Autor Wątek: Woń Złota  (Przeczytany 4357 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #20 dnia: 31 Marzec 2010, 18:11:00 »
Ikraaz powoli zbliżył się do grupki Sambirów. Nareszcie miał możliwość ataku na dystans, by spowolnić i osłabić wroga. Szybkie kocie ruchy, jakie charakteryzują te bestie, powodują u Maurena niezwykłą ostrożność i nie lekceważenie. Znalazł sobie doskonałą pozycje, która dawała mu schronienie ukrywając go w leśnym gąszczu. Zdjął z pleców łuk oraz 3 strzały. W myślach wyobraził sobie wirtualny okrąg, w którym są Sambiry, aby móc idealnie zwrócić pociski. Skierował łuk ku niebu, by strzały zaatakowały wroga z zaskoczenia i nie zdradzały położenia agresora. Nałożył strzały na łuk, powoli napiął cięciwę, po czym szeptem powiedział do siebie:
- Lećcie do celu, moje miłe – kończąc wystrzelił oba pociski w stronę grupki bestii.
Natychmiast wyjął kolejne pociski, również trzy i w takim samym tempie, i w to samo miejsce wystrzelił kolejną salwę. Nim jedna salwa doleciała do przeciwnika, kolejna została wystrzelona. Po chwili Mebo wypuścił kolejny grad strzał, również w postaci 3 strzał. Wiązka ataków, podzielona na trzy serie, licząca 9 pocisków, zaskoczyła grupkę Sambirów. Pierwsza salwa strzał była najskuteczniejsza, gdyż ofiara była nieświadoma niebezpieczeństwa i pozostawała w bezruchu; spowodowała śmierć jednego Sambira, przebijając jego grzbiet i wbijając się aż do serca, pozostałych zaś poważnie okaleczając na łapach, pysku, czy tułowiu. Druga i trzecia salwa jeszcze dotkliwiej zraniły oba potwory – jednego z nich trwale paraliżując. Atak był bardzo udany, iż spowodował przewagę Maurena nad Sambirami. W ogromnym zadowoleniu i zapałem do walki, zszedł z bezpiecznej pozycji i ruszył na osłabionych i ograniczonych przeciwników. Biegnąc opracował szybką taktykę, którą miał zamiar zastosować do sprawnego jeszcze potwora. Będąc 2 metry przed przeciwnikiem skoczył wprzód. Sambir automatycznie zaatakował łapą skaczącego ku niemu wroga, lecz atak nie był skuteczny. Prawy miecz człowieka po równoległe lini (od ziemi) sparował atak, drugi – lewy zaś w metodzie krzyżowej zaatakował łeb, tnąc prostopadle (do ziemi) niczym szubienica, rozcinając łeb wroga na pół. Zabicie ostatniego potwora i ulżenie mu w cierpieniu było kwestią jednego zgrabnego pchnięcia w serce, by wygrać ostatecznie walkę z Sambirami.
Po skończonej walce Ikraaz ruszył do pozyskiwania trofeów. Zastosował podobny schemat co u mrocznych wilków, chwilę temu. Zaczął od pazurów, ostrożnie odcinając je od skóry, a skończył na dokładnym rozcinaniu skóry. Taką czynność powtórzył przy pozostałych dwóch Sambirach. Postanowił także pozyskać trofea z martwego wilka. Z racji tego, iż skóra była porozrywana a krew rozlana wokół ciała mógł pozyskać tylko kły i pazury. Po skończonej pracy ruszył dalej w głąb lasu, do swojego celu na mapie.



[Kamuflaż; Kondycja; Akrobatyka; Walka łukiem V, Grad strzał (9 pocisków w 3 seriach po 3); Walka mieczem V, Atak krzyżowy -> klasyczne pchnięcie; Pozyskiwanie: skór, pazurów]



Pozyskałem:

48x pazur Sambira
3x skóra Sambira
16x pazur Wilka
4x kieł Wilka



pozostały -> 0/ 3 <- ilość wszystkich (Sambiry)

« Ostatnia zmiana: 31 Marzec 2010, 18:17:34 wysłana przez Mebo »

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #21 dnia: 31 Marzec 2010, 18:42:42 »
Mebo: Idać dalej, natknąłeś się na stado 6 Kresharów.

6x Kreshar

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Kreshar



Alluadory rzuciły się do ataku. Dracon zaczął szybko kumulować energię, cofając się do tyłu.
- AHAIAQ [Aura Nekromanty, Magia ÂŚmierci] – krzyknął, uwalniając energię. Jego ciało po chwili otoczyła aura. Bestie akurat zaatakowały. Pierwsza z nich wyskoczyła do przodu, rzucając się na Sada. Tan zanurkował pod nią, turlając się po ziemi. Druga w momencie, gdy Dracon się podnosił, próbowała chapnąć go swymi zębiskami, lecz nie udało się jej przebić aury. Sado uniósł miecz i wbił go w odsłoniony kark potwora. Ostrze przebiło go na wylot, zabijając bestię. W tym samym czasie drugi przeciwnik próbował zaatakować go jadowitymi kolcami. Te jednak również nie zdołały zniszczyć aury. Dracon kopnął z całej siły przeciwnika pysk, przewracając go na ziemię. Następnie podniósł miecz nad siebie i sieknął potężnie z ukosa. Bestia próbowała uciec, lecz ostrze przecięło jej kończynę. Trysnęła krew. Potwór próbował wstać, lecz mu się to nie udawało. Sado chwycił pewniej miecz i dobił przeciwnika ostrym pchnięciem w łeb. Następnie przystąpił do zbierania trofeów i wszedł do groty.   

Sado: we wnętrzu groty było bardzo wilgotno i zimno, zaś podłoże było mokre. Grota była wielka, lecz miała wiele mniejszych i większych wyjść z różnych stron, dzięki czemu była oświetlona. Na jej końcu stała wielka 7-głowa hydra.

1x Hydra

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Hydra

Forum Tawerny Gothic

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #21 dnia: 31 Marzec 2010, 18:42:42 »

Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #22 dnia: 31 Marzec 2010, 20:26:10 »
Ikraaz postanowił podzielić atak na trzy różne rodzaje: magiczny, dystansowy, w zwarciu. Najpierw zdecydował zastosować atak dystansowy – celny strzał bądź grad strzał, by pierw ostrzec a następnie powalić wroga bez starcia bezpośredniego. Korzystając z dużego dystansu dzielącego go od bestii, postanowił obrać sobie dwie pozycje, z których będzie ostrzeliwać wroga. W końcu ustawił się w pozycji podobnej do tej z ataku na Samibry. Wyjął z kołczanu trzy strzały, po czym nałożył je na łuk.
- Ponownie – rzekł jakby do strzał, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Wystrzelił pociski w grupkę Kreshar’ów. Błyskawicznie wyjął kolejną porcję strzał i ponownie je wystrzelił, w takim sam sposób co poprzednie. Po chwili kolejny raz powtórzył strzał. Czas wykonania całego ataku wynosił 3 sekundy – czyli zbyt mało, by jakikolwiek Kreshar miał możliwość ucieczki. Pierwsza fala strzał: dwie strzały trafiły w jednego osobnika przebijając szyję oraz tułowie – co skutkowało śmiercią; trzecia strzała trafiła drugiego wilka w łapę przednią powodując potężny krwotok spowodowany przerwaniem ciągłości tętnicy  – skutkiem tego był unieruchomienie oraz poważne osłabienie. Druga salwa strzał: pierwsza strzała trafiła centralnie w głowę najbardziej wysuniętego na prawo Kreshar’a, powodując natychmiastową śmierć; druga strzała nie trafiła w nikogo; trzecia strzała także unieruchomiła jednego przeciwnika, przebijając łapę na wylot i dodatkowo przytwierdzając ją do ziemi. Trzecia salwa strzał: pierwsza i druga strzała nie trafiły w nic; trzecia strzała trafiła w grzbiet jednego osobnika – skutkiem tego była powolna śmierć w paraliżującym bólu.
Jedyny sprawny Kreshar rzucił się w kierunku Maurena, zauważając miejsce ataku oraz po chwili i jego zapach. Mebo był już przygotowany, stał z mieczem w ręku gotowy do natychmiastowej reakcji. Kreshar w biegu skoczył na człowieka, jednak ten zrobił unik i korzystając z okazji, wskoczył na grzbiet „kota”. Złapał go mocno za łeb jedną ręką, drugą zaś poderżną mu gardło. Atak wyćwiczony w sztuce skrytobójstwa – szybki, pewny i skuteczny. Ruszył biegiem do pozostałych – dwóch rannych osobników. Gdy dobiegł zauważył, iż jeden z nich nie rusza się w ogóle – był to ten, który został zraniony w pierwszej fazie ataku dystansowego. Drugi zaś stał przed nim, uwolniony od strzały. W pewnym momencie wojownik w mgnieniu oka wypowiedział formułę i przystąpił do ataku magicznego.
- Heshar!
Bestia na widok powstającej kuli ognia zasyczała z przerażenia i wściekłości. Miała się czego obawiać, ponieważ niewielka odległość dzieląca ją od kuli ognia była niewielka, przez co niemiała możliwości uniku, a atak zaś skutkował poparzeniem. Nim zdążyła postanowić: co zrobić, jej noga odmówiła posłuszeństwa, przez co o mało niestraciła równowagi. Widząc to, Ikraaz rzucił kulę ognia wprost na jej pysk, powodując tym jej śmierć, poprzez wrażliwą na ogień skórę na pysku.
Po skończonej walce przeszedł do zbierania trofeów. Stało się to niejako rutyną, jednak nie przestawał tego robić. Uznawał to jako „nagrodę”. Pozyskiwał je w identyczny sposób co w przypadku Sambirów – pazury, następnie skóra.
Gdy skończył i to, ruszył dalej lasem, obserwując otaczające go środowisko.



[Kamuflaż; Kondycja; Akrobatyka/ Skrytybójstwo; Walka łukiem V, Grad strzał (9 pocisków w 3 seriach po 3); Walka mieczem V, klasyczne pchnięcie; Pozyskiwanie: skór, pazurów]



Pozyskałem:

96x pazur Kreshara
6x skóra Kreshara



Kołczan:

x25 strzała ze stali
x30 strzała z mithrilu
x10 usypiająca strzała z mithrilu
x15 strzała ze srebra



pozostały -> 0/ 6 <- ilość wszystkich (Kreshar)

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #23 dnia: 31 Marzec 2010, 20:26:57 »
Mebo: po jakimś czasie natknąłeś się na kolejne bestie. Okazały się nimi 2 cieniostwory. Są po twoich bokach, całkiem blisko, wyraźnie gotowe do ataku.

2x Cieniostwór

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Cieniostw%C3%B3r



Dracon otworzył usta, podziwiając. Walczył kiedyś z hydrami, ale od tego czasu minęło już parę lat. Wyglądała na naprawdę silną. Schował sztylet, założył hełm i sięgnął po łuk. Wiedział, że nie może się cackać. Nałożył trzy wybuchowe strzały i wycelował. Celował długo, by strzał był dokładny i silny. Po parudziesięciu sekundach puścił cięciwę. Pociski trafiły w bestię i eksplodowały. Sado jednak nie przerywał szybko założył łuk i sięgnął po miecz. Teleportował się tuż nad jedną z ranionych głów. Szybko upadł, łapiąc się ramieniem za szyję. Drugą ręką, w której trzymał ostrze, ciął potężnie. Miecz przebił się przez skórę i przekroił prawie całą szyję, utknął gdzieś przy końcu. Dracon z rykiem pchnął mocniej, obcinając wreszcie jedną z głów. Błyskawicznie teleportował się do jednego z wylotu jaskini, znajdującego się gdzieś wysoko, unikając w ostatniej chwili zmiażdżenia przez zęby hydry. Westchnął cicho, obserwując bestię. Jedna z głów zwaliła się na ziemię, krew zalała podłoże. Dodatkowo druga z nich była zmasakrowana, zaś trzecia uszkodzona na szyi. Wiedział, że to nie wystarczy. Puścił się skały i zaczął spadać w dół, na tył bestii. Ta najwyraźniej go nie zauważyła. Pomógł sobie skrzydłami i wyciągnął miecz przed siebie. Niemal już wbił swe ostrze, gdy ogon potwora niespodziewanie uderzył go w bok, niszcząc aurę i odrzucając. Uderzył na podłoże parę metrów dalej i przeturlał się. Potężny cios nieźle go poharatał, lecz dzięki aurze miał tylko popękane żebra. Kaszlnął cicho krwią, po czym wstał powoli. Hydra była przebiegła. Dał się nabrać. Lecz teraz była jego kolej. Chwycił miecz oburącz i teleportował się pod bestię, po czym pchnął ostrzem z całej siły. Miecz wbił się w podbrzusze aż po jelec. Dracon uśmiechnął się szaleńczo, przykucnął i wyszarpnął ostrze, po czym znów się teleportował, tym razem na ogon potwora. Zrobił tak jak wcześniej: chwycił się jednym ramieniem ogona, zaś drugą ręką ciął potężnie, skracając go o połowę. Szybko machnął skrzydłami, odlatując do tyłu, nim jego przeciwnik zdążył się odwrócić i zaatakować którąś głową. Będąc na bezpiecznej odległości zaczął kumulować energię. Hydra zaczęła się powoli do niego zbliżać. Sado wystawił lewą dłoń przed siebie i wykrzyczał:
- RXIGOI [Duża Kula Ognia, Naurangol]
Nad jego dłonią pojawił się ognisty pocisk, który cisnął za pomocą telekinezy w jedną z głów. Potwór próbował się uchylić, lecz Draconowi udało się odpowiednio pokierować lotem zaklęcia. Ognisty pocisk uderzył w jedną z głów, wybuchając i zajmując ją płomieniami. Szyja aż odchyliła się do tyłu od siły uderzenia. Ta głowa była już na stracenie. Sado wyszczerzył zęby jeszcze bardziej i teleportował się tuż przed jedną z opuszczonych głów. Ta od razu otworzyła swą paszczę, pragnąc zmiażdżyć przeciwnika, lecz Dracon był szybszy. Pchnął z całej siły, przebijając gardło bestii, nim ta zdążyła zmiażdżyć go swymi zębiskami. Wyszarpnął miecz i odepchnął się od łba potwora, pomagając sobie skrzydłami. Pozostałe głowy były zamotane, nie wiedziały co zrobić po ataku zaklęciem, więc żadna go nie zaatakowała, gdy odlatywał. Wylądował ponownie przy wyjściu z groty i ścisnął mocniej za rękojeść. Pozbył się już trzech głów, w tym jedną odciął, druga była spalona, a trzecia przebita od wewnątrz. Pozostały cztery, w tym dwie ranne. Dodatkowo ogon został skrócony o połowę. Sado oblizał ściekającą ślinę i oparł się o ścianę, by chwilę odpocząć, zanim znów przystąpi do ataku. Obserwował tym samym z bezpiecznej odległości cofającą się hydrę. 

