Autor Wątek: Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")  (Przeczytany 1656 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mućka

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")
« dnia: 11 Lipiec 2008, 22:37:51 »
Witam. :D oto dalsza kontynuacja dziejów wybrańca Adanosa.  ÂŁadnie prosze o komęty
 :D
Pojawił się nowy wybraniec Innosa. W trzy miesiące pokonał demona, zniszczył barierę a później zabił wszystkie smoki i ulotnił się z Khorinis ostatnim statkiem w porcie. Miasto było zdane na pastwę orków i tak też się stało. Portowe Khorinis i zamek w górniczej dolinie zostały zdobyte przez oddziały orków. Magom wody udało się ocalić garstkę ludzi i magów ognia w niezbadanej części wyspy. Reszta ludzkości została zabita albo byli niewolnikami. Adanosowi nie podobały się czyny jego braci. Postanowił ich ukarać. Piękna wyspa została doszczętnie zniszczona przez wyznawców dwóch bogów. Zareagować musi trzeci. Adanos długo rozmyślając jakby uratować to miejsce przypomniał sobie o pewnym zaginionym wojowniku. Doskonale pamiętał jak w parę dni stracił wszystkich przyjaciół. Po tej tragedii rozpoczął życie pustelnika. Nienawidził wszystkich bogów za to, co mu zrobili. Adanos go rozumiał i mimo to, że był wybrańcem wody nie dawał mu żadnych zadań na tym świecie. Jednak teraz ten doświadczony wojownik jest teraz ostatnią nadzieją wyspy. ÂŻaden inny człowiek nie potrafiłby obudzić magów czwartej sfery magi.

W mrokach wielkiego lasu często ginęli ludzi i orkowie. Bowiem mieszkało tam zło, które potrafiło zbierać wokół siebie nieumarłych. Mieszkały też tam różne groźne zwierzęta. Jeden z zabłąkanych zębaczy zobaczył światło wyłaniające się z mroków jednej z jaskiń. Pewien łatwej zdobyczy podreptał do środka. W środku było ognisko. Koło niego siedział wysoki mężczyzna jasnej karnacji odziany w stare brązowe szaty. Z niektórych dziur w szacie widać było kawał starej brązowej zbroi. Miał także długie ciemne nie zadbane włosy. Zębacz był coraz bliżej. Postać nie zwróciła na niego postaci, dalej popalając bagienne ziele przez fajkę. Zębacz był już na tyle, blisko że błyskawicznie przyspieszył kroku. Otworzył paszczę w celu odgryzienia kawałka tego człowieka. Wtedy do jego gardła wleciał ostry nóż. Wojownik w mgnieniu oka wyjął z torby schowanej pod szatą jeden z noży do rzucania i jednym ruchem ręki wyrzucił z zabójczą prędkością nóż. Wielki gad upadł na ziemię. Człowiek nadal popalał ziele rozmyślając.

Adanos zaniepokojony o wyspę obmyślił plan odbudowania natury tego miejsca. Jedynym wyjściem jest zrobienie krwawej krucjaty na mieszkańcach wyspy. Każdy, który wyznawał Innosa lub Beliara miał zostać zabity w słusznej sprawie. Do tego jednak potrzebował swojej ukrytej armi. Rozesłał we wszystkie strony świata ogniki harmonii by znalazły wybrańca, który wyrzekł się swojego przeznaczenia. Po wielu dniach poszukiwań jeden z ogników przybył do Adannosa z dobrą nowiną. Ten sam ognik dostał zadanie przekonania pustelnika o słuszności sprawy.

