\m/KOZLOV SHOW\m/
Odcinek 7 - Dragosani
Kozlov: Witam państwa w piękny socjalistyczny poranek w KRL-D. "Jest sobota, jest robota" - jak mawiają studenci, spotykający się dla pracy nad butelką wódki i wprowadzenia się w stan alkoholowego delirium. Ale nie w abstynenckim Kozlov Show! W tą magiczną sobotę nastąpi kolejny odcinek naszego programu. A gościć będziemy osobę niemałego formatu. Nie żadne tam nędzne A5, ani mizerne A4. Całe A2, proszę państwa! A1 wszakże jest tylko jeden i wszyscy wiemy, że jest nim skromny prowadzący. Gościmy dzisiaj postać kontrowersyjną. Jedni mówią: "satanista", drudzy: "Nie pojmujesz istoty ateizmu!", jeszcze inni: "frajer", a całkiem z pogranicza - "mąż stanu". Oto i on, mili państwo. Dragosani!
Dragosani: Ktoś mówi na mnie "mąż stanu"?
Kozlov: Przywitania są jak widać obce postaciom kontrowersyjnym. Ale wybaczmy to panu Dragosaniemu! Nie jego wszak winą, że akurat jego wylosowano jako dziecko, mające być eksperymentalną hybrydą człowieka z wódką! Jakie są zasady naszego programu? Wszyscy je znają, więc jaki sens je powtarzać? Ale i tak powtórzę, bo za to mi płacą, dają dupy, łapówki, stawiają wódkę i obsypują pochwałami. Minimalistycznie - 10 pytań, ok. 10 odpowiedzi, w których gość musi mówić tylko, jedynie i wyłącznie... PRAWDĂ! <publiczność, podnosząc ręce do góry, robi: "łoooo!"><gdzieś z tyłu: "kurwa, moje oko!">. ÂŻeby taki rezultat osiągnąć, konieczna jest przysięga. W tej serii programu przysięgamy na papierosy "Popularne". Pardon - goście przysięgają, mi wolno kłamać. Oto i nasza monstrancja!
Kozlov: Proszę teraz ciebie, Dragosani o wymyślenie tekstu przysięgi i złożenie jej wobec tu zgromadzonych - w obecności paczki "Popularnych".
Dragosani: Zdajesz sobie sprawę, że wymaganie przysięgi mówienia prawdy od osoby, którą niektórzy określają Księciem Kłamstw, lub porównują do boga Lokiego z nordyckiej mitologii, trochę mija się z celem? Ale dobrze. Przysięgam na życie prowadzącego!
Kozlov: O kurwa! Yyyy... znaczy się... Jakaś to wielka przysięga!! Coś niebywałego! W historii naszego programu jeszcze nie było takiego ewenementu! Zaiste odcinek to o historycznym znaczeniu! Pokolenia całe, całe narody i ludy świata pamiętać będą do końca ludzkości o przysiędze Dragosaniego na życie Kozlova.!! <cisza> Jingielek?
<jingielek: Behemoth – I’m not Jesus>
Panie Dragosani, jesteście gotowi na przyjęcie wwiercających się w ciało jak Grisonowy sius... eee jak wiertarka Bosch pytań Kozlov Show?
Dragosani: Przecież nawet jakbym nie był gotów, to byś je zadał.
Kozlov: A jednak jakiś olej przelewa się w tej czarnej głowie. Zaczynajmy! Pytanie numer 1.
Uważasz, że wiesz więcej o ludziach niż oni sami?Dragosani: Nie. Gdy kogoś nie znam, nie mam podstaw by twierdzić że, wiem o nim więcej niż on sam, gdyż nic o nim nie wiem. W przypadku znajomych odpowiedź również brzmi: nie. Każdy, nawet najbliżsi przyjaciele, mają jakieś tajemnice, którym nie dzielą się z innymi. Czyli wiedzą o sobie więcej, niż ktoś z otoczenia.
Kozlov: Chodziło mi o kontekst socjologiczny. Czy uważasz, że więcej wiesz o społeczeństwie niż ono wie o sobie?
Dragosani: Tutaj również nie sądzę, bym wiedział więcej od innych. Obserwując i wyciagając wnioski, można co prawda sporo sie dowiedzieć o społeczeństwie, lecz nie wszystko. Poza tym nie wątpię, że niektórzy mają znacznie więcej takiej wiedzy ode mnie. Ja przyznam, że nie zwracam na to szczególnej uwagi.
Kozlov: Może czasem warto spojrzeć chociażby na środowisko, w którym się żyje. Pytanie 2.
Oglądałeś kiedykolwiek pornografię dziecięcą?Dragosani: Nie. Nie jestem Grisonem.
