Autor Wątek: Trzy artefakty : Część II - Runa Zniszczenia  (Przeczytany 1299 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Zauber

  • Gość
Trzy artefakty : Część II - Runa Zniszczenia
« dnia: 26 Maj 2008, 23:12:24 »
Część III



Bicie dzwonu. Bing Bong Bing Bong.
-   Na mury! Wszyscy na mury!  - dało się słyszeć w klasztorze mnichów.
-Zamknąć bramę! Na mury! – krzyczał dowódca paladynów wydając rozkazy żołnierzom.  – ÂŁucznicy! Na mury!

Cała fala śmierci dobijała się do wrót budowli. Szkielety  z łukami ostrzeliwały artylerię wroga, czyli paladynów i mnichów ciskających kulami światła.
- Mają Kościanego smoka! – wrzasnął pełen przerażenia mnich na murze. – Ratuj się kto może!
Powietrze przepełnił piekielny ryk nieumarłego gada. Bestia zaskowyczała wzbudzając w sercach wrogów strach. Za smokiem leciała horda gargulców i wampirów w postaci nietoperzy, zabijając szybko łuczników na murach. Wampiry zmieniały swą postać wewnątrz miasta i walczyły pazurami i kłami z wojownikami światła i kapłanami. Czwórka wampirów zabiła strażników bramy i natychmiast ją otworzyła dla swych kompanów za wrotami.
   To był praktycznie koniec. Nieumarli wparowali całą bandą do klasztoru, mordując wszystkich. Raz po raz trafiał się wybitniejszy z kapłanów, który używał dosyć szkodliwych dla trupów czarów, lecz był on zaraz zabijany przez szybującego nad szeregami wojowników Kościanego Smoka.
- Już po nas! – jęczeli mieszkańcu zakonu – Po nas!
Kilka minut później klasztor opanowano, następnie nadszedł czas, by przeszukać skarbiec. Armia została na powierzchni, pod dowództwem Kościanego smoka, a nekromanci zeszli do podziemi. Do skarbca, po Kielich Przeklętego Wina, by uwolnić Ojca…



