-20 nasion bagiennego ziela...zielarz Iwan... - powiedziałem notując w pamięci. Tak jest, wyruszę najlepiej od razu. Bywaj.
Wrzuciłem wszystko na wóz i złapałem za lejce. Ruszyłem natychmiast popędzając konia. Gdy przekraczałem wrota siedziby, odwróciłem się i spojrzałem na główny plac. Wszystko było w normie. Zresztą nie było powodów żeby się martwić o Kruki, bardziej bym się martwił o tych którzy odważyli by się tam wejść.