Ogień powoli się dopalał. Wybraniec cały czas spoglądał na ogień. W lesie było ciemno, mimo że było południe. W grocie jedynym oświetleniem był płomień ogniska. Mieszkaniec groty siedział spokojnie do czasu, kiedy w grocie pojawiło się wielkie światło.
-   A więc znaleźli mnie
Powiedział do siebie pustelnik poczym wstał i założył ręce. Z blasku wyłoniła się postać. Okuty w lśniącą zbroję, posiadał bladą twarz. Nie bladą tak jak nieumarłe zombi tylko lśniąco bladą, łysy. Rozejrzał się po grocie a na końcu skupił się na twarzy Jakuba.
-   Adanos cię wzywa.
-   Nie pracuje już dla nikogo ! Bogowie zabrali mi wszystko!
Posłaniec złożył ręce w by wyrazić żal.
-   To nie Adanos zabił twoich towarzyszy zrobili to Innos i Beliar. Bóg charmoni rozumie twój ból i przysyła mnie z pewną propozycją.
-   Co to a propozycja?
Ognik uśmiechnął się.
-   W zamian za wykonane zadanie Adanos będzie skory do wskrzeszenia twoich przyjaciół. ÂŻąda jedynie byś pomógł Wysłannikom świętej wody odszukać tych, którzy potrafią stworzyć pokój na tym ziemi.
Jakub roześmiał się
-   Nie pozwolę na wskrzeszenie moich przyjaciół, ponieważ sami by sobie tego nie życzyli.
Po tym co powiedział wyobraził sobie minę Dawida i Piotra gdyby się spotkali. Dawid na pewno by się z nim wykłócał, że to on zadał pierwszy cios. Zawsze taki był lubił postawiać na swoim co dawało mu siłę.
-   Posłuchaj człowieku! To miejsce zostało całkowicie zniszczone. Orkowie wyrąbują lasy by budować swoje machiny a jedyni ludzie poza tobą mieszkający na wyspie to najemnicy orków, bandyci i niewolnicy. Wykonaj to zadanie nie dla siebie ale dla wszystkich przedstawicieli twojej rasy!
Pustelnik miał dosyć tej rozmowy ale poczucie obowiązku kazało mu zgodzić się wrócić do służby Adanosowi. Jeżeli naprawdę Adanos zaczął go poszukiwać sprawa musiała być naprawdę poważna.
-   Co mam tym razem zrobić? Jaki demon tym razem zagraża tej wyspie?
Posłaniec uśmiechnął się. Wiedział że wybraniec nie opuści swojego boga w potrzebie.
-   Po pierwsze nazywam się Qen i będę twoim łącznikiem w tej misji. Widać po tobie że przez ten czas który spędziłeś czas na odludziu nie przesiedziałeś.
-   Tak to prawda szkoliłem się w walce i władam świetnie już nie tylko dwoma mieczami.
-   Adanos ma już dosyć walki swoich braci na jego ziemi i postanowił to zakończyć. Musisz wrócić do Górniczej doliny tam znajduję się stara kamienna świątynia boga wody i to właśnie tam spoczywa święte ostrze. To ostrze o niebiańskiej mocy jest jednocześnie kluczem do sali czwartych magów?
Zdziwiło to wybrańca nigdy jeszcze nie słyszał o czymś takim.
-   Czwartych magów?
-   Tak zapomnianych magów pioruna tak samo jak ty służącym Adanosowi jak ty. Wiele lat temu magowie pioruna zaniepokojeni rozpoczęciem się sporu bogów postanowili oddać się całkowicie Adanosowi.
-   To znaczy?
-   Oddali swe dusze do czasu, kiedy światu zacznie zagrażać coś złego.
Jakub westchnął. Kolejni idioci, którzy oddają swoje życie dla bogów.
-   A więc mam przedostać się przez przełęcz. Szybko do jakiejś świątyni po miecz a potem gdzie?
-   Dalsze części planu zostaną ci wyjawione później. Proszę oto twój nowy ekwipunek.
Nagle w ręce Qena pojawiła się wypchana torba. Położył ją na ziemi poczym powiedział
-   Jak czegoś ci brakuje w torbie znajdziesz tysiąc sztuk złota .W środku jest jeszcze mapa drogi do świątyni. Powodzenia.
Ognik zniknął. W jaskini zrobiło się znowu ciemno. Wybraniec podszedł do torby, otworzył ją. W środku były dwie perfekcyjnie wykute katany długości około półtora metra. W środku była jeszcze kusza z paroma bełtami, sakiewka ze złotem i stara mapa z zaznaczonym miejscem. Papier ten miał namalowany krzyżyk na jednej z gór. Okazało się, że Jakub już kiedyś przechodził w pobliżu tego miejsca. Przypomniał sobie, że to było miejsce na polanie gdzie razem z Dawidem i Gornem spotkali kilka szkieletów. Nie przypuszczałby, że w tym miejscu jest święta broń. Zdjął z siebie poszarpaną szatę, Za pas z lewej strony pleców włożył dwie katany schowane w pochwach. Kuszę przypiął do pleców w miejsce gdzie kiedyś trzymał swoje stare miecze a bełty schował do torby gdzie trzymał noże. Pod pas schował jeszcze sakiewkę ze złotem i mapę. Owinął się swoją szatą, teraz bardziej wyglądał na biednego podróżnika niż na wojownika a co do tego wybrańca Adanosa. Westchnął.
-   A obiecałem sobie więcej się w to nie mieszać. No cóż, ale jeżeli ludzie mnie potrzebują muszę się ruszyć.
Ogień dopalił się całkowicie. W grocie znowu zapanował mrok. Jakub opuścił ją i wyruszył w swoją nową podróż.

