- Bractwo, czy zakon w żądnym nigdy nie byłem. - mruknął na wpół do Flamela, na wpół do siebie. Wysłuchał słowa Zeyfara, kapitana owego Bractwa. Oferta otrzymania stroju, który mógłby ostać sprzedany za... dość nikłe pieniądze była jednak tylko początkiem. Wiedział, że z pewnością zyskałby znacznie więcej możliwości, jednakże teraz nie był pewien w pełni.
- Bractwo ÂŚwito, Bractwo Kruków teraz i tak Ergard Istedd Adaven nie jest przekonany w pełni, czy dołączyć. Twoja oferta jest specyficzna, ale wiem, że oferujecie więcej. Cieplejsze kwatery, druhów i towarzyszy. Jednakże wiąże się to z odpowiedzialnością a sam, jak widzisz nie wyglądam na takowego. Zastanowię się nad tym i odpowiem ci. Być może zyskacie kolejnego żółtodzioba, którego posłać można w pierwszym szeregu, ale i on może być przydatny, co wie każdy rozsądny strateg. Może dołączę, opowiedz waść coś więcej. - poprosił odwracając się do niego, nadal jednak wygodnie siedząc.