Kozlov: Nawet filmów, kiedy byłeś (lub ktoś) mały i latał z gołym tym i owym po podwórku/domu?
Dragosani: Nie lubię dzieci, więc nie sprawia mi przyjemności oglądanie zdjęć, lub filmów z takimi bachorami.
Kozlov: A gdzie według ciebie - bo to rzecz ciekawa - sytuuje się granica pomiędzy pornografią dziecięcą, a filmami rodzinnymi z udziałem nagich dzieci?
Dragosani: Pornografia służy jako... pomoc wizualna dla zboków walących sobie przy tym konia. Filmy rodzinne zaś, to rodzaj pamiątki dla rodziców. Więc granica jest całkiem wyraźna.
Kozlov: Nie mniej jednak w dość dużym skrócie - wizualnie to to samo. Btw. - serio Grison ogląda porno z dziećmi? ;/
Dragosani: Nie wiem. Ale wygląda na takiego. No popatrz tylko na niego... te rozbiegane oczka. Lepkie łapki. ÂŚlina tocząca się z ust.
Kozlov: Faktycznie, można się przestraszyć... Oczywiście jak się jest dzieckiem, ma się rozumieć... Pytanie numer 3.
Powinno się zabronić palenia w miejscach publicznych?Dragosani: I to jest dobre pytanie. Widzę że się postarałeś, Koziołku. Moja odpowiedź brzmi: tak. Zapewne ma na to wpływ, że sam nie palę i skrajnie denerwuje mnie dym papierosowy. Dlatego przeszkadza mi gdy ktoś kopci np. na przystanku. Jestem pewien, że sporo ludzi poprała by moje słowa. Zaś dla palących winny być wyznaczone strefy. Trzymając się przykładu z przystankiem, nieco dalej od miejsca gdzie stoi większość ludzi. Tak by palacze mogli zapalić, a by inni nie musieli tego wdychać.
Kozlov: Wypadałoby więc dać zakaz "cuchnięcia" i zrobić strefy dla cuchnących. Nie uważasz, że wiatr i tak zazwyczaj wszystko rozwiewa? Dym przecież nie gęstnieje na przystanku.
Dragosani: Jednak sam przyznasz że gdy ktoś pali tuż obok ciebie, to dym czuć bardziej. Zaś gdyby palili w pewnej odległości wiatr rozwiał by to zanim niepalący by wyczuli dym.
Kozlov: Ja akurat palę, więc mi dym nie przeszkadza, z kolei jeszcze nikt nie zwracał mi uwagi, żebym odszedł, bo palę. Na przystankach i tak jest zakaz, ludzie zawsze wychodzą poza przystanek. Więc po cóż ta szarpanina ze strefami, prawami, itd.?
Dragosani: Zapewne po to by mieć powód do kłótni.
Kozlov: Oto czego zawsze chcieli "oni". Pytanie numer 4.
Czy o człowieku dowiemy się więcej obserwując jego zachowanie, czy może pytając go o to, jaki jest?Dragosani: Więcej chyba można dowiedzieć się poprzez obserwację. Bowiem ów człowiek może skłamać, gdy po prostu go zapytamy. Lecz na pewno najlepszą metodą, będzie połączenie tych dwóch.
Kozlov: Dlaczego miałby kłamać?
Dragosani: A dlaczego nie? Ludzie kłamią, gdy jest im to na rękę. Oczywiście ja teraz mówię tylko prawdę!
Kozlov: A czemu na rękę miałoby być ukrycie ich osobowości?
Dragosani: To zależy od jednostki. Jeden zatai prawdę, lub skłamie, inny nie. Jednak poprzez zwykłe pytanie na pewno nie dowiemy się wszystkiego. Dlatego najlepszą metodą jest połączenie obserwacji i rozmowy.
Kozlov: Pierwszy raz w historii tego programu muszę się zgodzić z gościem.
<do siebie> Boże kochany, starzeję się, albo mam raka. A jak mam raka - to jak się zgadzam z gościem - to mózgu... Ech... Co się stanie z moim programem jak umrę, muszę jechać do Moskwy, odwiedzić Mauzoleum, muszę napisać książkę, muszę zabić Billa Gatesa, tyle do zrobienia, ojejej....
YYY... Tak. Pytanie numer 5.
Wisła czy Legia?Dragosani: Nie interesuje się piłką nożną. W ogóle mało interesuje się sportem. Ale niech będzie <rzuca monetą> Legia!
Kozlov: Znasz żart o szalikach w pociągu?
Dragosani: Nie. Z chęcią posłucham żenującego żartu prowadzącego.
Kozlov: Pewien człowiek opowiada drugiemu historię z pociągu, w którym jechały dwie drużyny - Wisła i Legia.
