Rozmowa na temat metod kary dość go zaciekawiła. A kiedy zeszła na tor króla nadstawił ucha bardziej. Z chęcią słuchał wieści o królu, zwłaszcza dlatego, że nie wiedział o nim wiele, a wiedza takowa zawsze się przyda. Chociaż Ergard nigdy nie mieszał się w politykę, która nie tyczyła się jego tyłka. Bo i po co? Zeyfar i Aragorn rozmawiali, a on dalej snuł ideę na zatrzymanie ciepła. Postanowił zabrać głos i tak też uczynił, gdy przywilej obtłuczenia Kwina został im przyznany.
- Wielce to radosne. Zrobił nam pranie mózgu, ale swą słabą wolą naraziliśmy na dyshonor całe Bractwo. - powiedział głosem iście heroicznym i wyprężył pierś dumnie. Ton jego głosu był pewny siebie i pięknie udawany. Każdy mógł połapać się, jaki rzeczywiście jest Istedd po jego paskudnym uśmiechu, jakim obdarzył ich po wypowiedzeniu tych słów.
- Dlatego sugeruję, abyśmy razem obmyślili coś bardzo niemiłego. Co najmniej bardzo niemiłego. - ustosunkował i podrapał się po brodzie zamyślając się nad tym i zapominając na chwilę o zimnie.