1x Hydra

Canis

  • Gość
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #24 dnia: 31 Marzec 2010, 21:07:16 »
mając nieco przestrzeni, zdołałem się przygotować do starcia. przyjrzałem się idącym na mnie Ettinom, nie mieli wielkich możliwości, by mnie zaatakować inaczej niż wręcz, nie mieli możliwości założenia, skonstruowania pułapek, ani wykorzystania otoczenia jako pułapki, z prostego względu iż wokół nic nie było poza wgłębieniami, gdzie trudno byłoby się i tak im schować.  Skierowałem kostur nieco w bok i lewą rękę uniosłem przed siebie, w lewej dłoni koncentrowałem energię potrzebną do użycia atrybutu mortokinezy, zaś przez prawa zacząłem przesyłać energię magiczną do kryształu w kosturze.

zacisnąłem lewą rękę przesyłając energię do jednego z dwóch, (tego z prawej) ettinów przede mną. energia oplotła szyję, gdy zacisnąłem rękę, energia zaczęła dusić go po kilku chwilach szamotaniny zemdlał, pozostałe Ettiny puściły się biegiem na mnie. nie zwlekając zacząłem tworzyć mortokinetyczny pocisk, który po chwili cisnąłem pod nogi drugiego Ettina będącego bliżej mnie. Ettin przewrócił się, a w wyniku zderzenia z pociskiem złamał obie nogi, nie mógł wstać. przestałem używać atrybutu i oburącz chwyciłem kostur po czym wypowiedziałem zaklęcie pozbawienia życia w kierunku ostatniego, biegnącego w moją stronę ettina.

- IXEAXI! (Pozbawienie życia, skrócona forma, magia krwi)

energia czterokrotnie zwiększyła swoją wartość i moc w kosturze, energia znowu zdała się być niestabilna i kryształ wręcz emanował gęstą energią magiczną, która była wręcz dostrzegalna. energia gwałtownie wypłynęła z kryształu i pomknęła w kierunku przeciwnika. energia błyskawicznie dostała sie do ciała ettina. jego ciało doznało szoku, jakby coś rozrywało je od środka, życie z niego całkowicie uleciało i wypłynęło z ciała po czym zaczęło płynąć do mnie. energia życiowa stwora przesyłana przez tę niestabilna energią, była niemal jak pocisk, wyczułem iż nie mogę pozwolić zderzyć się z moim ciałem, w ostatniej chwili odsunąłem się i pocisk rozpłynął się nie mając nic na drodze...

Zacząłem iść w kierunku ettina z połamanymi nogami, wyciągnąłem lewą rękę przed siebie, aby użyć na nim pocisku mortokinetycznego. wytworzyłem go przed swoim ciałem, po czym cisnąłem prosto w głowę rannego stworzenia. energia zderzając się z głowa, doszczętnie ją zniszczyła.  po walce zabrałem się za pozyskanie trofeów...

3x skóra ettina

po tej walce i oskórowaniu, ruszyłem na przód w kierunku najprawdopodobniej wyjścia z groty...

3/3 zabite
« Ostatnia zmiana: 31 Marzec 2010, 22:43:17 wysłana przez Canis »

Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #25 dnia: 31 Marzec 2010, 22:14:14 »
Ikraaz ukrył się ponownie w krzakach leśnych, które nie krępowały ruchów, lecz skutecznie kamuflowały. Wyjął po chwili z kołczanu jedną strzałę usypiającą, z mithrilu. Nałożył na łuk, po czym napiął cięciwę. Zaczął celować w Cieniostwora. Trzy sekundy - cel odwrócił się w bok -, pięć sekund - cel ponownie obrócił się przodem do agresora -, siedem - drugi Cieniostwór obrócił się tyłem i w takiej pozycji położył się -, dziesięć - cel (pierwszy Cieniostwór) potężnie otworzył paszczę, najwyraźniej ze znudzenia. Po chwili Mauren wystrzelił pocisk wprost do paszczy przeciwnika. Grot wbił się w dziąsło, roznosząc substancje usypiającą wewnątrz ciała bestii. Odnosząc potężny ból bestia potężnie zaryczała, stanęła na dwóch tylnich łapach, po czym upadła na plecy, tracąc przytomność. Jej konfrater spostrzegł, iż coś jest nie tak. Zaczął się rozglądać wokoło w poszukiwaniu agresora, jednak nic nie znalazł. Po chwili trafił go w grzbiet pocisk, który wbił się okrutnie głęboko w jego ciało, jednak mimo tego osobnik był zdolny do walki. Atakiem tym był potężny strzał, który był przygotowywany przez 10 sekund. Cieniostwór wiedział już skąd dochodzi atak, ruszył więc wściekłym biegiem w tamtą stronę.
Mauren w tym czasie przygotował kolejny pocisk. Po chwili (10s.) celowania w przeciwnika, niebezpiecznie zbliżającego się, wystrzelił pocisk prosto w oko bestii. Szczęściem wojownika było to, iż pocisk trafił równie czułe miejsce co oko - w paszcze wroga. Zalany ogromną falą bólu Cieniostwór padł na ziemie lekko przesuwając się jeszcze do przodu pod presją wytworzonego pędu.
Po walce Ikrraz przystąpił do pozyskiwania trofeów. W przypadku Cieniostworów miał więcej pracy, ponieważ do pozyskania była także krew i róg. Podszedł do pierwszego ze sztyletem w ręku, po czym zaczął odkrajać: pazury oraz kły, później przeszedł do rogu, na koniec zaś pozyskał krew i skórę. Nim powtórzył schemat przy ostatnim osobniku, musiał go dobić. Jedno pchnięcie prosto w serce wystarczyło, by zakończyć jego żywot.
Gdy rozebrał kolejnego osobnika z trofeów, ruszył dalej lasem.



[Kamuflaż; Skrytybójstwo; Walka łukiem V, Celny Strzał -> Potężny Strzał -> Celny Strzał; Pozyskiwanie: skór, pazurów, rogów, kłów; Upuszczanie krwi II]



Pobrałem:

32x pazur Cieniostwora
8x kieł Cieniostwora
3x róg Cieniostwora
12 litrów krwi Cieniostwora
2x futro Cieniostwora



kołczan:

x23 strzała ze stali
x30 strzała z mithrilu
x9 usypiająca strzała z mithrilu
x15 strzała ze srebra



pozostały -> 0/ 2 <- ilość wszystkich (Cieniostwór)

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #26 dnia: 31 Marzec 2010, 22:26:25 »
Canis: Drogę jednak zagrodziła Ci grupka ogrów, któa rzuciłą się na Ciebie za maczugami.

8x Ogr

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Ogr



Mebo: Natknąłeś się na dwójkę trolli, która rzucała sobie wątrobą bliżej niezydentifikowanego stworzenia.

