-Widzę, że cie nie poobijali, hehe- zaśmiał się gardłowo krasnolud pociągając z kufla, który zdążył porwać podczas krótkiej wycieczki, której celem było zbadanie podejrzanej beczki pod oknem. Pomimo wielkich planów i rozmyślań (których efektem było twierdzenie o lokalnym piwie) beczka okazała się pusta. No, poza starym kotem, który właśnie zimował i nie raczył zostawić Domenica bez wspaniałych zadrapań na dłoniach. Natomiast pomocnica karczmarza nie miała tyle szczęścia i po szybkiej wymianie zdań krasnolud szczęśliwy powrócił do pokoju z dwoma kuflami złocistego płynu.