Autor Wątek: Bleid i Kruczy Portal  (Przeczytany 1391 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Roger

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 63
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Bleid i Kruczy Portal
« dnia: 24 Styczeń 2009, 22:35:00 »
Pewnego deszczowego dnia na przedmieściach Warszawy, pewien chłopak przechadzał się ulicą. Miał długie czarne włosy związane w kucyk, niebieskie oczy i bladą cerę. Całe jego ubranie miało czarny kolor, a przykryte było czarną kurtką z niebieskimi wykończeniami. Jego imię brzmiało Robert, jednak używał pseudonimu Bleid. Jego wiek wachał się w granicach dwudziestu dwóch. Był on sierotą, wychowywanym u generała Mata, który zmarł parę lat temu. Od tamtego czasu Robert, a raczej Bleid mieszkał w jego mieszkaniu, pobierając naukę sam u siebie w kierunku polityki. Od dawna to było jego marzeniem, a najbardziej posada w stosunkach międzynarodowych.
Szybkim krokiem wszedł po schodach do bloku, po czym wsiadł do windy, jadąc na ostatnie piętro.
Wysiadając, wyjął klucz od mieszkania i otworzył drzwi na lewo od windy, zbierając z podłogi gazety i ulotki, które wylądowały w pudle od makulatury.
Natychmiast podbiegł do niego czarny kot Bandyta, ocierając się o nogę, a Bleid rzucił mu puszkę z jedzeniem.
Przecierając oczy, usiadł na kanapie i rozejrzał się po mieszkaniu. Wchodziło się odrazu do salonu, na boku do kuchni i na prawo od sypialni, a na lewo schody, prowadzące do łazienki i dwóch sypialni. Nie było w nim przepychu, tylko parę rzeczy lecz gustownych i drogich, ponieważ Mat nie był biedny i zostawił wiele tysięcy w testamencie.
Robert (a niech już będzie i tak, i tak) włączył telewizję i akurat trafił na wieczorne Wiadomości, w których podano parę ofiar od zamachów terrorystycznych i kolejne kłótnie w polskim rzadzie, którego każdy miał już chyba dość.
- Nasz stały korespondent z Waszyngtonu, poinformował w ostatniej chwili o kradzieży ważnych dokumentów CIA, z ich głównej siedziby. Rząd utajnia większość informacji - powiedział spiker.
- Chyba niezbyt tęgo pilnowali - usłyszał Bleid za plecami, gdzie stał jego najlepszy przyjaciel Rick, który mieszkał razem z nim.
- Najwyraźniej - podał rękę przyjacielowi, jako że niewidzial go cały dzień, z powodu jego pracy w gazecie.
Reszta wieczoru minęła dość spokojnie na oglądaniu telewizji, wkoncu położyli się obaj po północy. Nie wiedzieli jednak, że przed blokiem stał pewien człowiek, przyglądając się ich oknom, póki nie zgasło światło.
Robert wstał o świcie i odrazu chwycił za telefon, zamawiając z pobliskiej restauracji jakieś śniadanie. Parę minut później w drzwiach stał już dostawca, któremu Robert wręczył pieniądze i napiwek, po czym przeniósł śniadanie na stół. Posiłek składał się z pizzy oraz kawałka ciasta z truskawkami, galaretką i bitą śmietana na deser.
Rick wstał godzinę później, kiedy już nadawali w radiu wiadomości, a trzy laptopy leżały włączone na stoliku, w których pisał Bleid na zmianę.
- Jeszcze rano, a ty już szalejesz! Wiesz doskonalę że twoja praca trwa już dwa lata i jesteś blisko rozwiązania zagadki, tak jak ja awansu - warknął Rick.
Tak było w rzeczywistości. Robert dwa lata temu przeczytał o Kruczym Portalu, który był kiedyś otworzony, wpuszczając do tego świata zło i demony. Od tamtego czasu odwiedzał wszystkie biblioteki i historyków w Europie, probując się dowiedzieć czegoś więcej. Rick ciągle mu powtarzał że to stek bzdur, jednak ten nadal szukał. I właśnie rok temu, znalazł wyczerpany po drodze z Francji, jakiegoś obdartusa w barze, który bredził coś że Kruczy Portal znów zostanie otwarty. W ten sposób ściągnął na siebie jakiś tajniaków, którzy włóczyli się za nim parę tygodni, dopóki ich nie zgubił w Angli.
- No cóż, nigdy nie przejawiałeś zalątków inteligencji w których byś wogóle w coś wierzył, czego nie możesz sam udowodnić - odpowiedział spokojnie Robert, wracając do pracy.
- Wiesz doskonale że tak nie jest! Ale demony? Zło? Jedynym złem są ludzie, którzy je tworzą! Ne sadzę by było coś w rodzaju portalu, który te zło wypuszcza do nas na herbatki! - zaczął się już porządnie wściekać, Rick.
- To jak wytłumaczysz tych tajniaków? Pozatym, chyba znowu nas znaleźli... - mruknął, nie odrywając oczu od laptopa.
- CO?! - krzyknął Rick i podbiegł do okna.
Na małym placu koło ich domu, opierając się o barierkę, rzeczywiście stał jakiś podejrzany typ, ubrany cały w czarny garnitur oraz ciemne okulary i wpatrujący się w ich okno.
- A nie mówiłem?
- Tym bardziej skończ z tym! Myślisz że by tu stali, gdybyś się tym przejmował? - spytał Rick, jednak nie uzyskał odpowiedzi.
Reszte dnia spędzili w domu, jako że była sobotą. Popołudniu, stało już przy barierce trzech tajniaków, a pod sam wieczór, czterech.
- Nie wiem już sam, co o tym myśleć... - zastanawiał się Rick.
- Narazie wogole o tym nie myslałes, skąd taki postęp? - spytał z drwiną w głosie, Bleid.
Na tym zakończyli dyskusję, nie odzywając się do siebie do końca dnia.

Forum Tawerny Gothic

Bleid i Kruczy Portal
« dnia: 24 Styczeń 2009, 22:35:00 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything