Autor Wątek: Wielka piątka - dzieło skończone!  (Przeczytany 2602 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Doman

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 364
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Wielka piątka - dzieło skończone!
« dnia: 24 Czerwiec 2008, 12:09:19 »
Mapa świata który przedstawiam jest na http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c8927392a8d900d4.html

     Istnieje na tym świecie wyspa, na której są dwa obozy i dwie rasy stworzeń, jedną są ludzie - mieszkają oni w piaskowym obozie, nazwa pochodzi stąd że cały obóz pokryty jest piaskiem, specjalizują się w walce mieczami i w parowaniu tarczą, ich wódz ma na imię Valtor, jest to świetny wódz i strateg, surowy, ale konsekwentny. Drugą rasą są elfy, niegdyś budowali sobie małe chatki w lasach i tam prowadzili spokojny żywot, lecz niedawno ich wódz Grador wybudował obóz o nazwie leśny obóz, prawie wszystkie elfy wyprowadziły się do tego obozu, rasa ta specjalizuje się w strzelaniu z łuku i w walce nożami. Ludzie i elfy za bardzo się nie lubią, wyjątkiem są osoby mówiące na siebie "wielka piątka", jest to stowarzyszenie następujących osób:
-elf Lorandil - najlepszy strzelec na całej wyspie, ciche zabójstwa, szpiegostwo - to jego zadania, posługuje się łukiem i dwoma nożami.
-człowiek Blakal - kiedyś, w obronie własnej pokonał dziesięć osób, oskarżyli go za nieuzasadnione pobicia i trafił do lochu, z którego uciekł za dwa dni, posługuje się toporem bojowym i kuszą. 
-elf Ariedl - niegdyś najlepszy żołnierz Gradora, ale uciekł i przyłączył się do wielkiej piątki, posługuje się łukiem i szpadą.
-człowiek Kamiron - świetny strateg i wojownik, to on opracowuje tutaj plany, posługuje się łukiem i  dwuręcznym mieczem.
-człowiek Faila - jedyna kobieta w stowarzyszeniu, najbardziej zwinna ze wszystkich, posługuje się nożem, ale najczęściej walczy wręcz.
Wielka piątka istnieje po to, aby istniał porządek na wyspie, uwalnia niesłusznie ukaranych więźniów, wsadza do więzienia tych winnych, ratuje osoby itp. Teraz jednak nadeszło bardzo trudne zadanie, otóż dowiedzieli się że Valtor opracowuje taktyki napadu na leśny obóz i jedynym sposobem na zapobiegnięcie tego, jest jego śmierć. Wielka piątka zebrała się obmyślając plan zabicia wodza piaskowego obozu:
- Mam taki plan - Blakal pokaże się w obozie i zwabi do siebie kilku ludzi, Ariedl podpali jakiś drewniany dom, aby odwrócić uwagę, ja będę nadzorować, Faila zacznie rozmawiać ze strażnikami Valtora, aby odwrócić uwagę od Lorandila, który wkradnie się do jego domu i go zabije, może być? - zapytał Kamioron, wszyscy odpowiedzieli na tak. Po przygotowaniach, piątka ruszyła na obóz piaskowy, gdy Blakal pokazał się w obozie, bełt przeszył jego nogę na wylot, ten zaczął uciekać, choć noga mu bardzo krwawiła, w końcu upadł. Strażnicy podeszli do niego i zaczęli coś mówić, ale ranny nie poddawał się i jednym ruchem topora zabił kilku, lecz za chwilę strażnicy zabrali mu broń i zaczęli nieść do obozu, lecz po kilku krokach zaatakował ich Kamiron, zabijając wszystkich. Wziął on Blakala w bezpieczne miejsce i zaczął opatrywać ranę. Tymczasem Ariedl strzelił ognistą strzałą w pewien dom, ale ludzie szybko go zgasili, Faila była już koło strażników Valtora i zaczęła ich zagadywać, ale strażnicy nie chcieli słuchać, wyciągnęli broń i zaatakowali kobietę. Lorandil nie wszedł do domu władcy, tylko pomógł Faili uporać się ze strażnikami, po ich zabiciu chciał wejść do tego domu, ale wybiegło z niego czterdziestu strażników, atakując go i Faile. Nie zastanawiali się nad walką, tylko zaczęli uciekać, naglę kobieta wyciągnęła nóż i uderzyła nim Lorandila, który upadł na ziemię. Strażnicy nie przejęli się nim i zostawili go ich zdaniem martwego, ale za chwilę Lorandil odzyskał przytomność i nie zauważył nawet najmniejszej rany, wstał i poszedł do domu Valtora, przy którym było tylko dwóch strażników, wziął strzałę i przeszył na wylot głowę władcy, po czym zaczął uciekać. Po kilku minutach cała piątka była bezpiecznie schowana, Kamiron wysłał Ariedla, aby przyniósł mu roślinę o pomarańczowym kolorze. Wszyscy rozmyślali o tym co było źle, dlaczego straż była przygotowana na atak:
