Autor Wątek: Czy w Polsce istnieją jakieś potrawy narodowe? [Esej]  (Przeczytany 4828 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Czy w Polsce istnieją jakieś potrawy narodowe? [Esej]
« dnia: 14 Luty 2011, 11:55:47 »
Czy w Polsce istnieją jakieś potrawy narodowe?

Pytanie „Czy w Polsce istnieją jakieś potrawy narodowe?” należałoby rozpocząć od pewnej dygresji na temat samego pojęcia „potrawa narodowa”. Możemy bowiem rozumieć to pojęcie na dwa, zasadniczo różne sposoby.

Pojęcie „potrawa narodowa” możemy rozumieć tak, jak wyjaśnia się je zazwyczaj. Jest to potrawa charakterystyczna specyficznie dla przestrzeni kulinariów danego, określonego narodu. Dla Polaków na ten przykład potrawą narodową jest barszcz ukraiński.

Pojęcie to można także rozpatrywać w głębszym sensie – jako potrawę, która jest w danym kraju najsilniej rozpowszechniona, określana jako – w przypadku polskim – „zwykłe polskie jedzenie” a to znaczy – spożywana najczęściej.

Potrawy narodowe u Polaków to rzecz zgoła nietypowa. Po pierwsze nasze potrawy są specyficznie „nieświatowe”, przy serwowaniu potraw naszej kuchni możemy się czasami spotkać ze swego rodzaju „odrazą” (rzecz nie w brzydzeniu się wprost, ale w zdziwieniu, że „takie (!) rzeczy się gdzieś jada”) ze strony innych narodów. Wszakże czy widać w menu restauracji o światowym znaczeniu bigos lub flaczki? Nieszczególnie. Stoi to w przeciwieństwie do narodowych przecież potraw typu  japońskiego  sushi, francuska tarta czy włoskie spaghetti, których niezliczone rodzaje zauważamy w menu restauracji nie tylko w krajach macierzystych potrawy.

Druga nietypowa cecha naszych narodowych potraw – to ich pochodzenie. Zależnie oczywiście od tego – kto w jaki sposób definiuje ziemie polskie, nazwy te będą dziwić lub być absolutnie normalnymi. Nie spotkałem się jeszcze z taką potrawą, uważaną przez Polaków za narodowe dziedzictwo, która miała by w nazwie przymiotnik „polski”. Mamy bowiem w swym kulinarnym „arsenale” bigos litewski, barszcz ukraiński, sznycel wiedeński, rybę po grecku czy kluski śląskie (w tym przypadku to danie niekoniecznie narodowe, bardziej regionalne, jakkolwiek także bez członu narodowego „polskie”, lecz z członem regionalnym „śląskie”).

Wiąże się to rzecz jasna z historycznym kształtem ziem polskich, dania te – zaczerpnięte w kulturze polskiej (do której należą także kulinaria) z ziem kresowych – Ukrainy, Litwy i z innych kultur, którymi tak silnie po czasach piastowskich nasiąkały dwory królów polskich – austriackiej, greckiej (osmańskiej/tureckiej) etc. Daje to trochę i nam samym do myślenia – czy potrawy, które czerpaliśmy od innych mogą być uznane za nasze własne potrawy narodowe? Zmusza nas to do zastanowienia się nad inną stroną tego zagadnienia.

W jaki warunkach, przy jakich okazjach jada się u nas potrawy narodowe?

Postawiłbym tezę, że potrawy ściśle narodowe jadamy głównie przy okazji ważnych wydarzeń rodzinnych typu święta czy wesele. Nie jadamy ich codziennie, potrawa narodowa wymaga u nas pewnej specyficznej (zależnej od sytuacji) oprawy. Oczywiście nie jest regułą zasada nie spożywania na co dzień potraw narodowych, lecz gdy już do tego dojdzie – spożywamy „okrojoną” jej wersję, poza tym nie ma ona dla nas tego uroczystego wydźwięku, „uroczystego” smaku. Rzecz w sumie ma się podobnie jak z chrześcijańskim opłatkiem. Z drugiej strony – sama potrawa jest czymś może nie koniecznym, lecz zawsze pomocnym do uczczenia ważnego wydarzenia. Wesele na ten przykład, czy wspólne, gromadne spożywanie posiłków ma u Polaków (zresztą nie tylko) wydźwięk specyficznie narodowy, konieczne jest spożycie przynajmniej jednej z owych, uważanych przez nas za narodowe, potraw. Potrawa jest narodowa właśnie wtedy, gdy jest niezwykła i gdy jest spożywana w niezwyczajnych warunkach, „z okazji”.