W lesie nadal było ciemno. Jeden ze szkieletów przechodził między drzewami. Nie wyczuwał obecności człowieka. Szkielety mają taką moc, że potrafią wyczuć istoty żyjące. Zrobił parę kroków i wtedy coś wyczuł. Wyciągnął swój wielki zardzewiały miecz i biegł w stronę ofiary. Wtedy bełt przeszył jego kark i wbił się w pobliskie drzewo.
-   Mam cię!
Powiedział do siebie uradowany Jakub. Schował kuszę i ruszył dalej w stronę końca tej puszczy. Widok bardzo go zadziwił. Kawał lasu został wycięty. Ziemia była wypalona. A zwierzęta prawie całkowicie wybite. Na nie ściętych drzewach wisiały ludzkie ciała.
-   Orkowie niezbyt dobrze traktują ludzi. Trzeba to zmienić.
Jakub powoli zbliżył się do miejsca gdzie kiedyś jego zdaniem była karczma ”Pod martwą harpią” było teraz wypalone pustkowie, w którym poza ciałami ludzi nic nie było. Jakuba ten widok bardzo go zdeterminował. Nie chciał pozwolić by wszyscy jego znajomi, których poznał w młodości tak skończyli. Przyspieszył kroku. Był już niedaleko przełęczy, musiał przejść jeszcze przez mały strumień. Tam też okazało się, że w tym strumyku woda była aż czerwona od krwi. W oddali było widać pierwszych orków. Jakub zbliżał się do przełęczy. Oddział orków pilnował przejścia. Też zauważyli wędrowca. Cały oddział okutych po zęby w zbroi orkach mu się przyglądał. Posiadali wielkie miecze. Jakub pamiętał jego pierwsze starcie z orkami jeszcze za czasów koloni. Jednak ci wyglądali na silniejszych. Spokojnie podszedł do nich i wtedy jeden z orków powiedział
-   Mora stać! Mora mówić, czego chcieć!
-   Stoisz mi na drodze!
-   Mora głupi mora myśleć mora wygrać z moi bracia?
-   Mora myśleć, że ty jesteś głupi!
Wtedy Jakub zdjął swój obdarty strój. Zmienił się z obdartego biedaka w wspaniałego wojownika. Szybko wyjął swoje dwa miecze i jednym z ostrzy rozpruł gardło orka. Reszta od razu wyjęła swoje potężne miecze. Jakub nie czekał aż orkowie do niego podbiegną sam ruszył na całą bandę. Pierwszy miecz nadlatywał z góry i zarył o ziemię. Zanim ork go wyjął wybraniec wybił się od niego w stronę innego z przeciwników. Podczas lotu odparował jeden z ciosów i stanął na opancerzonych barkach. Jedna z katan wbiła się w łeb besti a druga została schowana w pochwie. Wolną ręką wyjął jeden z noży. Zostawiając miecz w głowie upadającego ciała wybił się do tyłu w stronę większości z orków. Kataną, którą wyjął zarysował zbroję jednego z besti. Gdy stanął na ziemi podczas obrotu zręcznie rzucił małym ostrzem w stronę pobliskiego przeciwnika. Nóż wbił się między oczy okutego w zbroję przeciwnika. Jakub kopnął go by upadł na ziemię i  po tym zblokował kolejny cios wroga. Nie zdążył skontrować ciosu, ponieważ z boku nadlatywał następny ogromny miecz. Przykucnął i mieczem przejechał po nogach orków. Zbroja nawet tu była mocno opancerzona. Wyglądało na to, że jedynym ich słabym punktem była tylko głowa. Jakub wstał wbijając jednemu z orków w podbródek katanę. Drugi ork od razu poprowadził ostrze w ciało człowieka. Jakub ratując się skokiem w bok zostawił swój ostatni miecz w jednym z ciał. Postanowił wyjąć kuszę. Zostało jeszcze tylko czterech orków. Ominął kolejne ciosy i bełt z zawrotną szybkością wbił się w jeden z oczodołów zielonej besti. Ten zawył głośno z bólu. Jakub wyrzucił kolejny ze swoich noży w jednego z orków. Wykonał obrót ratując się od kolejnego ciosu, podczas którego załadował kuszę. Dwóch ostatnich przeciwników nadal nie przerwało walki. Kolejny morderczy bełt zatopił się w przeciwniku. Jakub podbiegł do jednego ze swoich mieczy i wyciągnął go z głowy nieszczęśnika. Ogromne ostrze skrzyżowało się z długą kataną. Ork napierał a Jakub nie mając chęci siłować się z nim odsunął się. Ork przez swój ciężar poleciał do przodu. Wtedy stracił głowę. Walka była skończona. Wybraniec wziął swoje miecze i ruszył dalej. Dopiero wtedy zauważył, że w przełęczy jest bardzo dużo orków. Jeden z nich zadął w róg. Orkowie ruszyli na Jakuba.


-   A więc tu jesteś Qen.
Biała postać stała na jednym z wyżyn koło przełęczy. Oglądała orków biegnących w jedną stronę.
-   Czego ode mnie chcesz?
Druga postać podeszła do niego. Była bardzo podobna do Qena tylko, że miała dłuższe włosy.
-   Dobrze wiesz.
Za zakrętu na przełęczy pojawił się Jakub. Kolejni orkowie zbliżyli się do niego.
-   Powiedz mi jedno Qen, czemu po prostu nie teleportowałeś go do świątyni.
-   Ponieważ chciałem sprawdzić jego możliwości.
Jakub wyjął miecz z ciała orka i podbiegł do następnej dwójki. Qen dokończył
-   Widzisz wiele się mówiło o nim i jego dokonaniach.
-   I co z tego powodu?
Przybysz nadal nie rozumiał planu Qena
-   Widzisz mój drogi mam, co do niego pewne plany...
Kolejna garstka orków skończyła martwa.
-   Plany?
Qen uśmiechnął się.
-   Widzisz mój drogi jest na tyle dobrym wojownikiem, że mógłby później przysłużyć się magom burzy. Trzeba go tylko do tego przekonać.
-   Mianowicie?
Druga postać dalej próbowała wyciągać informację.
-   Tego dowiecie się w swoim czasie...
ÂŁysa postać znikła w blasku. Drugi ognik zbliżył się do krawędzi i oglądał jak Jakub morduje kolejnych orków. Z jego wyrazu twarzy odczytał, że wcale się nie zmęczył. Widać było, jakim jest mistrzem walki. ÂŻaden ork nie miał z nim szans każdy, który się do Jakuba zbliżał kończył jako trup.
-   To dopiero początek młody człowieku.
Na wzniesieniu już nikogo nie było.


Słońce powoli znikało za górami. Jakub powoli szedł po dróżce. Przebicie się przez całą armię orków było bardzo męczące. Jednak podczas walki przypomniał sobie widok ciał ludzi zmasakrowanych przez orków. Ten widok dał mu motywacje i nie czół żalu do tego że kilkadziesiąt orków których spotkał na swojej drodze straciło życie. Doszedł do znanego jeziora. Stanął przy nim i powspominał stare dzieje.
-   Tu się wszystko zaczęło...
Pamiętał jak wskakiwał do tego jeziora. Razem z przyjaciółmi, teraz był tu sam. Uronił parę łez i ruszył dalej. Przeszedł przez znajomą bramę i znów ujrzał górniczą dolinę. Jednak nie był to ten sam widok, jaki zapamiętał. Lasy były spalone a miasto, które kiedyś widział było całkowicie spalone. Powoli zeszedł drogą. Zobaczył wtedy wielką palisadę zbudowaną po lewej stronie doliny.
-   Zdziwiony?
Jakub spojrzał na jedną ze skał. Siedział tam Qen, zeskoczył i stanął koło wojownika.
-   Taki los spotka cały świat, jeżeli nie przywrócisz porządku.
-   Wojna jest, była i będzie walka między rasami zawsze istniała.
-   Heh. Co ty możesz wiedzieć o wojnie rasowej? Istnieje wiele światów i nie żyją tam tylko ludzie i orkowie jak tu.
-   Po co mi to mówisz?
Qen zdenerwował się.
-   Masz użyj tej runy do teleportowania się do świątyni.
Jakub spojrzał całkowicie zdziwiony na ognika.
-   Chcesz powiedzieć, że mogłem uniknąć tej rzeźni??
-   Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ci się nie podobało? Widziałeś wiele ludzkich ciał i nie miałeś ochoty zemścić się na orkach.
-   Tak, ale...
-   Co ale ci orkowie sobie na to zasłużyli? Bierz ją! Spotkamy się na miejscu.
Jakub był wstrząśnięty tym, co usłyszał. Teraz czół się podle po tym, co zrobił. Mimo że orkowie zabijali ludzi on nie powinien się w to mieszać. Kiedyś obiecał sobie, że nie będzie się w problemy tego świata mieszał. Runa przyjęła postać niebieskiej chmurki. Wybraniec uniósł się i czół jak mana go otacza.