2x Troll

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Troll



Dracon po paru minutach wypoczynku odepchnął się od ściany i przygotował. Kłujący ból w klatce piersiowej trochę mu przeszkadzał, lecz nie mógł pozwolić, by bestia się zregenerowała. Hydra była oddalona o jakieś 300 metrów, lecz taki dystans nie stanowił dla Sada problemu po dokładniejszym wycelowaniu [Potężny Strzał]. Wyciągnął trzy wybuchowe strzały i naciągnął mocno cięciwę, długo celując. Wreszcie wystrzelił. Pociski dosięgły bestię. Jeden trafił w głowę, dwa zaś raniły kończyny. Potwór zaczął biec w kierunku Dracona. Ten jednak błyskawicznie sięgnął po kolejne strzały. 3 pociski ponownie wystrzeliły po kilkunastu sekundach, trafiając tym razem całkowicie w głowy. Hydra była coraz bliżej. Sado wiedział, że ma już tylko jeden strzał. Wprawdzie bestia była raniona w nogę, lecz mimo to nie poruszała się wolno. Ponownie nałożył 3 wybuchowe strzały i, tym razem bez długiego celowania, wystrzelił. Dwie z nich trafiły w ranioną wcześniej głowę i eksplodowały, niszcząc prawie ją całą. W każdym razie była już ona bezużyteczna. Ostatnia ze strzał trafiła w szyję i wybuchła, robiąc sporą wyrwę w skórze. Dracon przyjrzał się wynikom. Zostały tylko trzy sprawne głowy, każda z nich ranna. Sado odrzucił łuk od siebie i sięgnął po miecz. Czekał, aż bestia zaatakuje. Pierwsza wystartowała szyja po lewej. Dracon o dziwo zrobił przewrót właśnie w tę stronę, sporo ryzykując. Jednak udało mu się uniknąć śmiertelnych kłów. Teraz uderzyć mogła tylko środkowa głowa. Wychyliła się wysoko nad pierwszą i zaatakowała. Sado w tym momencie teleportował się tuż nad ostatnią głowę, tę po prawej. Ciął potężnie od góry. Niezorientowana hydra oberwała potężnie w pysk. Miecz wbił się głęboko między oczy bestii. Dracon machnął skrzydłami i odleciał do góry, nim inne głowy zdążyły zareagować. W locie zaczął kumulować energię.  Będąc w bezpiecznej odległości w powietrzu, wypowiedział:
- IHIAX [Pirokineza, Naurangol]
Skupił się, kierując energię na jedną z głów. Ta zaczęła płonąć, zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Szyja zaczęła wić się szaleńczo, uderzając w inne głowy, lecz po chwili opadła bezwładnie na ziemię.  Sado z bezpiecznej odległości ponownie określił sytuację. Tylko dwie głowy mogły walczyć, jedna z nich była w bardzo poważnym stanie, a druga raniona. Kwestią czasu było wykończenie potwora. Dracon zanurkował w dół, skręcając przy tym w bok. Chciał wylądować na grzbiecie. Hydra zaczęła się obracać, jednak nie była zbyt zwrotna. Sado łatwo ją okrążył i, uważając na skrócony ogon, wylądował za głowami. Tam sieknął potężne od boku, przerąbując prawie szyję zdrowszej głowy. Zanim ta zdążyła się odwrócić, wyszarpnął ostrze i uderzył ponownie, przecinając ją tym razem.  Ostatnio głowa zmierzyła go gniewnym wzrokiem i zaatakowała. Dracon przeturlał się w bok, unikając ataku, po czym wyskoczył w górę, pomagając sobie skrzydłami. Obrócił się, uniósł miecz i opuścił je potężnie na podnoszącą się głowę. Tym razem cięcie było głębsze. Miecz roztrzaskał łeb bestii. Sado patrząc, jak szyja opada na ziemię, wylądował an grzbiecie potwora i wziął się za odrąbywania szyi, których głowy zostały albo spalone, albo zmasakrowane. Po skończonej robocie wreszcie odetchnął z ulgą. Zebrał trofea bestii i miał już odpocząć, gdy na końcu groty znalazł stary kufer. Uniósł wieko, a jego oczom ukazało się złoto i cenne ozdoby, warte 1000 sztuk złota. Zabrał ze sobą fanty, po czym oparł się o truchło hydry i zaczął medytację.

Mam teraz:

18x pazur trolla,
5x skóra trolla,
40x pazur Mantikory,
2 litry jadu Mantikory,
8x kieł Mantikory,
2x kolec Mantikory,
40x skrzydło Krwiopijcy,
10x żądło Krwiopijcy,
10 litrów jadu Krwiopijcy,
4x futro Rotisha,
16x kieł Rotisha,
8x oko Rotisha,
28x kieł Hydry,
12x pazur Hydry,
1x skóra Hydry

Canis

  • Gość
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #27 dnia: 01 Kwiecień 2010, 00:03:23 »
gdy zbliżały się do mnie w stosunkowo dobrz euformowanym szyku, wyciągnałem ręce przed siebie i kumulując w nich energię wypowiedziałem inkantację zaklęcia dużej burzy ognictej.

- RXUHOII! (duża burza ognista, skrócona forma, naurangol)

energia wypłynęła z dłoni formując dużej wielkości kulę magmy, którą rzuciłem za pomocą psioniki w centrum oddziału ogrów. przy zderzeniu magma wybuchła, automatycznie zabijając centralnie położone osoby w stadzie, (3 zabitych), kilku zostało cięzko poparzonych nie będących w stanie walczyć (3 rannych) pozostało tylko dwóch którzy niemal obyli się od ran.

rozłożyłem ramiona na boki i wypowiedziałem dwukrotnie inkantację zaklęć dotyku śmierci.

- RQII! (dotyk śmierci, skrócona forma, magia krwi) x2

Energia otoczyła moje ręce formując szarawą poświatę, zacząłem biec w kierunku dwóch zbliżających się w moją stronę ogrów, gdy byłem na wyciągnięcie ręki, a ich maczug, użyłem mortokinezy by uniemożliwić im zaatakowanie mnie bronią i wykonałem uderzenia rękoma po jednym uderzeniu jednej ręki w jednego ogra. oba z nich oberwały takim samym ładunkiem zaklęć. energie przepłynęły do ciał automatycznie ich uśmiercając ze względu na to, iż tkanki błyskawicznie obumierały.

Widziałem, że 5 martwych a pozostali 3 byli ciężko ranni.  Chwyciłem kostur i ruszyłem, podszedłem do pierwszego z nich i wykonałem pionowe uderzenie szpikulcem w czaszkę. szpikulec przebił czaszkę na wylot, uszkodzenie mózgu spowodowało drgawki i wreszcie śmierć.

następnie podszedłem do kolejnego. położyłem nogę na jego klatce piersiowej, próbował wiercić się i jakoś mnie zaatakować, nie był w stanie na wskutek ran i poparzeń. wbiłem kostur pionowo w klatkę piersiową w okolice serca. ogr po krótkim czasie zdechł od tej poważnej rany.

następnie podszedłem do ostatniego ogra, stanąłem nad nim i wyciągnąłem rękę w kierunku jego głowy i wypowiedziałem zaklęcie pirokinezy:

-  IHIAX! (Pirokineza, skrócona forma, naurangol)

energia z mojej dłoni przepłynęła do ciała przeciwnika. po chwili temperatura wewnątrz głowy ogra zaczęła rosnąć, a on wrzeszczeć i ryczeć. po chwili doszło do ścięcia białka i jego natychmiastowej śmierci z ugotowania...

Chwyciłem kostur i z zadowoleniem kierowałem się dalej do wyjścia z groty.