…………………………………………………………………………………




- A oto i skarbiec. – zamruczał Roxak chłodno. - Z pewnością zastawiono tu pułapki.
- Mogę to sprawdzić – stwierdził Boghon i zaczął analizować mury i podłoże szukając czegoś, co mogłoby być pułapką.
- Mówię o pułapkach magicznych, kretynie.
- Acha. – bąknął pusto i zniechęcająco Boghon
- Popatrzmy… - mruknął Roxak  i przysunął święcącą się laskę do dębowych, mocnych drzwi skarbca, otulonych gładką pajęczyną i stosami kurzu. Ostrożnie sprawdził każdy z czterech rogów wrót i rzekł zniechęcająco:
- Odsuńcie się. I tak wasze nędzne umiejętności się teraz nie przydadzą.
   Najemnicy nie wiedząc co powiedzieć odsunęli się i patrzyli co też białooki chce zrobić. Zakapturzony Roxak też zrobił parę kroków w tył, lecz o wiele mniej niż Fen i Boghon. Wycelował czubkiem laski, zwieńczonej ludzką czaszką, w drzwi. Wysyczał coś po swojemu i zielonkawa struna światła uderzyła we wrota, poczym otuliła je ze wszystkich stron dopasowując się do kształtu drzwi. Nagle, do zielonej poświaty dołączyła jaskrawa niebieska barwa, wydzielająca się od środka bramy. Było to zaklęcie ochronne. Za kilka sekund zielony promień przykrył pod sobą niebieski i z minuty na minutę niebieska poświata bledła, aż w końcu zniknęła zupełnie.
- Już. – bąknął do najemników Roxak. Teraz wywarzę owe drzwi, potem wy wbiegniecie   szybko do środka komnaty, obstawiając dwa rogi pokoju, blisko drzwi. Będziecie mnie osłaniać. Ja w tym czasie zaatakuję strażników.
- Zgoda. – dali znać najemnicy. Roxak stuknął laską w podłoże, a potem wykrzyczał parę słów magicznych. Kula skupionego cienia zmaterializowała się przed nekromantą, a potem poszybowała w stronę przeszkody. Huk rozdarł panującą w podziemiach ciszę.  Drzwi zostały wyłamane.
- Teraz szybko! Wbiegać do skarbca! Do rogów pokoju! – warknął nekromanta. Najemnicy nie mieli nic przeciwko, bo bardzo chcieli wreszcie ujrzeć skarby, które na nich czekały. Lecz im oczom ukazał się zupełnie inny widok : stosy zwojów, książki, stare, skrzypiące półki zawalone książkami i pismami.
- Co to jest? – zagrzmieli Fen i Boghon – Gdzie skarby? – podeszli do książek i zaczęli je przewracać i uderzać w nie pięściami. – Gdzie złoto? Gdzie pienią…. – nie zdążył dokończyć Boghon, gdyż zza jego pleców  wyłonił się rosły ghul, który złapał go za twarz i oderwał ją.
- Głupcy! Mieliście iść w rogi komnaty! Ja miałem zabijać takich jak on!
   Boghon legł na ziemi z połową głowy w pośmiertnej drgawce. Przerażony Fen sięgnął po noże i zaatakował nieumarłego. Jednak z innej części pokoju wylazł lisz i wyczarował kulę czarnej energii i cisnął nią w najemnika. Nożownika rozerwało od środka… jednak Roxak nie dał się zabić. Szybko zniszczył czarem Odesłanie Trupów lisza i ghula.
Ze sterty książek wyłonił się olbrzymi smok. A właściwie trup smoka, jednak nie był to smok z kości, lecz Upiorny smok – gad wzbudzający strach w swych wrogach, lecz nie w nekromancie. Strażnik ksiąg nie był bez mózgowy jak ghul, czy zombie, lecz dobrze wiedział, kto przyszedł i nie atakował go. Schylił się przed nekromantą.
- Dobrze wiem, kim jesteś, panie. – wychrypiał demonicznym, ponurym i głębokim głosem – witaj synu Pana. Witaj, o jeden z trzech Doskonałych.
- Darujmy sobie formalności i tytuły. – odparł Roxak – dopóki Ojca więżą Kajdany Niebieskie, nie zgodzę nazywać się Doskonałym, gdyż dopuściłem do tego haniebnego uwiężenia.
- Dobrze, panie. Wiem po co tu jesteś. Chcesz odzyskać jeden z trzech artefaktów? – Smok rozpostarł skrzydła, a jego święcące się kości zabłyszczały istnym błękitem.
- Owszem. Chcę Runę Zniszczenia.
- Mam ją. Proszę oto ona – przed nekromantą zmaterializował się niewielki kamień, lecz jego moc była tak olbrzymia, że równała się ze wszystkimi zaklęciami znanymi przez Roxaka razem wziętymi.
- Dziękuję. Czy zechcesz dołączyć się do naszej kompanii, o Koh’ regnerze?
- I tak nie mam już czego strzec. Runa Zniszczenia jest twoja, panie, więc nie widzę powodu by tu dłużej gnić. Przynajmniej przyczynię się osobiście do uwolnienia Pana, twego Ojca – oddał pokłon.
   Roxak zerknął ukradkiem na zwłoki Fena i Boghona. Szkoda, że pomarliście, nie będę miał już kogo poniżać… pomyślał – że też myśleliście, że skarbami miało być złoto… Te księgi są skarbem! To WIEDZA i MAGIA są najważniejszymi rzeczami w życiu. To właśnie wiedza, zawarta w tych księgach i Runie Zniszczenia jest skarbem, a nie pieniądze! Jesteście żałośni… Hahahaha!!!

- Chodźmy, Koh’ regnerze. Opuśćmy to miejsce. Trzeba uwolnić Ojca – pochylił się głęboko.


Offline Airyx

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 362
  • Reputacja: -2
  • Płeć: Mężczyzna
  • D'hara!
Odp: Trzy artefakty : Część II - Runa Zniszczenia
« Odpowiedź #1 dnia: 27 Maj 2008, 16:39:18 »
Oczywiście równie ciekawe jak poprzednie, nie mam żadnych zastrzeżeń. 5/5, Zauber. :D

Forum Tawerny Gothic

Odp: Trzy artefakty : Część II - Runa Zniszczenia
« Odpowiedź #1 dnia: 27 Maj 2008, 16:39:18 »

Offline Rysownik

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 164
  • Reputacja: 0
  • Veni, vidi fugi
Odp: Trzy artefakty : Część II - Runa Zniszczenia
« Odpowiedź #2 dnia: 28 Maj 2008, 07:52:44 »
To ten ostatni artefakt będzie w następnej części, tak? nie mogę się doczekać! ;D
Ocena to: 4,(9)/5

P.S. n(9)=n+1, więc masz pełną ocenę, jak nie wierzysz, to sprawdź http://pl.wikipedia.org/wiki/0%2C%289%29

Forum Tawerny Gothic

Odp: Trzy artefakty : Część II - Runa Zniszczenia
« Odpowiedź #2 dnia: 28 Maj 2008, 07:52:44 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything