Autor Wątek: Sam pośród myśli  (Przeczytany 1970 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline DonSpideRro

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Reputacja: 0
Sam pośród myśli
« dnia: 28 Listopad 2006, 20:05:24 »
Nie każdy kwiat rozkwita… On rozkwitał. Już w wieku młodzieńczym wszyscy uznawali go jako może nie wszechstronnie uzdolnionego, ale na pewno jako kogoś z ogromnym potencjałem. On sam wiedział idealnie, że jest tym, który wybija się ponad spowite codziennością bagno rzeczywistości jednak po cichu, rozwijał swe talenty.

Wszyscy, już od najmniejszych lat widzieli w nim technika. Jednak jego umysł, odurzony pięknem tego, czego nie da się zwarzyć, zobaczyć, ani dotknąć coraz głębiej brnął ku coraz delikatniejszej strukturze przemyśleń.

Miejsce, w którym mieszkał, na pewno nie było jednym z tych, do których chciałby wracać. Nie było miejscem pięknym, nie było przepełnione radością, nie było też wypełnione smutkiem. Te dwa uczucia przeplatały się przez dusze młodego chłopca sprawiając, że nawet młodość w tej małej miejscowości stawała się tak samo jak ona sama szara i szablonowa.

Warto wspomnieć, że chłopiec nie był jednym z tych spokojnych chodzących ideałów, które zawsze są przygotowane do lekcji i nigdy nie wracają do domów po dwudziestej. Często, podczas nocnych spacerów chwytał tysiące myśli, patrząc jak pośród jego ideałów świat rzeczywisty traci wszystkie barwy. Kolejne dni, pośród płytkich ludzkich zachowań, które niczym wampiry, wysysają krew, gdy tylko obrócisz się plecami, wtapiały się w umysł chłopca. Zżerały jego umysł, serce i duszę, z każdym momentem coraz bardziej pociągając go w kierunku Edenu.

Wiele wydarzyło się w życiu młodzieńca w tych niespokojnych latach. Zawody, chwile szczęścia, pierwsze miłości, pierwsze naprawdę bolesne upadki. Powoli jego talent przeradzał się. Młody człowiek ujawniał kolejne fale natchnienia. Przelewał je z krainy snów, do szarej rzeczywistości. Pośród szkoły, obowiązków i fałszywych przyjaciół, gotowych wbić nóż w plecy, by tylko zobaczyć grymas bólu i goryczy na twarzy kogoś innego, tylko po to by dać upust własnej frustracji… Pośród tych wszystkich chwil, które wypełniały całe jego życie, on nazwany został dziwakiem, bo coraz częściej zamykał się w pokoju, godziny spędzając przed monitorem, który w jego oczach stał się bramą do innego, lepszego świata. Nikt nie wiedział, że w tym czasie, młody człowiek wylewa wszystkie swe troski, w formie tak nam dalekiej, choć tak dostępnej jak twórczość. Jego dzieła nie były niczym, co mogłoby napawać zachwytem, ani też niczym, czym on sam chciałby się pochwalić jednak to właśnie umieszczone dzieła młodego człowieka stały się jedyną furtką, którą można było uciec z otchłani ogółu.

Sieć stała się drugim domem chłopaka. Wiedział, że rozczarował się już na przyjaciołach, na tych, których kochał i za których sam skoczyłby w ogień. Jednak w interaktywnym świecie znów był w stanie zaufać ludziom, którzy siedzieli „po tej drugiej stronie”. Ich ocena stała się dla niego czymś, co podnosiło na duchu i stawiało przed nim kolejne wyzwania. Kolejne dni mijały mu na kolejnych wersach, z których każdy z nich coraz bardziej stawał się ukrytą biblioteką jego własnych przemyśleń, przeżyć tak dziwnych dla zaledwie piętnastoletniego umysłu. Pokazywał je całemu światu w Internecie, jednak bał się ukazać je tym, których znał od lat.

Z każdym dniem oddalając się od rzeczywistości coraz bardziej rozumiał jej reguły. Patrzył na to jak niesprawiedliwi, rządzą tymi, którzy boją się podnieść głos, jak kolejne zastępy młodych takich samych jak on uczą się jak na swoja głowę wkładać koronę cierniową, i nieść brzemię, którego pozbywali się ci „równiejsi” od nich.