- Dlaczego uderzyłaś mnie nożem, i jakim cudem nic mi się nie stało? - zapytał Lorandil Faile
- Uderzyłam cię w pewien punkt, przez który traci się na chwilę przytomność, bez tego nigdy nie udało by się nam zabicie Valtora.
Przerwał im Ariedl trzymający w rękach pomarańczową roślinę, Kamiron dał tą roślinę Blakalowi, sądząc że mu pomoże. Nagle z oddali wydobyły się dźwięki wycia, po czym ujrzeli wilka, lecz za chwilę stwór był przeszyty strzałą Lorandila:
- Wynośmy się stąd jak najprędzej, wilki poczuły zapach krwi i za chwilę będzie ich tu cała masa! - powiedział Kamiron.
- Wilki są od nas szybsze, ja proponuję z nimi walczyć - odpowiedział Blakal.
- A może po prostu się gdzieś schowamy? tam gdzie wilki nas nie dosięgną.
Trzecia propozycja wydała się najrozsądniejsza i po chwili ktoś znalazł głęboką dziurę w ziemi, zawołał innych, aby tam się schowali, tak też zrobili. Wilków była cała masa, ale na szczęście nie znalazły kryjówki i sobie poszły.
- Powinniśmy zrobić sobie obóz, a nie chować się po dziurach w ziemi - zaproponował Lorandil.
- Myślę że to dobry pomysł.
- Ja również.
- A więc znajdźmy miejsce na to.
- Może na bagnach?
- Tam jest jeszcze bardziej niebezpiecznie, na pustyni jest spokój.
- Ale nie ma jedzenia i wody, odpowiednie miejsce to mały las koło Wielkiego Jeziora.
- Ten las to dobry pomysł, żyją tam zwierzęta, czyli pokarm i jest blisko do wody, niczego nie będzie brakować.
- Również się zgadzam na las koło jeziora.
- Ja też.
- Ja też.
Po tak przeprowadzonej dyskusji, poszli w stronę Wielkiego Jeziora. Niestety po kilku krokach zaatakowały ich wilki, wszyscy pobiegli w stronę dziury, ale wilki zagrodziły drogę, zaczęły ich okrążać, jedynym wyjściem z tej sytuacji była walka. Blakal zaczął się cieszyć, wyciągnął topór i jako pierwszy zaatakował, w pomocy ruszył Kamiron, dwa elfy zaczęły strzelać z łuku, a Faila weszła na najbliższe drzewo i zaczęła zwabiać do siebie stwory. Gdy wilki zaczęły się przedzierać ktoś krzyknął "do kryjówki!" wszyscy właśnie tak zrobili. Wilki stały nad dziurą dwie godziny, aż zaczęły biec w innym kierunku. Cała piątka zaczęła uciekać w kierunku planowanej bazy, w końcu zwolnili tępo, bo byli już daleko od spotkań z wilkami. Nagle zza horyzontu wyleciał smok, wszyscy patrzyli z niedowierzaniem na stwora, aż przeleciał nad nimi:
- Czy to?! czy to smok?!
- Tak, to wyglądało na smoka.
- Cholera, my tu się martwimy jednym człowiekiem, niemając pojęcia o znacznie większym niebezpieczeństwie.
- To co robimy? budujemy kryjówkę, czy walczymy ze smokiem?
- My tu nic nie zdziałamy, ale strażnicy mają szansę.
- Nikt nie ma szans ze smokiem! już po nas!
Nagle jakiś głos przerwał dialog:
- Smoka da się pokonać, nie za pomocą broni, tylko za pomocą magii.
- Kto, kto ty jesteś?
- Nazywam się Soliandor, jestem magiem.
- Przecież magowie nie istnieją, jeśli jesteś magiem to udowodnij.
Mag wypowiedział słowa "qardiron kothon kardar kromasil", nagle z jego ręki strzelił piorun, robiąc głęboką dziurę w ziemi.
- Ma ktoś jeszcze wątpliwości? - zapytał Soliandor
- Hmm... nie
- Wielki magu, nie wiem czym godzien cię o to prosić, ale czy mógłbyś nauczyć nas magii?
- Oczywiście, nie musisz się zwracać do mnie tym tonem, a więc zacznijmy od lewitacji, musicie uwierzyć w to że będziecie lewitować, po czym wypowiedzcie słowa "lewitor no skhoti".