Tutaj bezpośrednio przechodzimy do drugiego typu pojmowania „potraw narodowych”. Jest to zgoła dziwne dla nas, Polaków – uważanie czegoś, co nie ma charakteru uroczysto-narodowego, lecz zwyczajny – tego co jemy na co dzień za potrawę narodową. Wiąże się to specyficznie z naszym pojmowaniem rzeczy narodowych jako rzeczy albo wzniosłych, albo uroczystych/odświętnych. Nie mniej jednak dlaczegóżby nie uważać za bardziej narodowe tego, co spożywamy jako naród powszechnie na co dzień, a co nie wydaje nam się znowu takim specyficznym na tle innych narodów? Myśl ta nasuwa mi się, gdy przypomnę sobie mój 2-tygodniowy pobyt na Litwie. Ani razu przez te 2 tygodnie nie serwowano nam na obiad ziemniaków, lecz ryż lub makaron. Opiekunka naszej wycieczki stwierdziła pod koniec, że „Litwini nie są tak <kartoflani> jak my” [1]. Polacy jedzą na co dzień rzeczy specyficzne dla innych krajów. Jakkolwiek ziemniaki dość powszechnie je się także w wielu krajach europejskich, to specyficzne podanie ich w formie „tłuczonych kartofli”, jak to nazywa moja babcia – bardzo rzadko występuje np. na Litwie. W Anglii najbardziej rozpowszechnioną formą podania ziemniaka są jak sądzę frytki. Specyfiką odznacza się też, o ile mi wiadomo, z zebranych wśród moich zagranicznych przyjaciół wiadomości – schabowy i zupy gotowane na kościach.   

Rzecz widać wyraźniej w przypadku restauracji, które serwują wspomniane wyżej „zwykłe polskie jedzenie”. Kolega opowiadał mi o polonijnej (w USA) restauracji „Polska kuchnia”, w której serwowano potrawy typu gołąbki, kotlet schabowy, ziemniaki, które u nas jada się jak wiadomo – w normalnym trybie życia. W tym przypadku dania te zostały wyróżnione przymiotnikiem „polski”, czego nie zanotowaliśmy w przypadku potraw, uważanych przez Polaków za typowo polskie.

Sądzę, że zasadniczo potrawami bardziej narodowymi od uważanych za narodowe, są te, których nie nazywa się narodowymi, specyficzne potrawy, które spożywają Polacy na co dzień. Są one prawdziwie narodowe, gdyż zrodzone żywiołowo, w toku życia narodu, nie wymagające specjalnej, mówiąc z przesadą – „patriotycznej” otoczki.

Nieuchronnie więc rozumienie „narodowości” potrawy wiąże się z rozumieniem i sposobem kultywowania patriotyzmu. Na pewno jednak możemy śmiało stwierdzić fakt, że mamy w Polsce potrawy narodowe. Narodowe jednakże – w sensie „patriotyczne” i narodowe w sensie „codzienne w narodzie”. Odpowiedź na postawione w tytule pytanie nie może być więc odpowiedzią jednoznaczną. Zależy ona w dużej mierze od przyjętej definicji „potrawy narodowej”. Przyjmując definicję pierwszą, kotlet schabowy nie będzie dla nas potrawą narodową, przyjmując drugą definicję – przeciwnie.

Kozłow

[1] Zaskoczył mnie dosyć fakt, że w Polsce mamy aż dwa pomniki ziemniaka. Widać roślina ta i potrawy z niej wyrabiane cieszą się u nas większym poważaniem niż w krajach zachodnich, gdzie jest raczej wyznacznikiem biedy.  http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemniak#Pomniki_ziemniaka

Forum Tawerny Gothic

Czy w Polsce istnieją jakieś potrawy narodowe? [Esej]
« dnia: 14 Luty 2011, 11:55:47 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top