Strach przed światem, zaczął zmieniać się w pogardę… Kolejne myśli wyśmiewały prymitywny i zdradliwy świat ludzki. Nie chciał być, kolejnym, który podlizując się swojemu szefowi, niczym pies pod twardą ręką swego pana, czeka na to, co on uzna za nieprzydatne. Dokładnie pieprzyło go, co powiedzą właśnie Ci, którzy nie widząc dalej niż przebiegała ich granica wpływów, nawet nie próbowali zmieniać tego, co w głębi duszy uważali za niesłuszne. Widział jak z pod ich wzgardliwego uśmieszku powoli wypływa strach przed tym, że przegrali swoje życie, a on, który „spędzał młodość” przed ekranem monitora, tak naprawdę uciekając przed błędnym kołem rzeczywistości, coraz bardziej umacnia swe idee.

Kreska na kartce z zeszytu od plastyki… kreska wieńcząca dzieło wyśmiewająca kolejne sterty notatek, o technikach, twórcach i datach. Jego rówieśnicy powoli dostrzegali jak „dziwoląg” zmienia biel kartki w mieniącą się barwami toń, ekspresyjną, ukazującą subtelnie myśli, pragnienia.

Gdy jego ręce, usmarowane farbą wypuszczały do kontenera puszkę farby, przechodzący ludzie patrzyli na niego jak na seryjnego mordercę. Dawno, przestało go to interesować. Wiedział, że ludzie bardzo łatwo przyklejają „łatkę” do kogoś, kogo nawet nie znają. Liczyło się tylko to, że wysychający na ścianie pobliskiego bloku projekt wyrzucił z niego to, co tak bardzo męczyło jego umysł od kilku dni. Pierwsze promienie słońca, oświetlające jego niewyspaną twarz, znów zaczęły cieszyć szesnastoletniego już teraz chłopaka. Były jak myśli, które rozświetlają codzienność, pozwalając mu dalej żyć.

Nie interesowało go, co sądzą, o nim inni. Nie interesowało go jak, gdzie i kiedy obrażają go za jego plecami bojąc się powiedzieć mu to prosto w twarz, ponieważ wiedzieli, że w rozmowie, która przynajmniej przypominałaby dyskusję, nie dałby sobie napluć do zupy, i jeszcze trzasnąłby plującemu. Czuł jak mimo tego, że nie był nikim znanym, ani podziwianym jego serce napawa jakaś wewnętrzna duma… duma, że to on jest tym, który ZWYCIʯYÂŁ...

Offline Trivet

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 228
  • Reputacja: 1
Sam pośród myśli
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Listopad 2006, 14:42:53 »
Hmm...wraz z każdym kolejnym utworem coraz bardziej mnie zaskakujesz...

Utwór sam w sobie nie jest najdłuższy. Nie jest to jednak ważne, iż dzieło nie jest typowym opowiadaniem. Ważniejsze od akcji jest zgłębianie psychiki bohatera, a to robisz w świetny sposób. Opisy to zdecydowanie najmocniejsza strona utworu. Masz bogaty zasób słownictwa i co najważniejsze, wiesz jak dobrze go używać. Fabulranie jest naprawde dobrze. Historia chłopca urzeka, fascynuje i...wzrusza(nie jestem pewien, czy to akurat właściwe słowo, ale po przeczytaniu utworu musiałem chwile pomyśleć, wciąż pod wielkim wrażeniem twojego tekstu).

Stylistycznie nie ma do czego się czepiać. Miałem nadzieje na znalezienie choćby jednej literówki, czy ortografa, ale widać, że się postarałeś. Nie zrozumiałe jest jedynie użycie cudzysłowia w tym zwrocie:
Cytuj
którego pozbywali się ci „równiejsi” od nich
Uważam, iż jest nie potrzebne, gdyż każdy wie co miałeś na myśli używając inną forme słowa równy.

Czuje jednak pewien niedosyt...mam bowiem wrażenie, iż ta historia nie jest jeszcze skończona, a w życiu bohatera wydarzy się jeszcze wiele...Póki co ocena 9/10. Gdyby tekst był dłuższy dałbym jeszcze "+". Okrągłą dyszkę ciężko dostać.  

PS. Po przeczytaniu utworu odniosłem takie dziwne wrażenie, jakbyś znał takiego chłopaka. Wiem, że to może śmieszne, ale opisujesz to z takim uczuciem, iż naprawde tak odczułem.


Forum Tawerny Gothic

Sam pośród myśli
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Listopad 2006, 14:42:53 »

Offline Rajca

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 68
  • Reputacja: 8
Sam pośród myśli
« Odpowiedź #2 dnia: 29 Listopad 2006, 16:40:34 »
Ok, postanowiłem ocenić.
Uprzedzam tych, którzy oczekują z mojej strony słodkich słówek, możecie sobie odpuścić czytanie mojego posta.

Już w wieku młodzieńczym wszyscy uznawali go jako może nie wszechstronnie uzdolnionego, ale na pewno jako kogoś z ogromnym potencjałem.

Za i za.

Wszyscy, już od najmniejszych lat widzieli w nim technika.

A w większych latach coś było? Może by tak od najmłodszych, wiem, że chodzi o to, że on był mały, ale nie lata...
Owszem często spotykamy się z takim określeniem, ale jego „piękno” jest wątpliwe.

(...)ani dotknąć coraz głębiej brnął ku coraz delikatniejszej strukturze przemyśleń.

Czasem powtórzenia pasują, czasem nie, w tym wypadku nie pasuje.

Te dwa uczucia przeplatały się przez dusze młodego chłopca sprawiając, że nawet młodość w tej małej miejscowości stawała się tak samo jak ona sama szara i szablonowa.

Skoro miał świadomość tego, że jest inny i zgłębiał to wszystko, rozwijał talenty, nawet po cichu i w samotności to jednak siłą rzeczy nie był szablonowy i jego młodość też nie była.

Kolejne dni, pośród płytkich ludzkich zachowań, które niczym wampiry, wysysają krew, gdy tylko obrócisz się plecami, wtapiały się w umysł chłopca.

Zachowań...bum! Zachowania jak wampiry? Jeśli to świadoma metafora to jestem w stanie ją uznać, ale z kontekstu wynika, że chodzi tu o ludzi, a nie o ich zachowania. Podmiotem stają się więc same zachowania, a ludzie schodzą na dalszy plan.

Zżerały jego umysł, serce i duszę, z każdym momentem coraz bardziej pociągając go w kierunku Edenu.

Ot cholera niezły paradoks się trafił, jakimiż to cudem to co FEE i BEE może pociągać w kierunku tego co dobre(w zamyśle Eden), bo według mnie to powinno raczej odpychać od siebie w kierunku tego twojego Edenu.

Pośród szkoły, obowiązków i fałszywych przyjaciół, gotowych wbić nóż w plecy, by tylko zobaczyć grymas bólu i goryczy na twarzy kogoś innego, tylko po to by dać upust własnej frustracji…

Raz, powinieneś to rozdzielić na dwa zdania. A dwa to na cholerę tu trzykropek? Ja tu nie wyczuwam wiszącego gdzieś tam głęboko niedopowiedzenia.

Nikt nie wiedział, że w tym czasie, młody człowiek wylewa wszystkie swe troski, w formie tak nam dalekiej, choć tak dostępnej jak twórczość.

Ale galimatias, tak dostępnej jak twórczość? Skoro wylewał z siebie coś tam, to znaczy, że tworzył, a więc to twórczość.
Oczywiście, można to inaczej interpretować, ale do tego byłby potrzebny jeden mały przecinek, gdzie to domyśl się sam.

Jego dzieła nie były niczym, co mogłoby napawać zachwytem, ani też niczym, czym on sam chciałby się pochwalić jednak to właśnie umieszczone dzieła młodego człowieka stały się jedyną furtką, którą można było uciec z otchłani ogółu.

Umieszczone? Warto by było napisać gdzie, nie, nie warto- trzeba. Bo razi po oczach.

Sieć stała się drugim domem chłopaka. Wiedział, że rozczarował się już na przyjaciołach, na tych, których kochał i za których sam skoczyłby w ogień.

Och, od małego taki był bardzo odmienny i widział zło świata, ale jednak był na tyle naiwny, że zaufał wszystkim bezgranicznie. Biedny, młody człowiek.

Widział jak z pod ich wzgardliwego uśmieszku powoli wypływa strach przed tym, że przegrali swoje życie, a on, który „spędzał młodość” przed ekranem monitora, tak naprawdę uciekając przed błędnym kołem rzeczywistości, coraz bardziej umacnia swe idee.

Kolejny moloch długości.
Swoją drogą, korona cierniowa- cierpienie, to nas udoskonala, jeśli zaś ten młodzieniec się tak doskonale izolował, że nie musiał cierpieć z powodu innych(bo tak to wygląda, że po czasie cierpienia odsunął się jednak od niego), to prawdopodobnie popadłby w regres.

Kreska na kartce z zeszytu od plastyki…

Znowu niepotrzebny trzykropek, on wcale nie wzbudza we mnie chęci na chwilę przemyśleń i nie powoduje szukania domysłu.

(...)kreska wieńcząca dzieło wyśmiewająca kolejne sterty notatek, o technikach, twórcach i datach. Jego rówieśnicy powoli dostrzegali jak „dziwoląg” zmienia biel kartki w mieniącą się barwami toń, ekspresyjną, ukazującą subtelnie myśli, pragnienia.

Mhm, kreska zwieńczyła dzieło, ale dopiero po tym zwieńczeniu, czyli zakończeniu, opisujesz jak rówieśnicy obserwują powstawanie dzieła. Zagubiłeś chronologię.

Gdy jego ręce, usmarowane farbą wypuszczały do kontenera puszkę farby, przechodzący ludzie patrzyli na niego jak na seryjnego mordercę.

Delikatna przesada, społeczeństwo nie jest aż tak straszne i nie patrzy na grafficiarza jak na zabójcę, przerysowałeś te uczucia.

Błędy, te które mnie raziły wypisałem.
Teraz coś słowem całości.

Cytuj
Ważniejsze od akcji jest zgłębianie psychiki bohatera, a to robisz w świetny sposób. Opisy to zdecydowanie najmocniejsza strona utworu. Masz bogaty zasób słownictwa i co najważniejsze, wiesz jak dobrze go używać. Fabulranie jest naprawde dobrze. Historia chłopca urzeka, fascynuje i...wzrusza(nie jestem pewien, czy to akurat właściwe słowo, ale po przeczytaniu utworu musiałem chwile pomyśleć, wciąż pod wielkim wrażeniem twojego tekstu)

A ja mam zdanie diametralnie odmienne od zdania Triveta. Wcale nie zgłębiasz doskonale psychiki, wszystko to, choć podane w innej formie jest odgrzanym kotletem. Pod powierzchownością pięknych słówek nie kryje się w zasadzie nic.
Wszystko to wygląda wręcz na pseudofilozoficzne dywagacje, tak na pierwszy rzut oka piękne i okraszone cudnymi wręcz zwrotami- do czasu, po trzech czytaniach doszedłem do wniosku, że nie wnosi to nic, a warstwa psychologiczna jest spłycona.
BTW, słownictwo wcale nie powala.
Tak więc podsumowując, opowiadanie jest raptem poprawne i zbyt schematyczne. Wygląda to jak proba postawienia się w świetle szeroko pojętej wrażliwości na świat, ale cóż, efekt jak dla mnie nie został osiągnięty.
Moja ocena, nie czyjaś i ja zdania nie zmienię.

Acha, słowa może i mocne, ktoś może dojść do wniosku, że się czepiam, bywa, nie stosuję dla nikogo taryfy ulgowej.

P.S Wybaczcie brak cytowania, ale chyba jest ograniczenie i przy tej ilości cytaty sie nie wyświetlają, więc zastosowałem pogrubienie.
« Ostatnia zmiana: 29 Listopad 2006, 16:54:19 wysłana przez Rajca »

Forum Tawerny Gothic

Sam pośród myśli
« Odpowiedź #2 dnia: 29 Listopad 2006, 16:40:34 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top