Całej piątce się udało, wszyscy byli zafascynowani jak jeszcze nigdy:
- Ale super! teraz to smok nie ma szans!
- Smoka można pokonać tylko jednym zaklęciem, zaklęciem którego nie znam.
- Jak to!? to jak możemy pokonać smoka? jak można zdobyć to zaklęcie?       
- Zaklęcie jest ukryte w trzech zwojach, każdy zwój jest przechowywany w świątyni, niestety tylko wskazówki mówią o tym gdzie znajdują się świątynie.
- Co to za wskazówki?
- Słuchajcie uważnie:
1. Wstrzymaj oddech, a błękit zaprowadzi cię sam.
2. Idź śladem zwierząt, a na pewno trafisz.
3. Czubek gorąca.
- Te wskazówki mówią o położeniach świątyń, ja sam nigdy nie miałem czasu ich przeanalizować, co myślicie o pierwszej wskazówce?
- Wstrzymaj oddech? - woda
- Wielkie Jezioro! musimy poszukać na nim czegoś błękitnego!
- Możliwe że macie rację, a co myślicie o drugiej?
- Gdzie jest dużo zwierząt?
- Może tam gdzie zaatakowały nas wilki?
- Ja myślę że tu chodzi o bagna, nigdzie więcej nie ma tyle zwierząt.
- To również możliwe, a co o trzeciej myślicie?
- Hmmm... czubek gorąca, chyba nie słońce?
- Tu chodzi o pustynię, ale gdzie jest góra pustyni?
- Może chodzi o jakąś górę na pustyni?
- Możliwe, możliwe.
- A więc chodźmy tam gdzie podpowiadają wskazówki.
- Czekajcie! jeszcze nie jesteście gotowi, potrzebujecie większej mocy magicznej, pomyślcie o czarnych chmurach, i trzaskającymi z nich piorunami, poczujcie że wy jesteście jak taka chmura, jesteście lepsi niż taka chmura, wy więcej znaczycie niż ona, jednocześnie wypowiedzcie słowa "qardiron kothon kardar kromasil". Na początku nikomu nie wychodziło, ale po kilkudziesięciu minutach wszyscy to opanowali, nie było chwili do stracenia, wszyscy pobiegli do Wielkiego Jeziora, zostawiając Soliandora. Po długiej podróży wreszcie doszli, weszli do wody i zaczęli szukać czegoś błękitnego, po chwili Lorandil zobaczył w oddali ten kolor:
- Chyba znalazłem!
- Już płyniemy.
Podpłynęli do błękitnego koła:
- No i co robimy?
- Chyba trzeba będzie zanurkować.
- Elfy potrafią dłużej wstrzymać powietrze.
- Wcale nie!
- Cisza! jak jesteście tacy odważni to ja zanurkuję. - powiedziała Faila
- Nie, ja popłynę! - odpowiedział Lorandil
- No to płyń, bo za chwilę zaczną się kłócić "kto zanurkuję".
- Raz się żyje!
Po tych słowach elf zanurkował i zaczął płynąć "błękitną drogą", w końcu dopłynął do jakiegoś wejścia, wpłynął i woda opadła, zobaczył zwój, już chciał go wziąć, ale nagle z pod ziemi "wynurzył się" potwór mówiąc:
- Jeśli chcesz zdobyć święty zwój, to musisz pokonać strażnika, broń się!
Lorandil wyciągnął swoje noże i zaczął walczyć, po chwili strażnik zadał mu bardzo silny cios. Elf nie wierzył w to że taki potwór mógł go tak szybko położyć, wstał i znów ruszył na strażnika, z takim samym skutkiem. Znowu wstał, po czym wypowiedział słowa "qardiron kothon kardar kromasil" z jego ręki wystrzelił piorun który zranił potwora. Wypowiadał słowa zaklęcia kilka razy, za każdym razem raniąc strażnika, aż w końcu padł, droga do zwoju była bliska. Lorandil podniósł zwój i wypłynął z nim na powierzchnie, jego przyjaciele bardzo się z tego ucieszyli, wyszli na ląd i przeczytali to co pisało w zwoju "holgan pa tandan ho rasinofa al bedini oralor no basidar mim kolarnora", po tych słowach w oddali usłyszeli smoka:
- Chować się! chować!
Wszyscy zaczęli uciekać, szukając jednocześnie kryjówki, aż smok do nich doleciał i zaczął atakować swym ognistym podmuchem, na szczęście Blakal znalazł kryjówkę i zawołał innych, aby się w niej schowali, był to bardzo wąski tunel. Za chwilę smok zburzył kryjówkę:
- Uciekać, uciekać do wody!
Wszyscy wskoczyli do wody, ale smok za nimi, w końcu Lorandil powiedział innym, aby płynęli za nim. Poprowadził ich do pomieszczenia w którym był zwój:
- Skąd mamy wiedzieć że już poleciał?
- Ja proponuję się przespać, a rano raczej go nie będzie.
Tak też zrobili, rano nie było śladu po smoku, wyszli na ląd i zaczęli zmierzać w kierunku następnego celu, którym było bagno. W drodze zaczepił ich Soliandor, pytając o szczegóły, aż w końcu skończyły mu się pomysły na pytania i Wielka Piątka ruszyła dalej. Byli koło bagna, gdy zaatakowały ich wilki, ale z pomocą magiczną nie były one wyzwaniem, ruszyli dalej. Po drodze atakowały ich najróżniejsze stwory, aż w końcu zaatakował feniks. Wszyscy rzucali na niego zaklęcia magiczne, ale feniks zdawał się być na nie odporny. W końcu elfy zaczęły strzelać z łuku, feniks wreszcie doznawał ran, ludzie wyciągnęli bronie, aż wspólnie poradzili sobie z nim. Za chwilę ujrzeli wielką świątynię:
- To chyba tu, ale wielka!
Weszli do środka, aż z ziemi "wyrosło" wiele szkieletów. Pięciu bohaterów zaczęło rzucać na nich zaklęcia, szkielety ginęły setkami, aż doszły do Wielkiej Piątki, zaczęła się walka broniami. Nagle Kamiron został ranny, szkielet już chciał go dobić, ale nóż Faili przeciął mu głowę. W końcu walkę wygrała piątka bohaterów, Kamiron był ciężko ranny, a Blakal go opatrywał. Ariedl wziął zwój i go przeczytał "khom na rar fasim no dabet khardimon"
- Nie czytaj tego! znów pojawi się smok.
Jednak było już za późno, nagle wydobył się ryk smoka:
- zostawcie mnie i znajdźcie kolejny zwój, zabijcie tego przeklętego smoka! mój czas już nadszedł, zaszczytem było współpracować z takimi osobami jak wy - powiedział Kamiron
Wszyscy krzyczeli "poradzisz sobie" lecz niestety zmarł. Nagle, przez dach wleciał smok, biorąc w buzie ciało Kamirona, jedząc go. Inni uciekli bez problemu, kierując się do następnego celu.
- Teraz jesteśmy Wielka Czwórka.
- Niech duch Kamirona zazna spokoju.
- Zróbmy coś dla niego, spełnijmy jego ostatnie życzenie, rozprawmy się raz na zawsze z tym przeklętym smokiem.
Szli tak rozmawiając, aż doszli do pustyni. Wszyscy wypatrywali góry, ale nic nie było widać, aż w końcu w oddali ujrzeli jakieś wzniesienie, pobiegli do tego jak najszybciej. Wspięli się na górę i ujrzeli świątynię, weszli do niej i nie znaleźli żadnego zwoju:
- Gdzie jest ten przeklęty zwój?
- Nie wiem, może ktoś ukradł?
Nagle przerwał im rozmowę ryk smoka. Ktoś ujrzał że smok ma zwój w paszczy:
- On ma ten zwój, odbierzmy mu go!
Faila wskoczyła na jego łeb, zabrała zwój i rzuciła go w kierunku swych przyjaciół, w zwoju pisało "aka nis no parandor da lap no kolarmo di pati grobarius nati", Lorandil otworzył wszystkie zwoje i przeczytał całość "holgan pa tandan ho rasinofa al bedini oralor no basidar mim kolarnora khom na rar fasim no dabet khardimon aka nis no parandor da lap no kolarmo di pati grobarius nati", po czym z jego ręki wystrzeliła bardzo jasna kula, która poleciała prosto w smoka, jednak smokowi nic się nie stało. Faila zeskoczyła ze smoka, trafiając w ziemię głową, straciła przytomność.
- Dlaczego smok żyje?!
- Nie wiem, może zaklęcie tylko go osłabiło?
- A może stał się teraz śmiertelny? sprawdźmy.
Po tych słowach, dwójka elfów i Blakal zaczęli do niego strzelać piorunami, smokowi nic się nie działo. Nagle za smokiem pojawił się Soliandor, rzucając na niego wielką kulę ognia i piorunów, po czym smok spadł na ziemię martwy:
- Soliandor! zabiłeś smoka! jak to zrobiłeś?
- Gdy smok stał się śmiertelny przez zaklęcie z trzech zwojów, to mogłem go zabić potężnym zaklęciem, gdy ma się kilkaset lat, to zna się takie zaklęcia.
Faila odzyskała przytomność, wspólnie zaczęli świętować. W końcu Wielka Czwórka wybudowała sobie bazę w lesie za Wielkim Jeziorem i prowadzili spokojny żywot, Soliandor wyruszył na poszukiwania magii, lecz o tych poszukiwaniach będzie opowiadać inna książka.