Offline Angarix

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 54
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")
« Odpowiedź #1 dnia: 16 Lipiec 2008, 15:16:58 »
no fajne fajne ale czy mam rozumiec ze to koniec?? napisz dalszy ciag jak znalazl ten miecz a potem wymordowal caly swiat orkow :D:D. Czekam na dalszy ciag. opowiadanie swietne pod wzgledem fabuly a pod wzgledem bledow itp to nie mi oceniac xD. 10/10

Forum Tawerny Gothic

Odp: Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")
« Odpowiedź #1 dnia: 16 Lipiec 2008, 15:16:58 »

Offline Asgarhan

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 79
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Ganar en el Nou Camp no es posible..." - Schuster
Odp: Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Lipiec 2008, 15:05:08 »
Wytknę ci tylko kilka błędów, bo nie mam czasu ;]

Cytuj
Jednak teraz ten doświadczony wojownik jest teraz ostatnią nadzieją wyspy.

Na co dwa razy "teraz"?

Cytuj
Postać nie zwróciła na niego postaci, dalej popalając bagienne ziele przez fajkę.

Chyba uwagi ;]

Cytuj
Zębacz był już na tyle, blisko że błyskawicznie przyspieszył kroku.

Przecinek za blisko (dwie interpretacje mogą być xD )

Cytuj
Jedynym wyjściem jest zrobienie krwawej krucjaty na mieszkańcach wyspy.

Jak może być krucjata na mieszkańcach? Może z udziałem mieszkańców lub na ziemie mieszkańców wyspy...

Cytuj
Ogień powoli się dopalał. Wybraniec cały czas spoglądał na ogień.


Powtórzenie. Lepiej spoglądał na płomienie czy coś ;]

Poza tym idź do pani lub pana od polskiego i poproś, żeby ci wytłumaczył/a co to jest interpunkcja ;) Ocena ogólna to 4/10. W imieniu Rohgarda proponuję ci zajęcie w drużynie piłkarskiej miejsca na ławce rezerwowych, bo aż tak źle nie jest ;]

A jeszcze jedno. Znowu Gothic! Czy tak trudno jest wymyślić swój świat, nawet malutki?
« Ostatnia zmiana: 17 Lipiec 2008, 15:06:58 wysłana przez Asgarhan »

Offline Asgarhan

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 79
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Ganar en el Nou Camp no es posible..." - Schuster
Odp: Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")
« Odpowiedź #3 dnia: 21 Lipiec 2008, 20:06:59 »
Zdecydowanie lepsza praca ;)
Cytuj
Pare odpowiedzi do Asgarhan'a
dobra jest parę błędów ale to zdarza się każdemu

A ja jestem na to uczulony :P

Cytuj
po 1 są wakacje i jakoś nie mam jak zapytać się pani od polskiego co to jest interpunkcja
po 2 nie lubię piłki nożnej bo wole grać w koszykówkę......
po 3 to jest forum o Gothicu i tu przeważnie bedą prace w świecie Gothic

1. To był żart, chodziło o to, że interpunkcja leżała totalnie, teraz jest troszkę lepiej, aczkolwiek nadal nie idealnie.
2. Kolejny żart, chodzi o to, że Rohgard proponuje słabym pisarzom miejsca w swojej drużynie piłkarskiej, a ciebie już z niej odsyłam do klubu koszykarskiego o tej samej nazwie :D
3. Dobra, ale trochę już mnie nudzi czytanie pięknie zwanej "Twórczości własnej", gdzie wystarczy wysilić się na stworzenie kilku bohaterów i zmienić historię Gothica...

Nie będę się wysilał, jedno razi w oczy:

Cytuj
-   Kurde!

Widziałeś kiedyś w Gothicu, czy w ogóle w zapiskach średniowiecznych takie słowo? Ja myślałem, że to współczesny język, a nie zauważyłem napomnienia, że Jakub (też niezłe imię, ale czytałem Przyjaciół i wiem, że to twoi kumple, więc się nie rzucam) został przeniesiony do Gothica z współczesności :D

Aaa! Zapomniałem ;] Dostaniesz 6/10 za drugą część ;]
« Ostatnia zmiana: 21 Lipiec 2008, 20:07:39 wysłana przez Asgarhan »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Słudzy bogów cz1 ( Kontynuacja ,,przyjaciele")
« Odpowiedź #3 dnia: 21 Lipiec 2008, 20:06:59 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top