// Jest 3 członków rady starszych (starszyzny), każdy żyje w osobnym domu...
Weszliśmy do domu, ten dom, był podzielone, na trzy części, dwie niewielkie sypialnie i jeden duży salon, gdzie znajdowały się dwa trony, jeden większy od drugiego, jeden stół, okrągły, przy którym widniało 5 miejsc siedzących. Usiadł przy stole i wskazał ręką, po chwili do sali przyszła pewna kobieta, niezwykłej urody i usiadła obok władcy.
- Jak się nazywasz przybyszu?
- Canis, a ty? Kim jest ta kobieta?
- Goofy. Czemu przybyłeś na nasza wyspę? jakie są cele... przyczyny, powody niepokojenia nas... jesteśmy pokojowymi ludźmi... To moja córka, następczyni mej posady.
- Chcę na tej wyspie skryć swe serce, jeżeli okaże się odpowiednia...
- Swe serce... na pewno jakaś nasza kobieta cię zauroczy.
- Nie o tym mówię. Zresztą, czy mógłbyś mi pomóc? Potrzebowałbym mapy wyspy i zaznaczonych jakiś miejsc, np tej wioski, może jakiś grobowców, latarni, studni...
Dziewczę przyglądało się mi z zaciekawieniem, po czym w swym języku przemówiła do ojca, ten jej odpowiedział delikatnie poddenerwowany i wkurzony, po czym spojrzał na mnie.
- Coś się stało?
Przemówił do swojej córki, właściwie nawrzeszczał na nią.
- Nic, powiedziała że chce ciebie posiąść, posiadać ciebie... Mogę zrobić taką mapę, w ciągu kilku godzin wraz ze swymi pomocnikami narysujemy...
- Proszę by była w miarę dokładna.
- Oczywiscie...
Powiedział i wyszedł zostawiając mnie na pastwę swojej córki...