Koniec       
 
 
Piszcie jak się podobało i jakie zrobiłem błędy, mam nadzieje że się podobało.
« Ostatnia zmiana: 24 Czerwiec 2008, 20:35:55 wysłana przez Lord Kamil »

Offline Patty

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wielka piątka cz.1
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Czerwiec 2008, 13:08:03 »
Bardzo ciekawe, ale za długie zdania. Powinny być stanowczo krótsze. Imiona też całkiem niezłe. Kilka błędów ortograficznych, typu "pomorze". Brakuje przecinków.
Następnie, praca za krótka. Rozkręcasz się i koniec pracy. Imiona za często się powtarzają.
Ogólnie jest dobrze, ocena: 10/10. Normalnie byłaby niższa, ale zamieściłeś mapkę, a to podwyższyło ocenę o jeden.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wielka piątka cz.1
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Czerwiec 2008, 13:08:03 »

Offline Foltest

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 838
  • Reputacja: 24
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chaos rodzi więcej chaosu.
Odp: Wielka piątka cz.1
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Czerwiec 2008, 13:43:42 »
Nie rozumiem jednego, dlaczego Falia zraniła nożem Lorandila, wytłumacz mi to. Daje 3/5 praca krótka, długie zdania, błędy ortograficzne. Możesz pisać kontynuację.

Offline Doman

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 364
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Wielka piątka cz.1 i 2
« Odpowiedź #3 dnia: 24 Czerwiec 2008, 14:39:12 »
Napisałem dalszą część (jest w pierwszym poście), Foltest - dlatego aby upadł i za chwilę wstał i mógł wejść do domu tego władcy, rzeczywiście zapomniałem tego wytłumaczyć za chwilę to poprawie.