- Nie wiedziałem co robić, założyć szalik Legii i dostać od Wisły czy Wisły i dostać od Legii!
- I co zrobiłeś?
- Założyłem dwa szaliki.
- I co, nie dostałeś w ogóle?
- Nie... Najebali mi jedni i drudzy.
Dragosani: Już mam się śmiać?
Kozlov: Hmm... Peanut! Kończymy, nie?
Dragosani: ...
Kozlov: Gość mnie zaczyna jechać, kurwa tak nie miało być!
Dragosani: Dobrze jest! Ha. Ha. Ha.
Kozlov: <szepcze: Po wyjściu ze studia ostatnie co zobaczysz to bejsbol, którym ci elegancko zęby wyszorują> Wracając, drogi Panie Dragosani, do pytania - dlaczego nie interesuje Cię nasz narodowy sport polski - piłka nożna?
Dragosani: Nawet ja, ignorant w tej kwestii, wiem że piłki nożnej nie można nazwać "narodowym sportem Polski". A nie interesuje mnie... bo nie. Tego nie podważysz!
Kozlov: Podważam to ja wieczko słoika, jak do zapojki odkręcam ogórki. Narodowym sportem Polski jest piłka nożna. I chuj. Jestem prowadzącym - tutaj to ja mam rację. Kolejne pytanie?
Dragosani: Nie masz racji!
Dragosani: Ale żeby oszczędzić ci kompromitacji, dawaj kolejne pytanie.
Kozlov: Peanut! To się wytnie, nie? Obra! Pytanie numer 6.
Czy przeklinanie to oznaka braku inteligencji?Dragosani: Brakiem inteligencji jest sytuacja, gdy dany delikwent nie potrafi obyć się bez bluzgania. Gdy co drugie słowo mówi "kurwa". Natomiast używanie przekleństw np. jedynie w gniewie już tak nazwać nie można. Po prostu trzeba wiedzieć, w jakiej sytuacji jakich słów użyć.
Kozlov: No kurwa, co ty pierdolisz? A czy nie świadczy to <kurwa!> - gdy dany człowiek przeklina - o tym, że po prostu nie umie znaleźć zastępnika złego słowa, de facto - o ogólnie niskiej kulturze wypowiadania się? A to, w jaki sposób człowiek mówi - często świadczy o tym, w jaki sposób myśli. Wyobrażasz sobie profesora, który by przeklinał?
Dragosani: Na pewno nie podczas wykładów. I tu wracamy do punktu wyjścia. Człowiek inteligentny wie kiedy jak się zachować. Całkiem dobrym przykładem nie posiadania tej cechy jest nasz kochany prowadzący. ÂŻeby tak kląć na wizji... Przecież ten program oglądają dzieci. Wstyd!
Kozlov: Przepraszam bardzo za moje zachowanie. Jest mi wstyd.
Dragosani: Zostanie ci wybaczone. Jak odwołasz tych drabów z bejsbolami sprzed wyjścia.
Kozlov: Pfff! Haha, nie mów, ze uwierzyłeś?! OO! Mnie miałoby być wstyd? Mnie?! Kozlovu? Newa! I nie chodzi o rzekę w Petersburgu.
Dragosani: Widzowie za to cię znienawidzą. Już widzę te wściekłe tłumy rodziców, których dzieci nauczyły się kląć przez twój program. To będzie istny lincz. Ale dawaj kolejne pytanie, bo ja tak mówie.
Kozlov: Umie się zachować nie człowiek inteligentny, ale jedno z trzech - albo grzeczny, albo związany konwenansami, albo - czegoś chce. Panie Drago, ja tutaj narzucam rytm programu. Więc teraz będzie kolejne pytanie - tak postanowiłem. Pytanie numer 7.
Cenisz sobie opinie innych, czy je raczej olewasz?Dragosani: Raczej staram się zwracać na nie uwagę. W końcu zawsze lepiej jest spojrzeć na sprawę z kilku punktów widzenia, np. poprzez zapytanie o opinię innych. Po rozpatrzeniu wszystkich "stron" można podjąć lepszą decyzję.
Kozlov: Skądinąd wiem, że uważasz, że wszystko jest względne. Po co więc opinie innych, skoro nawet w ich konfrontacji nie rodzi się prawdziwa wizja?
Dragosani: By poznać inne punkty widzenia. To czasem może okazać się pomocne przy podejmowaniu decyzji.
Kozlov: Kiedy stoisz przed jakimś wyborem - któż inny jak nie ty sam najlepiej wiedzieć może o sprawie, w której musisz wybierać?
