Co ja tu robię, do diaska?, pytała sama siebie wpatrując się w pogrążonego w opowieści barda. Słuchała z zaciekawieniem, jednak starała się nie rzucać w oczy. Dziewczyna miała na imię Lidia i była dość młoda. Gdy rozejrzała się po karczmie, nie dostrzegła nikogo w swoim wieku. Lidia niedługo skończy dziewiętnaste urodziny. Jednak jej dusza... czuła się staro. Tak staro, że chętnie rozpoczęłaby życie inne, całkiem inne, nie oglądając się za siebie. Przymknęła oczy. Portal... tak, to mógł być sposób. Ilekroć wyobraziła sobie swoje nowe życie, widziała w nim elfy, krasnoludy i inne, magiczne stworzenia. Ludzie ją męczyli. Brzydziła się szczerze swoją zbójecką naturą. Naturą człowieka. Zatopiona w rozważaniach, śmiałym krokiem przeszła przez portal zostawiając za sobą swoje dotychczasowe życie ukradkiem roniąc łzę. Jedyna pozostałość z tego, co z niej zostało.