Gdy bajarz skończył mówić, ten akurat kończył papierosa. Ciekawe, ciekawe. Wyciągnął z kieszeni małe pudełko, otworzył je i włożył do ust mały, drewniany patyczek. A więc pora znów gdzieś namieszać? Zaśmiał się w duchu, po czym ponownie zaczął prowadzić swój monolog. Nie mało ci Loki intryg, podstępów i krętactw? Jedna, nie, dwie apokalipsy to ci mało? Tym razem zaśmiał się na głos. Tak, to ciekawa opcja, bo w końcu nie można usiąść na dupsku i nic nie robić. Sam śmiech, jak i postać młodego, blondyna o jasnych oczach wzbudził zainteresowanie siedzącej nieopodal kobiety. Urok osobisty - powtarzał sobie za każdym razem. Wstał i dosiadł się do damy lustrując swoim przebijającym spojrzeniem. [bS]peszyła się, już w normalnych warunkach byłaby moja.[/b] Teraz było inaczej, nie miał czasu na dłuższe "pogawędki"
- Coś nie tak, o piękna?
- Co cię tak śmieszy nieznajomy?
Zastanowił się chwilę z odpowiedzią.
- Nowy świat i zabawa, mnóstwo zabawy. Zamierzam przejść przez tamten portal.
- Czyżbyś wierzył w tamte bajki, tosz to stek bzdur, kłamstwa!
- Kłamstwa? Któż to wie, w każdym kłamstwie jest coś z prawdy, tylko troszkę zakrzywionej w odpowiadający sobie sposób.
- Doprawdy? Spojrzenie kobiety zrobiło się teraz chłodniejsze jeśli tak to usprawiedliwiasz, to pomyliłam się co do ciebie. Kim jesteś, że takie pierdoły gadasz?
- Jak to kim? Mężczyzna wstał i skierował się w stronę drzwi. - Jestem Loki, bóg kłamstwa. Uwierz mi na słowo. Mrugnął uwodzicielsko okiem do kobiety i wyszedł. Dziwak - pomyślała. Ale kto wie czy takiemu można uwierzyć na słowo. W końcu jest on tylko nie wyróżniającym się z tłumu Kłamcą.
//Przyjęty