. Będziemy aktywować portal raz na tydzień, trzy razy w ciągu dnia.
-Zgoda, będziemy obserwować portal. ÂŻegnajcie w takim razie.[/color] Wstał kłaniając się.
-Do zobaczenia Matsumo-san.

[Dragosani]

Zeleris również wstał. Lekko skłonił się, podobnie jak sam gospodarz. Czuł pewien szacunek do tego człowieka, co nie zdarzało się często.
- Zatem bywaj, Matsumo-san. - rzekł. - Możesz być pewien, że i ja powrócę podczas następnej ekspedycji. Za bardzo zainteresował mnie ten świat... no chyba że zdarzą się nieprzewidziane okoliczności... - dodał i spojrzał na resztę drużyny, czekając aż ruszą zady.   

[Anette Du'Monteau]

-ÂŻegnaj Matsumo-san, przyjemnością było cię poznać. - Zeyfar ukłonił się i ruszył do portalu.

[Vitnir]

Aerandir wstał od stołu i wykonał ukłon na wzór tego, który wykonał gospodarz.
- Mam nadzieje, że jeszcze skrzyżujemy swe losy z twoim ludem Matsumo-san, sam chętnie zobaczyłbym ćwiczenia w walce tak zwinnych wojowników jak ty. Wampir oddalił się nieco w stronę wyjścia czekając na resztę.

[Gunses]

Gunses znalazł w pomieszczeniu całkiem sporej wielkości tron przykryty suknem. Zrzucił płachtę i usiadł na fotelu. Zapatrzony w mleczną jasność półkolistego portalu czekał na swych kompanów.

[Elrond Ñoldor]

Nikolai również ukłonił się gospodarzowi w geście pożegnania. - Do widzenia wielki wojowniku...
Ciekawa cywilizacja... powiedział sobie w myślach i udał się za resztą awanturników.

[Mogul]

Ocian dopił trunek po czym wstał i ukłonił się.
-Miło było poznać waszą cywilizacje i jej dobrodziejstwa. ÂŻegnaj.

[Gordian Morii]

Gordian nie czekając długo ukłonił się gospodarzowi i teleportował się ku portalowi. Obejrzał się za siebie, lecz towarzyszy jeszcze nie było wzruszając ramionami w geście niemożności przekroczył portal.
Dostrzegł, że Gunses już rozgościł się w komnacie toteż podszedł do niego.
-Ciekawe rzeczy po tamtej stronie.- rzekł jakby od niechcenia - Przyjazne smoki, doskonali wojownicy, piękne acz delikatne budownictwo. Naprawdę warto zobaczyć.

[Gunses]

- Cóż - rzekł wymuszenie, przerywając kojąca jego myśli ciszę- dobrze że poznaliście tamtejszą cywilizację. Sprzymierzeńców nigdy za mało.