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #28 dnia: 01 Kwiecień 2010, 07:34:25 »
Canis: Wreszcie wyszedłeś z groty, jednak tam dopiero czekała niespodzianka. Nad Tobą krążyło stado Altirii. Przybrały one pozycję bojową i zaatakowały. Ich taktyka był dość pomyślna. Starały się zaatakować cię z różnych stron, po bokach, z góry, ze wszystkich kierunków, nawet z ziemi, nieregularnie. Były dość inteligentne i zdawały sobie sprawę z Twojej siły, więc uważały, by nie oberwać zaklęciem obszarowym.
Dodatkowo ze swoich kryjówek w grocie zaczęły wychodzić kolejne tarlessty. Póki co ich nie widzisz, ani nie wyczuwasz.
A na dokładkę w Twoim kierunku, oddalone od paręnaście kilometrów leci stadko wiwern. Póki co są niewidoczne.

25x Altiria
15x Tarlesst
5x Wiwerna
http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Altiria
http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Tarlesst
http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Wiwerna


Mebo: Trolle zauważywszy cię, uciekły Twoimi kolejnymi przeciwnikami była trójka rotishów. Paręset metrów dalej pod ziemią zbliżała się w Twoim kierunku para Anhegów. Nie potrafisz ich póki co zobaczyć, gdyż są pod ziemią. Zaś kilometr dalej, obok kufra z podniesionym wiekiem spał wampir. Za jakiś czas miał zamiar wybudzić się z drzemki i ruszyć dalej ze złotem, które przed chwilą znalazł.

3x Rotish
2x Anheg
1x wampir
Ekwipunek:



Broń 1:

Nazwa broni: Siewca ÂŚmierci
Ostrość: 12
Wytrzymałość: 10
Typ: jednoręczny
Rodzaj: miecz
Poziom wykonania: III
Opis: Wykuty z 40 sztuk stali o zasięgu 0,6 metra, ważący 5 kg.



Broń 4:


Zbroja:

Nazwa odzienia: Szata
Rodzaj: szata
Wytrzymałość: 1
Ciężar: 1
Opis: Uszyta z 200 sztuk lnu.

Umiejętności:

Umiejętności bojowe:

    * walka bronią jednoręczną


Specjalizacje:

    * walka mieczem - V


Ataki:






Ataki bronią jednoręczną:

    * Klasyczne pchnięcie
    * Blok górny
    * Blok z odbiciem
    * Pchnięcie
    * Pchnięcie w tył
    * Potężny cios
    * Przerzucenie broni
    * Piruet

Atrybuty wyuczane:

* Akrobatyka
* Kondycja
* Hart Ciała
* Odporność na ból
* Skrytobójstwo
* Chodzenie po trudnej nawierzchni
* Pierwsza pomoc
* Pozyskiwanie trucizny stopień I
* Pozyskiwanie trucizny stopień II


Atrybuty rasowe:

Wampir:
+ wyostrzenie zmysłów
+ chwilowa niewidzialność
+ długowieczność
+ przemiana w nietoperza
- śmiertelność
- głód krwi
- wrażliwość na promienie słoneczne

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Ankheg
http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Rotish
« Ostatnia zmiana: 01 Kwiecień 2010, 17:35:06 wysłana przez Sado »

Canis

  • Gość
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #29 dnia: 01 Kwiecień 2010, 14:35:15 »
nie zwlekając ani chwili, teleportowałem się wysoko między chmury. ponad harpie lecące nade mną w sporej odległości, tak aby pociski i zaklęcia trafiały z użyciem mortokinezy, która pozwala na dosyć spore odległości. wszystkie harpie musiały wznieść się w powietrze. gdy tak się stało niezwlekając zacząłem miotać zaklęciami, jednocześnie kumulując całą energię w dłoniach.

przygotowałem się do niemal nieprzerwanego miotania kulami ognia w kierunku stworzeń, i strzelać począłem seriami (po dwa pociski)

- IGOI! (Kula ognia, skrócona forma, naurangol) x2

przy każdej z dłoni zaczęła się formować kula ognia, które przy użyciu mortokinezy szybko puściłem w kierunku najbliższych lecących wyewoluowanych harpii. jednocześnie wypowiedziałem ponownie dwie formuły

- IGOI! (Kula ognia, skrócona forma, naurangol) x2

poprzednie dwa zaklęcia uderzył w altirie, próbowały uniknąć, lecz mortokinezą pokierowałem prosto w ich głowy. ze względu na opatrzenia dotkliwe padły na ziemię z tej wysokości z pewnością martwe zostały (2 zabite)

Kolejne pociski w tym czasie się uformowały, ponownie puściłem je w kierunku kolejnych dwóch harpii, nie udało im się ominąć z toru lotu pocisków, uderzone zostały w klatkę piersiową ze sporym impetem. Zaczęły opadać na ziemię.

W tym czasie zacząłem formować sporych rozmiarów mortokinetyczny pocisk, aby móc go wykorzystać kilkakrotnie uszkadzając kilka altirii.

Pocisk gdy był gotowy, pozostałe altirie znacząco zbliżyły się do mnie. puściłem pocisk, ten przemknął w ich kierunku niczym strzała, zacząłem używać rak, aby tak wskazywać kierunek lotu pocisku. pocisk uderzył w głowę pierwszej altirii następnie wykonałem pionowy zamach w górę, tak samo poleciała kula, nastepnie w dół, w kierunku innej altirii, ta próbowała uniknąć, lecz oberwała w skrzydło tak, że się urwało od ciała, zaczęła spadać, uderzyła w głaz i zmarła, następnie pocisk pokierowałem tak, aby uderzył prosto w plecy innej altirii, pocisk rozbił się tworząc potężne wgniecenie i wybuch rozwalając zbroję i wyniszczając plecy, zmarła zanim jeszcze opadła na ziemię.

7 zabitych. 18 pozostało.

zebrałem siły do wywołania gwałtownych wyłądowań atmosferycznych, wypowiedziałem zaklęcie Gradu piorunów.

- IRIHA! (Grad piorunów, skrócona forma, Lindagol)

Energia wypłynęła z dłoni i pomknęła w niebiosa, zaczęły tworzyć się burzowe chmury. w tym czasie zebrałem ponownie mortokinetyczną energię i zacząłem formować dwa mortokinetyczne pociski przed dłoniami. gdy powstały cisnąłem nimi w dwie już będące blisko mnie harpie, obie oberwały z impetem w pyski. karki im się złamały i czaszki uległy zniszczeniu, nie mogły przeżyć tego.

Bezpośrednio po pociskach z nieba zaczęły uderzać pioruny. kierowałem nimi tak, aby uderzyły w ciała altirii. z niebios spadło 6 piorunów, na co pozwoliła ilość użytej energii, altirie nie mogły uniknąć piorunów, nie wiedziały skąd uderzą, a uderzały bardzo szybko (w końcu pioruny)

każde 6 altirii oberwało, ich metalowe zbroje były dobrymi przewodnikami prądu, z pewnością zginęły.

(15 zabitych, 10 żywych)

- Czułem iż nie mała cześć energii uleciała ze mnie w wyniku ilości użytych zaklęć. teleportowałem się na ziemię i zacząłem przygotowywać się do użycia 4 groźnych zaklęć, Zniewolenia duszy trzykrotnie, a potem krzyku umarłych. harpie również poleciały za mną.