Offline Doman

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 364
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #4 dnia: 24 Czerwiec 2008, 17:43:32 »
- Czekajcie! jeszcze nie jesteście gotowi, potrzebujecie większej mocy magicznej, pomyślcie o czarnych chmurach, i trzaskającymi z nich piorunami, poczujcie że wy jesteście jak taka chmura, jesteście lepsi niż taka chmura, wy więcej znaczycie niż ona, jednocześnie wypowiedzcie słowa "qardiron kothon kardar kromasil". Na początku nikomu nie wychodziło, ale po kilkudziesięciu minutach wszyscy to opanowali, nie było chwili do stracenia, wszyscy pobiegli do Wielkiego Jeziora, zostawiając Soliandora. Po długiej podróży wreszcie doszli, weszli do wody i zaczęli szukać czegoś błękitnego, po chwili Lorandil zobaczył w oddali ten kolor:
- Chyba znalazłem!
- Już płyniemy.
Podpłynęli do błękitnego koła:
- No i co robimy?
- Chyba trzeba będzie zanurkować.
- Elfy potrafią dłużej wstrzymać powietrze.
- Wcale nie!
- Cisza! jak jesteście tacy odważni to ja zanurkuję. - powiedziała Faila
- Nie, ja popłynę! - odpowiedział Lorandil
- No to płyń, bo za chwilę zaczną się kłócić "kto zanurkuję".
- Raz się żyje!
Po tych słowach elf zanurkował i zaczął płynąć "błękitną drogą", w końcu dopłynął do jakiegoś wejścia, wpłynął tam i woda opadła, zobaczył zwój, już chciał go wziąć, ale nagle z pod ziemi "wynurzył się" potwór mówiąc:
- Jeśli chcesz zdobyć święty zwój, to musisz pokonać strażnika, broń się!
Lorandil wyciągnął swoje noże i zaczął walczyć, po chwili strażnik zadał mu bardzo silny cios. Elf nie wierzył w to że taki potwór mógł go tak szybko położyć, wstał i znów ruszył na strażnika, z takim samym skutkiem. Znowu wstał, po czym wypowiedział słowa "qardiron kothon kardar kromasil" z jego ręki wystrzelił piorun który zranił potwora. Wypowiadał słowa zaklęcia kilka razy, za każdym razem raniąc strażnika, aż w końcu padł, droga do zwoju była bliska. Lorandil podniósł zwój i wypłynął z nim na powierzchnie, jego przyjaciele bardzo się z tego ucieszyli, wyszli na ląd i przeczytali to co pisało w zwoju "holgan pa tandan ho rasinofa al bedini oralor no basidar mim kolarnora", po tych słowach w oddali usłyszeli smoka:
- Chować się! chować!
Wszyscy zaczęli uciekać, szukając jednocześnie kryjówki, aż smok do nich doleciał i zaczął atakować swym ognistym podmuchem, na szczęście Blakal znalazł kryjówkę i zawołał innych, aby się w niej schowali, był to bardzo wąski tunel. Za chwilę smok zburzył kryjówkę:
- Uciekać, uciekać do wody!
Wszyscy wskoczyli do wody, ale smok za nimi, w końcu Lorandil powiedział innym, aby płynęli za nim. Poprowadził ich do pomieszczenia w którym był zwój:
- Skąd mamy wiedzieć że już poleciał?
- Ja proponuję się przespać, a rano raczej go nie będzie.
Tak też zrobili, rano nie było śladu po smoku, wyszli na ląd i zaczęli zmierzać w kierunku następnego celu, którym było bagno. W drodze zaczepił ich Soliandor, pytając o szczegóły, aż w końcu skończyły mu się pomysły na pytania i Wielka Piątka ruszyła dalej. Byli koło bagna, gdy zaatakowały ich wilki, ale z pomocą magiczną nie były one wyzwaniem, ruszyli dalej. Po drodze atakowały ich najróżniejsze stwory, aż w końcu zaatakował feniks. Wszyscy rzucali na niego zaklęcia magiczne, ale feniks zdawał się być na nie odporny. W końcu elfy zaczęły strzelać z łuku, feniks wreszcie doznawał ran, ludzie wyciągnęli bronie, aż wspólnie poradzili sobie z nim. Za chwilę ujrzeli wielką świątynię:
