Spośród całej gamy barwnych seriali wybór jest baaardzo duży, ale kilka rzuciło mi się w oczy.
Pierwszym z nich będzie "Moda na sukces", wyrób Ameryki ÂŁacińskiej, ile tych odcinków było to nawet nie powiem, bo sam dokładnie nie wiem. Tyle lat bezsensownego nawijania "Fernando kocha Lucie, ale ona ma dziecko z Juanem, który kocha Margaritę..." itp. ÂŻal serce ściska, kiedy pierwszy raz to zobaczyłem, polały się łzy me czyste, rzęsiste, później nie włączałem, kiedy na końcu serialu usłyszałem "Koniec odcinka 2865...". Reżysera powiesiłbym nie powiem za co, a zamiast tego wsadził jakiś normalny serial komediowy.
Drugi "Słoneczny Patrol"... wiecie, mógłbym tu użyć kilku niecenzuralnych słów, więc najlepiej po prostu powiem "dno i wodorosty".
No i coś polskiego... "Klan", czy "Złotopolscy", nie odróżniam tego, są tak samo beznadziejne... Nie wiem, czy śmiać się, drwić, czy rwać włosy z głowy i płakać. Po prostu nie umiem nazwać tego wytworu przedawkowania środków odurzających i przepicia mózgu. Może przesadzam, ale nie, nie przesadzam. Dajcie spokój, opowiadania o starych wieśniakach, księżach, a ci aktorzy... ble... ruchy spontaniczne jak u teatralnych aktorów, wymowa jak u recytatorów "Trenów" Jana Kochanowskiego. ÂŻałosne.
Jedyne dobre polskie seriale to "ÂŚwiat według Kiepskich", "Pierwsza miłość" (przynajmniej nie przypomina wyżej wymienionych, chociaż coś z tego tam siedzi...), czy dawno wycofane "Miodowe lata".
No i majstersztyk, według mnie arcydzieło, po prostu serial który, kiedy idzie w telewizji przykuwa me gały do odbiornika i nie puszcza aż do zakończenia. Nazywa się "Prison Break", jak to przetłumaczyli nasi polscy spec-tłumacze "Skazany na śmierć" (lol?). Ciągła akcja, nie można nawet często mrugać. Sam pomysł niezwykle oryginalny, skomplikowane intrygi, wielowątkowa fabuła, wszystko komponuje się wspaniale, a kiedy serial się kończy, nie możesz usiedzieć w miejscu myśląc, co będzie w następnym odcinku. Akcja utrzymuje nas w napięciu przez cały czas, non stop nieoczekiwane zwroty akcji, przez co nic nie można przewidzieć. Jednym słowem, non dicto, spectare! Czy jakoś tak .