Zacząłem kolejno wypowiadać zaklęcia zniewolenia duszy

- XEGARI! (Zniewolenie duszy, magia krwi, skrócona formuła)
- XEGARI! (Zniewolenie duszy, magia krwi, skrócona formuła)
- XEGARI! (Zniewolenie duszy, magia krwi, skrócona formuła)

za każdym razem robiłem kilkusekundowe przerwy, aby energia zdążyła wypłynąć i abym zdążył ukierunkować ją na odpowiednie, najbliższe mi altirie.

energie pomknęły w trzech rożnych kierunkach i błyskawicznie dostały się do ciał. energie zaczęły rozszczepiać duszę od ciała i wydzierać je z ciał. po chwili wyrwane dusze zaczęły mknąc do mnie w formie czystej energii które zacząłem wchłaniać. ciała altirii zaczęły opadać na ziemię martwe. (3 martwe)

pozostałe altirie z pewnością zdały sobie sprawę z lekkiego mojego zmęczenia, wylądowały i utworzyły krąg taktyczny wokół mnie, po czym zaczęły biec w moją stronę. od razu wypowiedziałem zaklęcie krzyku umarłych.

- IUAG! (Krzyk umarłych, magia śmierci, skrócona forma)

energia wypłynęła dłoni formując wokół mnie zielonkawą wiązkę energii. altirie zorientowały się i zatrzymały, próbowały uciec, niestety dla nich, nie zdążyły, energia błyskawicznie zaczęła rozszerzać się i uderzać w altirie, przy każdym zderzeniu rozległ się pisk umęczonych dusz, każda z nich uleciała z ciała, altirie pały martwe.

(wszystkie 25 martwych)

wyczułem, ze z groty wyłaniają się tarlessty...


Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #30 dnia: 01 Kwiecień 2010, 15:50:19 »
- Drewniane tchórze… - skomentował pogardliwym akcentem ucieczkę trolli.
Ruszył dalej i napotkał kolejnego wroga. Spodziewał się, iż las najeżony jest potworami, dlatego przemierzając busz starał się zachować największą ostrożność.
Trzy osobniki gatunku Rotish leżały spokojnie kilkadziesiąt metrów na przód, lekceważąc otoczenie.
Mauren w tym czasie przygotował się do ataku z ukrycia. W tym celu, bardzo powoli i ostrożnie wszedł na pobliskie, dosyć wysokie drzewo. Będąc na wysokości 6 metrów, poprawił swoje stanowisko ataku – swym krótkim ostrzem rozciął okalające go cieńcie gałązki i liście.
- No to pora na atak – pomyślał.
Wyjął z kołczanu jedną zwykłą strzałę ze stali oraz swój niezawodny łuk. Ułożył ciało – na tyle, na ile było to możliwe – do strzału. Po napięciu cięciwy, zaczął powoli celować w nieruchomy cel. Gdy upłynęło 10 sekund celowania, pocisk został wystrzelony prosto w długą i poskręcaną szuję Rotisha. Grot wbił się cały, przecinając żyły; niszcząc układ oddechowy i pokarmowy potwora. Zgon był niczym dziwnym - krwotok wewnętrzny uniemożliwiający oddychanie - nastąpił już po kilku sekundach. Jego towarzysze jakby na zawołanie stanęły na nogi przeraźliwie piszcząc. Dzieląca Maurena odległość, od przeciwnika, lekko osłabiała pisk, lecz nie na tyle, by móc go całkowicie zlekceważyć.
Człowiek miał na początku problem z koncentracją, jednak po chwili stawił temu opór. Wyciągnął kolejną strzałę, tym razem już z mithrilu. Napiął cięciwę i po dziesięciu sekundach celowania wystrzelił kolejny pocisk w drugiego Rotisha. Strzała trafiła, szczęśliwie dla agresora, w rozgniewany pysk bestii, uśmiercając ją dosłownie natychmiast.
Trzeci osobnik nagle stanął na dwóch tylnich łapach prezentując swój niezwykle twardy chitynowy pancerz, co miało ochronić go przed atakiem człowieka.
W odpowiedzi na to, Mauren wyjął kolejną strzałę z mithrilu z dodatkiem substancji usypiającej i nałożył na łuk.
- Mam nadzieje, że mithril jest twardszy od tej jego skorupy, i wbije się choćby na centymetr – zastanawiał się w myślach.
Po dziesięciu sekundach celowania w pancerz przy samej górze – gdzie jest najcieńszy, zaatakował. Strzała poleciała zamierzonym torem i przebiła pokrywającą Rotisha skorupę na aż 2 centymetry. Substancja usypiająca natychmiast zadziałała. Bestia już w chwili zaatakowania poczuła osłabienie, w kolejnych chwilach opadła na obie łapy i w ostateczności poddała się śnie.
Ikraaz szybko opuścił drzewo, uważając przy schodzeniu, i ruszył pędem w stronę smacznie śpiącej poczwary. Bał się, że środek może przestać działać wcześniej, niż w innych przypadkach. Szybko – bez problemów - odciął łeb bestii. W końcowej fazie zadania przeszedł do pozyskiwania trofeów. Zaczął od pary oczu, które bardzo delikatnie wyjął z otworów czaszkowych; w drugiej kolejności odciął kły, bardzo ostrożnie obchodząc się z nimi – bał się okaleczenia. Na sam koniec zerwał ciepłe i cenne futro. Powtórzy czynność tą przy pozostałych dwóch osobnikach. Wyczyścił swój ekwipunek z krwi i ruszył dalej.



[Akrobatyka; Kamuflaż; Szczęście; Kondycja; Walka łukiem V, 3x Celny Strzał; Pozyskiwanie trofeów: kły, organów; Obdzieranie z futer dużych zwierząt]



Pozyskałem:

3x futro Rotisha
12x kieł Rotisha
6x oko Rotisha



kołczan:

x22 strzała ze stali
x29 strzała z mithrilu
x8 usypiająca strzała z mithrilu
x15 strzała ze srebra



pozostały -> 0/ 3 - ilość wszystkich (Rotish)

Canis

  • Gość
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #31 dnia: 01 Kwiecień 2010, 16:25:05 »
... gdy je wyczułem, machinalnie obróciłem się na pięcie jednocześnie zdejmując kostur z pleców i wbiłem go w ziemię obok mnie, wyciągnąłem ręce przed siebie kumulując w nich ładunki energii, cztery dokładnie do użycia czterokrotnie zniewolenia duszy.

- XEGARI! (Zniewolenie duszy, skrócona forma, Magia krwi)
- XEGARI! (Zniewolenie duszy, skrócona forma, Magia krwi)
- XEGARI! (Zniewolenie duszy, skrócona forma, Magia krwi)
- XEGARI! (Zniewolenie duszy, skrócona forma, Magia krwi)

wypowiedziałem zaklęcia w kilkusekundowych przerwach, aby dla konkretnych ładunków energii wybrać cele i energię zacząć wysyłać.

energie niemal w tym samym czasie wyszły z moich dłoni powodując ogromny ból, czułem, ze moje kości nie wytrzymują takiej ilości energii, czułem, ze zaczynają obumierać z przeciążenia. nie zwracając na to uwagi obserwowałem działanie energii. energie dotarły do celów i zostały przez ciała mimowolnie wchłonięte. potwory zatrzymały się, po chwili zaczęły wyć. energia w tym czasie rozszczepiała duszę od ciała i wyjmowała je z ciał. po chwili nad ciałami widniały widma energii które pomknęły z powrotem w moją stronę i wchłonąłem je. zacząłem generować energię, do leczenia mojego uszkodzonego i ostatnio nadmiernie wykorzystywanego ciała. energia zaczęła regenerować i odnawiać tkanki, machinalnie leczoną ręka uniosłem kostur i kumulowałem w nim energię magiczną do zaklęcia krzyku umarłych, wiedziałem, że potwory są blisko siebie i dość daleko mnie, gdy ilość energii była dostateczna zacząłem wymawiać inkantację zaklęcia.

- IUAG (krzyk umarłych, skrócona forma, magia śmierci)

energia przepłynąwszy do kryształu czterokrotnie zwiększyła swoją wartość, ponownie dało się wyczuć niestabilność energii. podczas tego procesu od razu teleportowałem się z wykorzystaniem swojego atrybutu między tarlessty, od razu gdy się teleportowałem energia wypłynęła z mojego ciała, tworząc wokół mnie falę uderzeniową zaklęcia, która błyskawicznie zaczęła się rozszerzać w kierunku potworów, niestabilność dało się wyczuć, lecz tym razem energia nie przyjęła postawy przeciwko użytkownikowi (na co jest 505 szans i odwrotnie) energia uderzając w ciała spowodowała wyniszczenie dusz bestii, zaczęły padać martwe, energia rozpłynęła sie gdy nie było celów na drodze.

- udało się...

Powiedziałem do siebie. Energia lecznicza wy regenerowała moje tkanki przywracając pełnią zdrowia i sprawności mojego ciała. zabrałem się za pozyskiwanie trofeów z bestii które zamordowałem dotychczas....

pozyskuję:
120x pazur Tarlessta
15x skóra Tarlessta
60x kieł Tarlessta

po skończeniu pozyskiwania wyczułem, ze zbliża się do mnie pięć potężniejszych ośrodków siłowych, po chwili zobaczyłem nadlatujące wiwerny. machinalnie uniosłem kostur i wykorzystując lewitację wzniosłem się w powietrze na pułap wiwern...

Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #32 dnia: 01 Kwiecień 2010, 17:33:29 »
Przechodząc powoli z obiema broniami jednoręcznymi w dłoniach, Mauren próbował wypatrzeć jakieś niebezpieczeństwa. Nie czekał na nie długo. Trzy metry przed nim z ziemi wyszły dwa pełzaczo - podobne stwory. Pokaźne szczypce i pancerz na ciele niepokoił człowieka, dlatego wolał zaczekać na ruch przeciwnika. Ankheg, jeden jak i drugi, zaatakowali prawie od razu, jak zwykle swoimi szczypcami. Mauren odskoczył maksymalnie w bok unikając ataku jedej bestii całkowicie, lecz druga zakleszczyła srebrny miecz. Rezygnując z broni, wybierając życie, Mebo szybko zaatakował pierwszego przeciwnika. Jego cios wymierzony był w miejsce jakie uważał za najwrażliwsze – czyli na podbrzusze. Ostrze wbiło się w ciało bestii, jak w masło, przecinając żołądek i powodując natychmiastową śmierć.
Drugi potwór prysnął wojownika kwasem. Gęsta ciecz zdezorientowała człowieka, lecz spotęgowała szał. Szybki atak od prawej strony, od góry i na koniec od lewej zranił potężnie Ankheg’a, który nie wiedząc co zrobić chciał uciec do dziury w ziemi. Było to błędem, gdyż po odwróceniu Mauren wskoczył na plecy potwora i kilkoma pchnięciami w głąb jego ciała, pozbawił go życia.
Po skończonej walce zabrał srebrny miecz z paszczy bestii oraz swym małym ostrzem rozebrał bestie z ich przyrządów ofensywnych. Zaczął od: żuwaczek i szponów, a skończył na żądle i płytkach. Tę samą czynność wykonał w przypadku obu osobników.
Ruszył następnie dalej, w głąb lasu.



[Akrobatyka; Walka mieczem V, Potężny Cios; Odporność na trucizny II; Hard Ciała; Klasyczne Pchnięcie (od prawej -> od góry -> od lewej) -> Potężny Cios; Skrytobójstwo/ Akrobatyka; Pozyskiwanie: płytek pancerza, żuwaczek, pazurów, żądeł]



Pozyskałem:

4x żuwaczka Ankhega,
16x płytka pancerza Ankhega,
12x szpon Ankhega,
2x żądło Ankhega,



pozostały -> 0/ 2 - ilość wszystkich (Ankheg)
« Ostatnia zmiana: 01 Kwiecień 2010, 17:37:43 wysłana przez Mebo »

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #33 dnia: 01 Kwiecień 2010, 17:34:10 »
Dracon po wyjściu z groty dojrzał niesamowity widok. Dwie wiwerny toczyły zacięty bój w locie z wielkim Geardezem. Po chwili jedna z nich zaczęła spadać, mocno raniona przez przeciwnika. Spadła na ziemię, łamiąc drzewa. Sado sięgnął po papierosa i zapalił go, oglądając widowisko. Druga wiwerna zraniła swojego wroga, żądląc go, lecz ten uderzył ją swą potężną maczugę na ogonie, po czym dobił wielkim dziobem.  Dracon zaczął kumulować energię. Geardez był nieźle ranny. Wielka dawka trucizny zaczęła rozchodzić się po jego ciele, miał ranę na podbrzuszu, inne zadrapania i trochę podarte skrzydła. Sado ścisnął usta, by papieros mu nie wyleciał, wyjął miecz i teleportował się na łeb bestii. Tam pchnął ostrzem w wielkie oko potwora, nim ten zdążył zareagować. Zakręcił mieczem dla pewności, po czym złapał się za grzywę geardeza. Ten pisnął z bólu i zaczął miotać łbem we wszystkie strony. Dracon, mimo mocnego uchwytu, spadł z grzbietu i zaczął zlatywać. Zaklął cicho i wyrównał lot skrzydłami. Bestia zawróciła, ciągle kręcąc nerwowo głową. Sado znów się teleportował, tym razem tuż pod okiem. Geardez zobaczył go i zaczął rozdziawiać dziób, lecz Dracon cisnął w jego oko ostrym mieczem, zanurzając go po jelec. Bestia wrzasnęła, unosząc łeb do góry. Potężny podmuch powietrza zerwał go do tyłu. Sado machnął skrzydłami, by zbliżyć się do przeciwnika i wbił mu w grzbiet miecz z całej siły, po czym złapał się za niego oburącz, by nie spaść. Bestia była ślepa, nie wiedziała gdzie leci. Dracon ponownie zaczął kumulować energię. Po chwili wykrzyczał:
- AQO [Meteor, Naurangol]
Z naprzeciwka zaczął pędzić gigantyczny meteor. Potwór najwyraźniej usłyszał jego lot, gdyż skręcił, lecz Sado kontrolował trajektorię pocisku. Gdy ten był już nieubłagalnie blisko, wyszarpnął miecz i teleportował się na ziemię. Stamtąd oglądał zderzenie meteoru z rannym stworzeniem. Kiedy te upadły na ziemię, teleportował się, by pozbierać trofea. To samo uczynił z zabitymi przez geardeza
wiwernami. 

Mam teraz:

18x pazur trolla,
5x skóra trolla,
40x pazur Mantikory,
2 litry jadu Mantikory,
8x kieł Mantikory,
2x kolec Mantikory,
40x skrzydło Krwiopijcy,
10x żądło Krwiopijcy,
10 litrów jadu Krwiopijcy,
4x futro Rotisha,
16x kieł Rotisha,
8x oko Rotisha,
28x kieł Hydry,
12x pazur Hydry,
1x skóra Hydry,
4l. jadu wiwerny,
12x szpon wiwerny,
2x żądło wiwerny,
2 skóry wiwerny,
12l. Krwi wiwerny,
100x łuska Geardeza
1x język Geardeza
1x maczuga Geardeza
6x szpon Geardeza

http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Geardez

Canis

  • Gość
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #34 dnia: 01 Kwiecień 2010, 17:51:37 »
Wiwerny zbliżyły się dostatecznie na użycie zaklęć, wyciągnąłem ręce przed siebie i zacząłem wysyłać energię magiczną do skrzydeł najbliższego, głównego  stwora formującego klucz. chwyciłem jego skrzydła energią i wykonałem zamach złączając ręce nieco niżej poziomu na którym je chwyciłem, skrzydła machinalnie się złożyły łamiąc je, wiwerny ze względu an swoją nie największą inteligencję uznały, ze to sygnał do nurkowania w powietrzu, bo ciało pierwszego zaczęło gwałtownie opadać. i przyspieszacz, wiwerna zaczęła skrzeczeć i wyć, pozostałe wróciły na swój tor, wiwerna która trzymałem w uścisku uderzyła w ziemię najpewniej łamiąc sobie kark przy zderzeniu, w każdym bądź razie zdechła.

przygotowałem się do rzucenia zaklęć magicznych w kierunku kolejnego stwora, który szyk zaczął formować jako główny i pozostałych. Wypowiedziałem formulę zaklęcia gradu piorunów.

- IRIHA! (Grad piorunów, skrócona forma, Lindagol)

Energia wypłynęła z dłoni i pomknęła w niebiosa, po chwili zaczęły gromadzić się burzowe chmury nad wiwernami. chwile później doszło do 7 gwałtownych wyładowań atmosferycznych, które uderzyły w dwie bestie w głównego 4 w bocznego 3.

wyładowania dotknęły bestii wytworzyły poważne głębokie rany, jednocześnie paraliżując i smażąc wnętrze. ciała obu spadły w wyniku ran i śmierci.

pozostały 2x wiwerna.

pozostałe dwie wiwerny zrezygnowały ze swoich tradycyjnych form szyku w wyniku znaczących strat liczebności i braku sensu, wyrównały swój lot i były już dosyć blisko mnie, teleportowałem się najszybciej jako mogłem za bestie dezorientując je. ponownie sięgnąłem rękoma w bestie po prawej stronie i wypowiedziałem zaklęcie Zniewolenia duszy.

energia z dłoni pomknęła w kierunku bestii, które zaczęły zmieniać kierunek lotu aby obrócić się w moim kierunku. energia gdy dotarła do ciała została wchłonięta. dopiero po kilku sekundach energia zaczęła działać, ponieważ dusza wiwerny jest nieco potężniejsza, energia zaczęła proces zniewalania duszy i rozszczepiania od ciała. wiwerna wpadła w szał, zaczęła się miotać, lecz nie powstrzymało to energii. ta wydostała dusze z ciała dezintegrując ją i zmieniając w energię magiczną, ciało bez duszy zaczęło opadać na ziemię i zdechło. energia błyskawicznie pomknęła w moim kierunku. nie było czasu na manewry, ostatnia wiwerna była już bardzo blisko mnie. uformowałem pozostałymi siłami potężny mortokinetyczny pocisk i cisnąłem prosto w rozwarta paszę bestii która szykowała się do dziabnięcia mnie. pocisk trafił w cel niszcząc paszczę i łamiąc ją, bestia dalej leciała, lecz już nieprzytomna, zdjąłem kostur z pleców i teleportowałem się na grzbiet bestii, gdy usiadłem na niej koło szyi, wbiłem kostur pionowo i przebiłem szyję na wylot. po chwili z rany zaczęła obficie ciec krew, gdy wyciągnąłem kostur wyciek się nasilił. bestia w wyniku zniszczonej głowy i ran zaczęła opadać. zmarła jeszcze w locie.

gdy wszystkie były martwe teleportowałem się na ziemię i zacząłem oprawiać wiwerny.

pozyskuję:

10l. jadu wiwerny,
30x szpon wiwerny,
5x żądło wiwerny,
5 skóra wiwerny,
40l. Krwi wiwerny

zebrałem wszystko co moje i wróciłem do groty kontynuować poszukiwania...




Offline Rakbar Nasard

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4493
  • Reputacja: 4124
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will find you anywhere you go.
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #35 dnia: 01 Kwiecień 2010, 18:59:22 »
Ikraaz przemierzając las natknął się na dziwną rzecz – spostrzegł z daleka, iż na drzwie - jeden z gałęzi leży jakaś humanoidalna istotna. Przypominała ona mu człowieka, lecz zdradziła ją przeraźliwie blada skóra. Mauren był w stanie odróżnić wampira od człowieka, nawet z daleka. Znając potężne cechy tych istot powoli wyjął jedną usypiającą strzałę z mithrilu. Napiął cięciwę ze strzałą i wystrzelił - po dziesięciu sekundach celowania - pocisk w kierunku smacznie śpiącego wampira. Strzała trafiła, bez przeszkód przeszywając ubranie, w brzuch ‘potwora’. Ten na chwilę się obudził, wytrzeszczył oczy, po czym próbował coś zrobić, coś co mu się nieudało, gdyż spadł z gałęzi pod wpływem osłabienia. Po chwili wpadł w agonię.
Mebo podszedł do wampira, i jednym pewnym ciosem uciął mu głowę. Szybko pobrał jego krew – całą. Wyszło tego około 6l, najwyraźniej wampir był nie tak dawno na polowaniu i pobrał krew od swych ofiar. Dodatkowo Ikraaz przeszukał jego ciało, w poszukiwaniu czegoś wartościowego.



kołczan:

x22 strzała ze stali
x29 strzała z mithrilu
x7 usypiająca strzała z mithrilu
x15 strzała ze srebra



Pobrane:

6l krwi wampira


pozostały -> 0/ 1 - ilość wszystkich (Wampir)

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #36 dnia: 01 Kwiecień 2010, 19:03:03 »
Mebo: Kieszenie szaty wampira były wypełnione złotem i złotymi przedmiotami o wartości 1000 sztuk złota.

Canis: W jednej z bocznych wnęk, gdzie prawdopodobnie żyły sobie Tarlessty, znalazłeś przewrócona skrzynię i wysypane obok niej złoto i złote ozdoby, warte 1000 sztuk złota. Pozbierałeś wszystko i teleportowałeś się do miasta.

Sado: Po krótkim odpoczynku teleportowałem się w miejsce, gdzie byłem wcześniej z Mebem. Zacząłem lecieć do przodu, kierując się truchłami zwierząt, które zabił mój kompan. Wreszcie dotarłem do niego, chwyciłem za ramię i teleportowałem się wraz z nim do miasta.


WYPRAWA ZAKOÑCZONA

Nagrody:
Sado: 1000 sztuk złota + trofea
Canis:1000 sztuk złota + trofea
Mebo: 1000 sztuk złota + trofea
« Ostatnia zmiana: 01 Kwiecień 2010, 19:26:27 wysłana przez Sado »

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #37 dnia: 02 Kwiecień 2010, 11:29:42 »
A oto talenty na jakie zasługujecie:

Mebo: 2 złote
Canis: 2 złote
Sado: 2 złote

Forum Tawerny Gothic

Odp: Woń Złota
« Odpowiedź #37 dnia: 02 Kwiecień 2010, 11:29:42 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything