Wszedłem do karczmy i podszedłem do karczmarza.
- Witaj dobrodzieju... Czy widziałeś może dwoje nowych w mieście? przysłałem ich tutaj by odszukali Eugene'a i jeśli to możliwe do mnie doprowadzili...
- Ty jesteś Canis? Było dwóch, jeden który posądzał mnie o kłamstwa i oszustwa, i drugi co wypytywał o Eugene'a ale jak miał okazje to nawet z nim nie rozmawiał..
- Dlatego lepiej robić wszystko samemu... Ale niestety naprawdę człowiek zabiegany czasami, musi to pouczyć się w sztuce magicznej, zakupy zrobić, na konferencje jeździć... a i swoich uczniów dokształcać...
- Dobra rozumiem, nie chce znać twojego harmonogramu dnia... tam jest Eugene, porozmawiaj z nim, widział napaść na jednego z wykonawców twojego zlecenia, ponoć stracił ekwipunek czy coś, nie wiem mało obchodzi ł mnie ten gbur...
- Rozumiem, dziękuję.
podszedłem do stolika gdzie Eugene zajadał się pieczonym kurczakiem zapijając miodem.
- Witaj Eugene.
- Dobry wieczór, czy poznałem pana kiedyś?
- E...
Spojrzałem na karczmarza i po zaciekawionej jego minie zrozumiałem, że nasz Eugene, jest osobą inną pod względem mentalności,i rozumowania od innych...
- No nie mieliśmy przyjemności, przepraszam, jestem Canis, Canis Goethe Eisenheim. pierwsze nazwisko po matce, drugie ze strony ojca...
- Ja jestem Eugene Thomas Walter, mieszkam tutaj, wynajmuję od karczmarza pomieszczenie gdzie śpię i jedzenie kupuję...
- Tak rozumiem... czy mógłbyś coś powiedzieć o moich kolegach? Karczmarz powiedział, ze widziałeś napaść na mojego przyjaciela... troszczę się o jego dobro i chciałbym by odzyskał stracone rzeczy, proszę, pomóż mi.
- Ja tylko widziałem, ze jeden z nich to był Kolton, znam Koltona... Canisie... ja naprawdę nie jestem głupi... tata mówił ze jestem głupi... ale zawsze starałem się być dobry i dbać o siebie...
- Jesteś mądrą osobą skoro potrafisz zadbać o swój wygląd, być miłym dla innych i mieć szacunek wśród mieszkańców, jesteś szanowany i respektowany w mieście... widać to po zachowujących się tutaj mieszkańcach, ciesze się, ze mogę ciebie poznać... Czy mógłbyś opisać Koltona? powiedz coś o nim...
- Dziękuję że jesteś taki miły. Wszyscy zawsze mi mówią o swoich problemach a nie chcą mi pomóc... lubię pomagać... Kolton to mój brat, ma taką szatę...
- Poczekaj Eugene, muszę na chwilę odejść, przepraszam.
- Dobrze.
Podszedłem do Karczmarza.
- Kolton... przecież to nie jest imię... na jakim poziomie umysłowym się zatrzymał? 7 - 8 lat?
- Chyba tak...
Wróciłem do Eugene'a, rozmyślałem o wieku i możliwościach umysłowych dziecka na takim etapie rozwoju, gdzie dziecko nie jest w stanie odróżnić fikcji, wymysłu, od realnego zdarzenia i faktu, miesza je ze sobą, syntezuje...