- To chyba tu, ale wielka!
Weszli do środka, aż z ziemi "wyrosło" wiele szkieletów. Pięciu bohaterów zaczęło rzucać na nich zaklęcia, szkielety ginęły setkami, aż doszły do Wielkiej Piątki, zaczęła się walka broniami. Nagle Kamiron został ranny, szkielet już chciał go dobić, ale nóż Faili przeciął mu głowę. W końcu walkę wygrała piątka bohaterów, Kamiron był ciężko ranny, a Blakal go opatrywał. Ariedl wziął zwój i go przeczytał "khom na rar fasim no dabet khardimon"
- Nie czytaj tego! znów pojawi się smok.
Jednak było już za późno, nagle wydobył się ryk smoka:
- zostawcie mnie i znajdźcie kolejny zwój, zabijcie tego przeklętego smoka! mój czas już nadszedł, zaszczytem było współpracować z takimi osobami jak wy - powiedział Kamiron
Wszyscy krzyczeli "poradzisz sobie" lecz niestety zmarł. Nagle, przez dach wleciał smok, biorąc w buzie ciało Kamirona, jedząc go. Inni uciekli bez problemu, kierując się do następnego celu.
- Teraz jesteśmy Wielka Czwórka.
- Niech duch Kamirona zazna spokoju.
- Zróbmy coś dla niego, spełnijmy jego ostatnie życzenie, rozprawmy się raz na zawsze z tym przeklętym smokiem.
Szli tak rozmawiając, aż doszli do pustyni. Wszyscy wypatrywali góry, ale nic nie było widać, aż w końcu w oddali ujrzeli jakieś wzniesienie, pobiegli do tego jak najszybciej. Wspięli się na górę i ujrzeli świątynię, weszli do niej i nie znaleźli żadnego zwoju:
- Gdzie jest ten przeklęty zwój?
- Nie wiem, może ktoś ukradł?
Nagle przerwał im rozmowę ryk smoka. Ktoś ujrzał że smok ma zwój w paszczy:
- On ma ten zwój, odbierzmy mu go!
Faila wskoczyła na jego łeb, zabrała zwój i rzuciła go w kierunku swych przyjaciół, w zwoju pisało "aka nis no parandor da lap no kolarmo di pati grobarius nati", Lorandil otworzył wszystkie zwoje i przeczytał całość "holgan pa tandan ho rasinofa al bedini oralor no basidar mim kolarnora khom na rar fasim no dabet khardimon aka nis no parandor da lap no kolarmo di pati grobarius nati", po czym z jego ręki wystrzeliła bardzo jasna kula, która poleciała prosto w smoka, jednak smokowi nic się nie stało. Faila zeskoczyła ze smoka, trafiając w ziemię głową, straciła przytomność.
- Dlaczego smok żyje?!
- Nie wiem, może zaklęcie tylko go osłabiło?
- A może stał się teraz śmiertelny? sprawdźmy.
Po tych słowach, dwójka elfów i Blakal zaczęli do niego strzelać piorunami, smokowi nic się nie działo. Nagle za smokiem pojawił się Soliandor, rzucając na niego wielką kulę ognia i piorunów, po czym smok spadł na ziemię martwy:
- Soliandor! zabiłeś smoka! jak to zrobiłeś?
- Gdy smok stał się śmiertelny przez zaklęcie z trzech zwojów, to mogłem go zabić potężnym zaklęciem, gdy ma się kilkaset lat, to zna się takie zaklęcia.
Faila odzyskała przytomność, wspólnie zaczęli świętować. W końcu Wielka Czwórka wybudowała sobie bazę w lesie za Wielkim Jeziorem i prowadzili spokojny żywot, Soliandor wyruszył na poszukiwania magii, lecz o tych poszukiwaniach będzie opowiadać inna książka.