Dragosani: Inni może nie znają sprawy dokładnie, lecz ich opinia, czy rada, może podsunąć pewną myśl. Ona zaś może dostosować się do sytuacji. Więc opinia, czy też rada, innych może pomóc wpaść na rozwiązanie naszego problemu. Nie musimy przecież robić dokładnie to co poradził nasz zaufany. Jego słowa mogą po prostu sprowadzić nasze własne rozważania na właściwą, najkorzystniejszą dla nas, drogę.
Kozlov: Lub złą i niekorzystną. Pytanie 8.
Polski czy Angielski?Dragosani: Angielski. Zna go większa ilość ludzi, niż polskiego. Więc za granicami naszego pięknego kraju jest praktyczniejszy.
Kozlov: Liczą się dla ciebie wyłącznie względy praktyczne?
Dragosani: Tak. Nie widzę sensu w próbowaniu dogadać się z kimś po polsku np. w Anglii. No chyba że trafimy na Polaka.
Kozlov: Ale w Polsce więcej ludzi zna polski.
Dragosani: Więc w Polsce praktyczniejszy jest polski. Zaś za granicą angielski, czyli jakby nie patrzeć jeden z najpopularniejszych języków świata. To logiczne. Wszystko jest względne, Koziołku.
Kozlov: Nic nie jest względne, zależy jak na to patrzeć ^^ Pytanie numer 9.
Czy jesteś zadowolony ze swojego wyglądu?Dragosani: Oczywiście. Długie włosy i broda. To jest to!
Dragosani: Wyglądam jak Jezus. To jest to!
Kozlov: Ale obciach, Jezus wyglądał jak 70 letni hippis.
Dragosani: Jeeeeej! Pokój, bracie!
Kozlov: Eee.. może przejdźmy do kolejnego pytania...
Dragosani: Make war, no love! ….Zaraz, to inaczej było :/
Kozlov: Chyba, że zamienisz stojącą tutaj wodę w wino - wtedy poczekamy.
Dragosani: Mógłbym. Ale nie na wizji.
Kozlov: Grison! We puść reklamy.
<Reklama>
Dobra, to jak?
Dragosani: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego! Ale skoro tak patrzysz na mnie niczym głodny szczeniaczek... <zamienia wodę w wino>
Kozlov: Zdrówko!
Dragosani: Za mnie!
Kozlov: <Pluj!> Ale cieńkusz... Nie postarałeś się synu boży. Kacyk męczy? Długo jeszcze Grisonie, ta reklama?
<30 sekund!> O to w międzyczasie - Isentorze, zamieć podłogę.
<- Tak jest, mój panie>
<zamiata>
<koniec reklamy>
Witamy ponownie! Przejdźmy do ostatniego już, na nieszczęście ludów ziemi, pytania. Pytanie o magicznej liczbie 10.
Dragosani: Dawaj, maleńka.
Kozlov:
Chciałbyś być sławny?Dragosani: Nie. Sądzę że dziennikarze, prezenterzy głupich szołów i fani działali by mi na nerwy. Co innego fanki... chociaż pewnie by mi się znudziły po pewnym czasie. Tak więc, nie chciałbym być sławny.
Kozlov: Ale będziesz. Uczestniczysz w Kozlov Show. Poza tym - nie chciałbyś być sławny w inny sposób niż ten celebrytowski? Sławny jakimś dokonaniem?
Dragosani: To zupełnie co innego. Taka sława by mi nie przeszkadzała. Np. przez widowiskowe zamordowanie prezentera na wizji. To jest coś.
Kozlov: Czy wyczuwam w twoim głosie nutkę sugestii?
Dragosani: Wszystko jest względne <złowrogi uśmiech>. Ale taka śmierć prezentera... np. w wyniku wypiciu zatrutego wina. Czy to by nie zwiększyło oglądalności?
Kozlov: Nie bardziej niż spektakularne łamanie kołem gościa.
Dragosani: ÂŁamanie kołem jest takie wulgarne... Zupełne bezguście.
Kozlov: Ale jaka oglądalność! Ale o tym w Kozlov Show Extra! Tymczasem dziękujemy
Dragosaniemu - względnemu, jezusopodobnemu, englishmenowemu, nienawidzącemu dymu, kibucującemu Legii antypedobearowi! ÂŻegnamy się z państwem i życzymy spokojnego wybuchu atomowego. Dobranoc!
Dragosani: Nie kibicuje Legii. Ale żegnam. Autografy na piersiach będę dawał po wyjściu ze studia.
Kozlov: Po wyjściu ze studia to ty będziesz rozdawał najwyżej wybite zęby. Synek! Koniec imprezy!
Post Showum
Odcinek wybitny - padło w nim najdłuższe jak dotąd pytanie. I paradoksalnie był to odcinek najszybciej przeprowadzony. Pan Dragosani dostaje oficjalną nagrodę KS - tydzień w zamkniętym SPA dla homoseksualistów.