Pinka ominęła okręt wojenny zaczęła płynąc na Varrok, jedyną linią obrony statku jesteś ty Elrond.
statek za godzinę dopłynie do brzegu.
wykonałem teleportację na centralne miejsce na okręcie, na pokładzie, między was walczący. będąc jednocześnie chronionym przez was (niespecjalnie z waszej strony) zacząłem w dłoniach kumulować potężne ładunki energii. zacząłem w stronę każdego z was wysyłać energię magiczną, która nie pozwala wam się oddalać ode mnie na znaczne odległości, energia jest na tyle silna że nie pozwala wam mimo starań, lecz piraci dalej do was podchodzą. gdy każdy z was był tak spętany złożyłem ręce przed sobą, dłonie zetknąłem palcami i miedzy nimi była pewna przestrzeń. zacząłem generować jak najwięcej energii magicznej jednocześnie zamykając ją w mortokinetycznej bańce (tworzyłem kulę za pomocą mortokinezy, która nie pozwalała energii rozpływać się w powietrzu.
Pocisk zaczął być na tyle potęzny, że przez bańkę zaczęły przechodzić świetliste promienie, przypominające pioruny. po chwili całe moje ramiona na wpół wtopione w bańce, zaczęły emanować takimi promieniami.
mimo ogromnego bólu jaki strawiało to mojemu ciału, nie przestawałem generować energii. powstrzymywaliście w tym czasie natarcie wrogów bardzo skutecznie. po chwili atmosfera zaczęła gęstnieć, dawało się wyczuć iż energia wypływa z mojej strony. bańka nieznacznie się powiększała, ale jej wnętrze coraz bardziej było skondensowane i wypełnione energią magiczną. nie byłem w stanie dłużej generować energii jednocześnie was przytrzymywac i utrzymywac bańki. zaprzestałem generowania i za pomocą reszty umysłu skoncentrowałem się na ściskaniu energii magicznej w bańce, ta zaczęła się zmniejszać.
Devristus dzięki swojej nauce z isentorem, która również zawierała astronomiczną naukę, ten zauważył, że przypomina to zapadanie się gwiazdy, co może mieć dwa różne skutki. zrozumiał, że tego skutkiem będzie eksplozja.
część z was też to zauważyła (on powinien, znaczy devristus).
Energia osiągnęła krytyczny stan, była na tyle skondensowana, że nie było możliwości by bardziej to zrobić, bańka pękała w szwach, resztkami energii próbowałem bardziej. po chwili w jądrze kuli, czyli niemal całej, doszło do eksplozji łańcuchowej. mortokinetyczna bańka powstrzymała wybuch jako taki, lecz bańka prysła pod naporem o wiele potężniejszej niż sam wybuch fali uderzeniowej. ta zniszczyła doszczętnie moje ciało zostawiając wyrwę w tułowiu. reszta energii w postaci fali, zaczęła promieniście rozchodzić się od mojego ciała. uderzyła w wasze ciała, próbowała was odepchnąć, lecz nie była w stanie, bo przytrzymywałem was energią. lecz piraci nie mieli tyle szczęścia. fala uderzeniowa wyrzuciła ich poza burtę pozostawiając statek wolny. padłem na ziemię. energia przestała was powstrzymywać od przemieszczania się. energia nie uszkodziła statku zbytnio, pokład został delikatnie uszkodzony, belki podporowe pod pokładem zostały naderwany, lecz pokład jest stabilny.
40/40 piratów zabitych