Koniec       
 
 
Jest to również w pierwszym poście (sorry za spam), piszcie jak się podobało ;]
Dexter - już wyjaśniłem, bo znów zapomniałem.
« Ostatnia zmiana: 24 Czerwiec 2008, 20:33:35 wysłana przez Lord Kamil »

Offline Patty

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #5 dnia: 24 Czerwiec 2008, 17:56:10 »
Całkiem fajne, zdania cały czas za długie. Są przecinki tam, gdzie powinny być kropki. Zakończenie ciekawe, ale dziwi mnie jeden fakt. Skoro Soliandor zabił smoka jednym zaklęciem, to dlaczego nie zrobił tego wcześniej?
Dobrze, że zabiłeś jednego z bohaterów. Wtedy zakończenie fajniejsze. Szkoda tylko, że nie pogrzebali go, tylko dali smokowi na pożarcie.
Oceny nie zmieniam. Jak we wcześniejszym poście: 10/10.

Offline Rysownik

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 164
  • Reputacja: 0
  • Veni, vidi fugi
Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #6 dnia: 24 Czerwiec 2008, 20:24:03 »
Przykro mi, ale nie widzę głębszego sensu w tym opowiadaniu. Po kiego grzyba smok zaczął ich atakować? Zdania powinny być podzielone na części i okraszone opisami, bo tobie ich brakuje jak wody na pustyni. Z tym magiem, jak się spotkali... Ten kawałek był okropny!  Akcja toczy się zbyt szybko i widzę tu jeden mankament. Jak Lorandil mógł wypowiadać inkantację pod wodą? A może to była świątynia z powietrzem pod sufitem? Określ to. Nie chcę cię ranić, ale wnioskując po tym co przeczytałem, na pisarza się nie nadajesz. Ocena to 1/5.

Offline Doman

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 364
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #7 dnia: 24 Czerwiec 2008, 21:07:11 »
Dzięki za dobre i niedobre oceny, Rysownik - poprawiłem już to z tą wodą że coś tam powiedział, to co napisałeś dało mi dużo do myślenia, oczywiście nie to że na pisarza się nie nadaje, bo moim zdaniem się nadaje. Nie będę już pisał opowiadań/książek w jeden dzień, następne moje opowiadanie/książka będzie długie i sprawdzone milion razy, tak aby wszystko było zrozumiałe i ciekawe. Ja się nigdy nie zniechęcę oceną kogoś innego, dopóki moje opowieści nie będą idealne, to będę nadal pisał.   

Edit.
Rysownik - ja Ci nie chcę niczego udowadniać (że umiem pisać). Po prostu opowiadanie nie wyszło mi najlepiej (pod kątem błędów i zrozumienia). A to czy to cofniesz to mi "zwisa i powiewa". Twój post zrozumiałem jako takie "napisz świetne opowiadanie, a cofnę to co na ciebie powiedziałem", ale już napisałem jak mnie to obchodzi. Nie odbierz mnie źle, bo nie mam na celu Ci "dokuczyć" po prostu nie lubię takich zachowań.
« Ostatnia zmiana: 26 Czerwiec 2008, 12:20:50 wysłana przez Lord Kamil »

Offline Asgarhan

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 79
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Ganar en el Nou Camp no es posible..." - Schuster
Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #8 dnia: 24 Czerwiec 2008, 21:26:19 »
A opowieści NIGDY idealne nie będą. Zawsze będzie jakiś aspekt, który mógłby być lepszy. Nawet Tolkien czy Rowling nie napisali IDEALNEJ powieści :)

Offline Rysownik

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 164
  • Reputacja: 0
  • Veni, vidi fugi
Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #9 dnia: 24 Czerwiec 2008, 21:30:59 »
I bardzo dobrze. Jeśli zrobisz dobre, długie opowiadanie to cofnę, że nie nadajesz się na pisarza. Ale tylko wtedy! Dobrze, że się poprawisz. Mam nadzieję, że to nie słomiany zapał.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wielka piątka - dzieło skończone!
« Odpowiedź #9 dnia: 24 Czerwiec 2008, 21:30:59 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top